REKLAMA

Wpisałem BLACK FRIDAY w kategorii Samochody na OLX. Ci handlarze to mistrzowie marketingu

Czarny piątek, a ty sprzedajesz samochód? Wpisz w opis BLACK FRIDAY, może więcej osób kliknie. Ale że co, niższa cena? Nie, nic z tych rzeczy.

Wpisałem BLACK FRIDAY w kategorii Samochody na OLX. Ci handlarze to mistrzowie marketingu
REKLAMA

Na OLX można znaleźć wszystko, ale tym razem sam dałem się zaskoczyć. Sądziłem, że po wpisaniu hasła „black Friday” znajdę może 30, może 50 samochodów. Tymczasem wyszukiwarka zwróciła aż 429 wyników. Aż tyle osób uznało, że dodanie do tytułu ogłoszenia słów „black Friday” to znakomity pomysł, który pomoże im sprzedać samochód. Nie oznacza to, że obniżyli cenę, choć i takie przypadki się zdarzają, o czym za chwilę. Zapraszam na przegląd ofert z „black Friday” w tytule.

REKLAMA

Fiat Doblo 1.6 16V siedmioosobowy BLACK FRIDAY

Nie wiem na czym polega w tym przypadku promocja - sprzedający najbardziej zaoszczędził na znakach przestankowych, bo cały opis napisany jest w taki sposób że nie ma przecinków kropek dwukropków ani w ogóle nic nie ma tylko jest jeden ciąg wyrazów z którego nie da się nic zrozumieć.

Jednak samo auto to bardzo oryginalny egzemplarz. Ma drzwi przesuwne z obu stron, silnik 1.6 16V co jest rzadkością w Doblo i siedem miejsc w krótkim nadwoziu. Nie wiem, czy widziałem drugi taki samochód w swoim życiu, nie wiedziałem nawet że taka konfiguracja występowała. Duży silnik benzynowy w vanie i granatowy kolor wskazują na import z Danii, gdzie takie auta jeździły jako taksówki.

Zdjęcie z ogłoszenia, fot. Wojtek

Honda Accord 2.2 i-DTEC Automat Black Friday

Pilne - pisze sprzedający w opisie, a ja uwielbiam to słowo, bo ono znaczy zupełnie co innego dla sprzedającego (klienci powinni się pospieszyć) i dla kupującego (można targować cenę poniżej progi przyzwoitości). Sprzedawca najpierw twierdzi, że zależy mu na szybkiej sprzedaży z powodu wyjazdu, a chwilę później pisze, że powodem sprzedaży jest zmiana auta na nowsze. Zeznania się plączą, a ja sprawdziłem, czy cena 23 tys. zł za Hondę Accord z dieslem z 2009 r. jest faktycznie niska. Z 23 ogłoszeń na OLX, dziewięć ma cenę niższą niż 23 tys. zł, więc nie rozpędzałbym się z tą okazją. Brzmi zresztą jak cały black Friday, na pierwszy rzut oka tanio, ale jak zaczniesz drążyć...

Zdjęcia z ogłoszenia od pana Patryka. Piękna sceneria, to chyba z tego wyjazdu o którym mowa w opisie.

Nigdy nie marzyłem o BMW, zwłaszcza o E46, ale ten egzemplarz mi się spodobał - idealne połączenie nadwozia coupe, silnika 6-cylindrowego i ubogiej wersji wyposażenia, nawet bez klimatyzacji automatycznej. To chyba coś z tych czasów, kiedy motoryzacja była wspaniała, samochody prawdziwe, i tak dalej itp. smutno-głodne kawałki. Jednak w tym ogłoszeniu zainteresowało mnie co innego: tu chyba prawdziwy black Friday, bo w opisie jest mowa o cenie 20 tys. zł do negocjacji, a cena w ogłoszeniu wynosi 15 999 zł. Być może nie tylko ja mam problem ze sprzedażą Hyundaia. Jest całkiem realne, że i E46 Coupe w ubogiej wersji nie cieszy się największym zainteresowaniem. "Nie zwlekaj, bo takie egzemplarze szybko znikają!" - może to i prawda, ale wydaje mi się, że czasy masowych kradzieży aut już trochę odeszły w przeszłość.

zdjęcie z ogłoszenia. Fot. Marcin

Po przeczytaniu tego Opisu! Zacząłem Mówić w ten SPOSÓB!!! Ta Niezwykła Maniera HANDLARSKA! jest Zaraźliwa. Dowiedzieliśmy się, że Passat z roku 2010 ma oryginalny przebieg, zapewne w przeciwieństwie do innych Passatów w ogłoszeniach. Silnik pracuje idealnie, cicho i równo. Ma swoją moc! Pojawiło się też wyrażenie „nic nie puka ani nie stuka”. Nie wiem czy wiecie, skąd ono się wzięło. Każdy, kto dużo jeździ samochodem, wie, że są różne rodzaje hałasów z zawieszenia. Stukanie oznacza zwykle nic poważnego, typu łącznik albo guma stabilizatora. Pukanie to inny odgłos, bardziej głuchy i pojawiający się przy mocniejszych nierównościach - może być to sworzeń wahacza, może końcówka drążka kierowniczego.

W każdym Razie Passat jest PIĘKNY i Powinniście JEGO Kupić. Ma swoją moc!

Zdjęcie z ogłoszenia od autokomisu ALF.

Coraz częściej docierają do mnie wiadomości o tym, że do starych Citroenów nie ma już części. Przy czym przez stare Citroeny nie rozumiem modeli BX, CX czy DS, ale C5 pierwszej generacji. Nie jestem więc zdziwiony, że Citroen C5 z dieslem nie ma specjalnie wysokiej ceny, a sprzedający obniża ją jeszcze o 20 proc. na black Friday. Jest to trochę smutne, bo ten wóz trzeba nazwać wprost znakomitą konstrukcją. Hydropneumatyczne zawieszenie w serii, bardzo trwały i mocny diesel 2.0, wysoki komfort i dobre wyposażenie – to wszystko za jedyne 10 tys. zł.

Inna rzecz, że ja też bym nie kupił tego egzemplarza: sprzedaje go Hubert - osoba prywatna, która wystawia fakturę VAT-marża (każda osoba prywatna przecież tak robi), no i w opisie też nic nie stuka ani nie puka. A hydropneumatyka w ogóle stuka albo puka, czy tak się przekleiło?

Zdjęcie: Hubert

Mercedes AMG-GT „CENA TYLKO DZIŚ

Jeśli czytacie ten przegląd ofert w sobotę 30 listopada, to cena powinna być inna niż 399 tys. zł, bo ta obowiązywała tylko i wyłącznie na black Friday. Dodam, że takich aut w ogłoszeniach jest całkiem sporo: cena tylko dziś, cena tylko w weekend itp. Nie wiadomo, czy potem zostanie zmieniona na wyższą czy na niższą. Co więcej, czasem podwyższenie ceny też potrafi całkiem dobrze zadziałać na kupujących, na co mam liczne dowody (sprzedałem ponad 50 samochodów). Nie spodziewałem się jednak, że pięcioletni Mercedes AMG-GT importowany z USA kosztuje 400 tysięcy złotych. Nowy w salonie to wydatek miliona złotych, co oznacza spadek wartości o 600 tys. zł w ciągu pięciu lat, czyli 120 tys. zł rocznie. Nie jest to najlepsza inwestycja, ale jeździ dość fajnie.

Zdjęcie z ogłoszenia, fot. Tomek

No i ostatni pojazd w tym zestawieniu to...

Pani sprzedająca poszła na całość, bo pierwsze zdjęcie w ogłoszeniu to po prostu napis BLACK FRIDAY, ale dalej nie ma już ani słowa o tym, że cena jest niższa z tej okazji. Przejrzałem dość szczegółowo używane Stelvio i wygląda na to, że 105 tys. zł za benzynowe auto z 2019 r. to standardowa wartość, ani niska, ani wysoka. Najtańsze są samochody z USA, często nawet po 80-kilka tysięcy złotych, najdroższe – egzemplarze nowsze niż 2021 r., wystawiane i za 180 tys. zł. Za ok. 100 tys. zł można kupić albo wersję 2.0 T 200 KM z roku 2020, albo 280 KM z lat 2018-2019. Jak na razie nic nie wskazuje na to, żeby Stelvio kontynuowało tradycję awaryjnych Alf Romeo. Nie widzę zatem powodu do nadmiernego obniżania ceny. Ale może ludzie już są tak rozbestwieni że nawet dobre wozy w normalnych cenach nie chcą się sprzedawać?

Zdjęcie z ogłoszenia od pani Agaty.

A może ja się pomyliłem i tak naprawdę chodziło o to, że z okazji black Friday nie zmniejszają się ceny tylko przebiegi...

REKLAMA

Zdjęcie główne: Pixabay - Elisa Riva

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA