Szef Alfy Romeo: nasi klienci nie chcą wielkich ekranów. Również szef AR: nowa Giulia dostanie większy ekran
Ekranoza to nowe słówko służące do opisywania trendu na LCD w samochodach. Auta mają coraz więcej, coraz większych ekranów. Zdaniem szefa Alfy Romeo, nie tego chcą klienci włoskiej marki. No więc czego chcą?
Ajajaj ta ekranoza... Niedawno jeździłem Audi Q8 e-tron, gdzie było pięć wyświetlaczy LCD oraz jeden przezierny, czyli razem kierowca miał do dyspozycji sześć ekranów i na każdym z nich wyświetlało się co innego - jeden robił za zegary, jeden za menu i nawigację. Kolejny służył do obsługi klimatyzacji, dwa robiły za lusterka, a ostatni wyświetlał na szybie niezbędne informacje - tak teraz wygląda wnętrze pojazdu klasy premium. CEO Alfy Romeo Jean-Philippe Imparato nie zgadza się z tym trendem. W rozmowie z Autocar.co.uk powiedział, że nie tego szukają nabywcy Alfy Romeo.
Czego szukają klienci Alfy Romeo?
To ma być wnętrze skupione wokół kierowcy. Podobno we włoskich autach nie chodzi o infotaiment z LCD o przekątnej jednego metra i dziesiątki elektronicznych gadżetów/systemów, jak w np. Mercedesie. CEO twierdzi, że szanuje podejście Mercedesa, ale klient Alfy Romeo chce mieć wnętrze skoncentrowane na kierowcy oraz „cannocchiale”, co po włosku oznacza lunetę, a po alfowemu dwie tuby z głęboko osadzonymi zegarami. Z tych wypowiedzi wynika, że taki Mercedes ma technologię, a Alfa ma tuby. I nie zawaha się ich użyć.
Imparato twierdzi, że z pewnością wykorzystają cannocchiale we wnętrzu zupełnie nowej Giulii, która pojawi się na rynku w 2025 r. Jego zdaniem dobór cyfrowych aspektów pojazdu nie będzie obwarowany ograniczeniami technologicznymi - bo Giulia skorzysta z nowej elektronicznej architektury koncernu Stellantis o nazwie STLA Brain i można tam zaprzęgnąć wszystkie bajery. Jednak Alfa Romeo to Alfa Romeo - inżynierowie muszą być selektywni wybierając, co się w niej znajdzie. Nabywcy aut tej firmy chcą podobno czytać tylko potrzebne informacje na temat statusu pojazdu i to w niedominujący sposób, który pozwoli im się skupić na jeździe.
Liczy się DNA Alfy Romeo
Dlatego projektując Alfę, inżynierowie muszą być powściągliwi w doborze technologii. Ja to rozumiem trochę tak: klienci przywykli do tego, że w Alfie nie ma za dużo elektroniki. I to wcale nie dlatego, że firma nie miała na te technologie pieniędzy, tylko dlatego, że Alfa taka ma być. No i nie można teraz nagle zasypać klientów technologiami, bo wtedy już nie będzie to samo.
Ja jestem zdania, że technologia i projekt wnętrza skupiającego się na kierowcy wcale nie musi ze sobą kolidować. Dotychczasowe wyniki sprzedaży Giulii oraz Mercedesa klasy C dobitnie pokazują, że klienci kupujący sedany segmentu D to jednak bardziej lubią technologię niż tuby. Stellantis pozycjonuje Alfa Romeo jako markę premium i dlatego jej samochody powinny mieć wszystko, co tylko potrafią zrobić programiści koncernu. Giulia, jako produkt premium, powinna być pokazem siły i ociekać systemami. Systemami, które mają być nie tylko równie dobre jak w Mercedesie, ale nawet lepsze. Jeżeli za Alfą stoi tak wielki koncern, jak Stellantis, to nie ma wymówek.
Na szczęście na koniec CEO dodaje, że nowa Giulia to jednak otrzyma większy ekran. Oby był pełen bajerów.
Czytaj również: