Wojna w klasie premium. Doszło do postrzelenia, jest poszkodowany i zakaz zbliżania się
Dawno nie miałem takiego dnia w pracy, żeby skupiać się głównie na wybrykach opisywanych przez policję. Dziś zrobiłem to dwukrotnie. Najpierw przyszło mi podzielić się z wami historią kierowcy pod wpływem narkotyków, który próbował przekupić policję paczką papierosów z włożonym do środka banknotem 50 zł. Myślałem, że nic dziwniejszego już dziś nie przeczytam. Myliłem się.

Wojna w klasie premium
Policja z Zamościa poinformowała, że lokalni funkcjonariusze zatrzymali kierowcę BMW, który strzelał z wiatrówki do kierowcy Audi. Do konfrontacji między kierowcami dwóch niemieckich marek premium doszło w miniony weekend. Prowadzący BMW zdenerwował się na kierowcę Audi i wycelował w niego z broni. Wszystko wydarzyło się w sobotnie przedpołudnie na ul. Szczebrzeskiej w Zamościu. Świadek, który zadzwonił na numer alarmowy, przekazał, że kierujący BMW wysiadł z pojazdu i podszedł do Audi. Następnie wycelował przedmiot przypominający broń w głowę kierowcy, a po chwili obaj kierowcy odjechali.
Policjanci natychmiast podjęli działania
Mundurowi dotarli do pokrzywdzonego. 33-letni mieszkaniec Zamościa miał ranę ucha wymagającą pomocy lekarskiej. Przyznał, że jest to skutek postrzelenia przez kierowcę BMW, i zaznaczył, że nie znał napastnika. Poszkodowany stwierdził, że najprawdopodobniej przyczyną takiego zachowania było niezadowolenie z manewru, który wykonał na drodze. Postrzelony próbował ścigać agresora, ale po przejechaniu kilku kilometrów zrezygnował. Lekarze usunęli śrut z małżowiny usznej podczas zabiegu.
Policjanci ustalili tożsamość kierowcy BMW. 25-latek został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Przyznał się do winy, a funkcjonariusze zabezpieczyli narzędzie zbrodni. Broń, z której strzelał, była ukryta na posesji jego kuzyna. Wczoraj mężczyzna stanął przed prokuratorem i usłyszał zarzut narażenia innej osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ku mojemu zdziwieniu, podejrzany został objęty jedynie policyjnym dozorem i musi stosować się do zakazu zbliżania się do pokrzywdzonego oraz kontaktowania się z nim. Policja podaje, że grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Czytaj więcej: