Stworzyli mikro-Konę i chcą ją sprzedawać w Europie. Panie, ale za tyle to nie
Nie można już kupić małych i tanich samochodów? Nieprawda, jak najbardziej można. Tyle tylko, że będą mniejsze, niż mogłoby się kupującym wydawać, a i hasło "tanie" pasuje tutaj dość umiarkowanie, co potwierdza Ari 902.

Mniej niż 3 m długości, 1,5 m szerokości, 190 kg ładowności, dwa miejsca siedzące, napęd elektryczny i nieco ponad 20 KM mocy - ile coś takiego powinno kosztować, zakładając, że mówimy o samochodzie, a nie o motocyklu czy bardzo dziwnym rowerze?
Nie, prawdopodobnie nie zgadliście i może nawet pomyliliście się o cały rząd wartości.
Ari 902 już pędzi, żeby wyprowadzić was z błędu.
"Pędzi" może być tutaj odrobinę na wyrost, bo maksymalnie rozpędzi się do 90 km/h. Dodatkowo lepiej, żeby nie pędził do was jakoś przesadnie z daleka, bo jego zasięg wynosi od 11o do 200 km i raczej przy utrzymywaniu prędkości maksymalnej będzie bliższy tej dolnej granicy. Umówimy się więc, że Ari 902 nie tyle pędzi, co dostojnie i spokojnie zmierza w waszym kierunku, może też z jakąś symboliczną przerwą na podładowanie akumulatorów.
Czym jednak właściwie jest Ari 902? Odpowiedzi są dwie. Pierwsza - jest elektrycznym mikrosamochodem... w wersji cargo, czyli z dwoma miejscami siedzącymi i bagażnikiem, w którym zmieści się 766 l bagażu. Lepiej jednak, żeby ten bagaż był nieprzesadnie ciężki, bo ładowność Ari 902 wynosi symboliczne 190 kg.
Na wszelki wypadek na szybko policzyłem i spokojnie wejdzie tam ze 100 dużych pizz z opakowaniem. Przynajmniej jeśli chodzi o kilogramy, bo czy na litry uda się upchnąć taki bagaż, to już naprawdę nie wiem.
Druga odpowiedź na pytanie, czym jest Ari 902, brzmi: to jest chyba najwyraźniej mały i tani samochód naszych czasów - a przynajmniej tych nadchodzących. Taki wózek na zakupy, którymi wcześniej były przeróżne Polo, Aygo czy inne ce-jedynki. Problemem - poza tym, że trzeba będzie wyrzucać kabel do ładowania przez okno, żeby gdzieś pojechać - będzie jednak cena.
Według obecnego cennika, najtańsza odmiana Ari 902 kosztuje niecałe 14 tys. euro, co po przeliczeniu na naszą walutę daje jakieś... 65 000 zł.
Jeśli ktoś ma dalej w pamięci cenniki takiego Citigo sprzed kilku lat, to raczej niespecjalnie będzie go kusić taka wycena sprzedawanego w Europie mikrosamochodu na prąd. Z drugiej strony - o tych cenach sprzed lat to już naprawdę dobrze by było zapomnieć, bo można się tylko zdenerwować.
W okolicach 60 000 zł niedługo pewnie pozostaną tylko takie wynalazki. Czas się chyba do tego przyzwyczaić.
Czytaj również: