REKLAMA

Spokojnie, Volvo wcale nie będzie montować kamer wewnątrz swoich pojazdów. Przynajmniej nie teraz

Szok i niedowierzanie - Volvo jeszcze w tym roku będzie montować we wnętrzach swoich aut kamery monitorujące kierowcę i jeszcze każe sobie za to zapłacić. Brzmi strasznie? Tak. Jest prawdą? Nie do końca...

volvo kamery
REKLAMA

Volvo już w 2019 r. doda do listy opcji kamerę skierowaną w stronę kierowcy - poinformował brytyjski Car Magazine. Za co będzie odpowiedzialna? To akurat niespecjalnie wynikało z artykułu. Przedstawiciel Volvo opowiadał o jej możliwościach bardzo ogólnie, sugerując, że może ona w sporym stopniu podnieść poziom bezpieczeństwa, a także posłużyć do identyfikacji kierowcy. I tak jak smartfony rozpoznają dzięki kamerom swoich właścicieli, tak nowe modele Volvo miałyby rozpoznawać kierowcę i np. dopasowywać do niego wszystkie zapamiętane ustawienia.

REKLAMA

I choć pierwotny artykuł został opublikowany jeszcze przed końcem zeszłego roku, popularność zyskał dopiero w ostatnich godzinach. Na informacje Car Magazine powoływały się kolejne serwisy internetowe, snując wizję potencjalnych zastosowań takich kamer, a także zagrożeń z nimi związanych.

W końcu kto chciałby dopłacić za kamerę, która monitoruje każdy, nawet najdrobniejszy jego ruch w trakcie jazdy? Oczywiście można założyć, że nasze dane byłyby bezpieczne, a i do skanowania naszej twarzy zdążyliśmy się przyzwyczaić (patrz: smartfony), ale i tak zapowiedzi Volvo nie brzmiały przekonująco.

Nawet w naszej redakcji zawiązała się długa dyskusja dotycząca sensu takich kamer. Identyfikacja kierowcy? Miałoby to sens, gdyby podobna kamera znajdowała się też na zewnątrz i pozwalała wejść do auta bez kluczyka czy smartfona. W przeciwnym wypadku byłaby to sztuka dla sztuki i dublowanie dostępnych form identyfikacji. Podniesienie poziomu bezpieczeństwa przez skuteczniejsze wykrywanie np. zmęczenia? Dlaczego nie, ale w tym przypadku brakowało konkretów.

Powód był prosty - Volvo nie musiało ich póki co podawać.

Nie, Volvo nie będzie montować w tym roku kamer w swoich samochodach. Kiedy to nastąpi? Nie wiadomo.

Całe zamieszanie z montażem kamer w nowych modelach Volvo okazało się po prostu przedrukowywanym wiele razy błędem dziennikarskim lub nieporozumieniem. Niewłaściwie zinterpretowanymi lub wyrwanymi z kontekstu słowami przedstawiciela szwedzkiej firmy.

Zanim jednak odpowiednie sprostowanie trafiło do autorów artykułów, te zdążyły się już rozlać po całej sieci i mogę się założyć, że do któregoś salonu Volvo przyjdzie kiedyś klient, który zapyta o te kamery. Albo w kwestii tego, czy można je zamówić, albo czy można zamówić auto, które na pewno jest ich pozbawione.

A jak jest naprawdę?

Według oficjalnego komunikatu Volvo kamery we wnętrzu samochodów są na razie na etapie testowym i koncepcyjnym. Stąd też przedstawiciel marki operował ogólnikami, nie podając dokładnie, jakie będą zadania kamery. Z prostego powodu - dopóki taki system nie trafi ostatecznie do produkcji, wszystko może się zmienić. Do tej pory Volvo stosowało kamery we wnętrzu swoich samochodów, ale wyłącznie w programie autonomicznej jazdy Drive Me - co jest zresztą jak najbardziej zrozumiałe.

REKLAMA

Kiedy takie rozwiązanie zagości w powszechnie dostępnych samochodach? Tego Volvo nie jest w stanie powiedzieć. Nie w tym roku, nie w najbliższej przyszłości, ale w końcu pewnie tak. Na razie jednak możemy jeździć spokojnie, nie obawiając się, że w każdej chwili może do nas zadzwonić ktoś z centrali w Göteborgu, informując nas, że jakaś cząstka naszego śniadania została nam między zębami, i że nie wypada tak przyjeżdżać na spotkanie z zarządem, na które właśnie jedziemy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-19T13:55:11+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T12:20:04+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T10:44:24+02:00
Aktualizacja: 2025-05-18T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-16T19:31:07+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA