Jeśli zawsze chciałeś zamieszkać w Tesli, to mamy dobrą wiadomość - już niedługo będziesz mógł
Po co komu kamper z prawdziwego zdarzenia, kiedy jest... Tesla?

Model S, Model X, Model 3 - żaden z tych samochodów nie kojarzy się raczej z wyprawami w nieznane i noclegami na odludziu. Mimo to, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, biwakowanie w Tesli okazało się zabawą, która wciągnęła sporo osób. W sieci od dłuższego czasu pojawiają się teksty i filmy pokazujące, jak najlepiej skonfigurować samochód amerykańskiej marki, żeby komfortowo spędzić w nim noc.
Niedługo jednak - jeśli wierzyć deklaracjom Elona Muska - całość będzie jeszcze prostsza.
Impreza i biwak w Tesli.
Niestety nowością, którą szef Tesli zapowiedział na Twitterze, nie jest wbudowany zestaw śpiworów czy chociażby wygodne poduszki z logo Tesli. Zmiana ogranicza się jedynie do oprogramowania systemowego auta.
To, po aktualizacji, która powinna nadejść już niedługo, będzie w stanie pracować w trybie party&camper. Nie będzie trzeba już stosować żadnych sztuczek czy ręcznych kombinacji ustawień - wystarczy uruchomienie tego trybu, żeby utrzymać działanie klimatyzacji, dodatkowego oświetlenia, systemu rozrywkowego i zasilania dla dodatkowych urządzeń (np. telefonu).
Potem wystarczy już tylko rozłożyć fotele, przygotować śpiwory i pójść spać, albo bawić się do białego rana, wykorzystując Teslę jako gigantyczny przenośny głośnik. Można nawet poszaleć trochę dłużej - według Elona Muska w trybie party&camper auta powinny działać przez 48 godzin lub więcej, co prawdopodobnie zależeć będzie od wielu czynników - w tym pojemności akumulatora, który wybraliśmy przy zakupie.
Data udostępnienia odpowiedniej aktualizacji nie jest na razie znana. Pewne jest tylko to, że trafi ona do wszystkich obecnie oferowanych samochodów Tesli, a więc Modelu 3, X i S. W Roadsterze na takie udogodnienie raczej nie ma co liczyć - chyba że jedynie w formie party.
I po co to wszystko?
Dla zabawy i - jak to często robi Tesla - bo można. Trzeba tylko zadać sobie pytanie, co zrobić w sytuacji, kiedy spędziliśmy przyjemną noc na odludziu w naszej Tesli, rozładowując przy okazji mocno akumulator i jednocześnie nie mając bezpośredniego dostępu do zasilania. Chyba że producent połączy w jakiś sposób tryb party&camper z nawigacją i wyłączy go, kiedy pozostały zasięg niebezpiecznie zbliży się do wartości identycznej z odległością od najbliższej ładowarki.
Ewentualnie taki tryb może też przydać się w awaryjnej sytuacji, kiedy w upalną letnią noc w naszym domu psuje się klimatyzacja lub dochodzi do awarii zasilania. Wystarczy znieść pościel do samochodu, żeby znów cieszyć się przyjemnym chłodem.
Inna sprawa, że akurat w tej ostatniej sytuacji dużo ciekawiej prezentują się próby innych producentów. Przykładowo Nissan testuje rozwiązania, które mają pozwolić zasilić z samochodowego akumulatora... cały dom.
I chyba każdy w takim przypadku wolałby jednak zostać w domu, traktując samochód jako awaryjne źródło zasilania, niż przenosić się do samochodu, traktując go jako awaryjny dom.
Z drugiej strony, wydając teraz fortunę na Teslę będziesz miał gotową ripostę na zarzuty „po co kupiłeś taki drogi samochód, przecież w nim nie zamieszkasz”.