REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości /
  3. Ciekawostki

Źli ludzie chcą zbudować tor wyścigowy. Lokalna społeczność marudzi, bo będzie za głośno

No to mamy problem pierwszego świata. Źli motocykliści chcą zainwestować i postawić tor wyścigowy dla crossów, a jeszcze gorsi mieszkańcy nie chcą mieć takiego miejsca po sąsiedzku, bo będzie zbyt głośno.

03.03.2023
10:10
Tor wyścigowy
REKLAMA
REKLAMA

Molehill Farm w Kegworth miałoby stać się miejscem, gdzie powstanie tor motocrossowy. Niestety lokalni mieszkańcy go nie chcą, bo obawiają się hałasu. Tuż obok mają już autostradę M1, tor samochodowy Donington Park, a nad ich głowami lądują samoloty kierujące się na lotnisko East Midlands. To wszystko, zdaniem mieszańców, już generuje zbyt duży hałas i nie mogą spokojnie pić herbatki o 17. A co dopiero, jakby do tej karuzeli szumów dołączył obiekt z 45 dwusuwowymi motocyklami pałowanymi od rana do wieczora, nawet w niedzielę i święta. No i jest problem.

Tym razem za przykład robi Anglia, ale ogólnie skala zjawiska jest ogromna, a Molehill Farm to nie jest odosobniony przypadek. Tory samochodowe, czy motocrossowe oraz inne tego typu miejsca, są coraz bardziej niechciane w wielu krajach. Wybudowanie nowego obiektu graniczy z cudem, ze względu na hałas.

Taka sama sytuacja spotkała m.in. Tor Łódź, choć jak to w Polsce, poziom absurdu był jeszcze wyższy. A to dlatego, że nitka powstała pierwotnie pośrodku „niczego", a pretensje zaczęły napływać m.in. od osiedlających się w okolicy mieszkańców. Owa batalia przybrała bardzo niefortunny obrót. Istniało nawet realne zagrożenie, że obiekt może zostać zamknięty. Na szczęście włodarzom udało się znaleźć konsensus z lokalną społecznością i na miejscu teraz obowiązują limity głośności. Zdarzało się w przeszłości, że moi znajomi byli wypraszania z nitki za zbyt głośne wydechy.

Tor wyścigowy to problem? Jaki problem?

Jak rozwiązać taką patową sytuację? To chyba dobra okazja, żeby przypomnieć o pewnej zalecie pojazdów elektrycznych. Mianowicie są szybkie i ciche jednocześnie. Skoro i tak za około dekadę mamy mieć na starym kontynencie zakaz sprzedaży nowych pojazdów spalinowych, to gdzie jest problem? Przecież na torach będzie cicho, jak makiem zasiał. Będzie słychać jedynie szum elektrycznych silników oraz dźwięki uśmiechniętych roślinek, które w zadowoleniu kierują swoje listki ku słoneczku.

Prawda jest taka, że mieszkańcy pewnie chcieliby mieć fajne miejsce blisko domu, byle tylko było ciche. Trzeba im wmówić, że przecież będą tam jeździć same cichutkie elektryczne pojazdy. A jak już tor powstanie, to robić swoje.

Przy okazji, drodzy Czytelnicy, polecam Wam brytyjską komedię "Autostopem przez Galaktykę". To film, gdzie w pierwszych minutach kosmici wysadzają Ziemię. Dlaczego? Bo w tym miejscu przebiega trasa międzygalaktycznej autostrady. Zdaniem niszczycieli, Ziemianie mieli czas się wyprowadzić, bo plany zagospodarowania wisiały w szafie kosmicznego urzędu od dawna. No i bum - w ułamku sekundy nasza planeta znika, bo autostrada musi być i to jest ważne, a nie, że lokalna ziemska społeczność chce żyć. God save the Q̶u̶e̶e̶n̶ King.

źródło: Leicester Mercury

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA