1,2 miliona złotych za Subaru. Już pewnie domyślacie się jakie. Niebieskie, oczywiście
Oczywiście bohaterem dzisiejszego wpisu jest Subaru Impreza 22B STi. Takie auto sprzedało się właśnie w Stanach Zjednoczonych za równowartość Bentleya Continental z kilkoma opcjami.
Niemal w każdym kraju, który liczy się na motoryzacyjnej mapie świata, produkowano kiedyś (lub produkuje się do dziś) auta, które uchodzą za kultowe. Niemcy mają na przykład Porsche 911. Amerykanie - Forda Mustanga. Polska? No oczywiście, że FSM Syrena. Ejjj zostawcie te kamienie, to taki żart.
W każdym razie sporo takich modeli stworzyli także Japończycy. Toyota Supra Mk4, Nissany Skyline GT-R różnych generacji czy właśnie Subaru Impreza 22B STi - wszystkie te auta (i wiele innych) są dziś niezwykle pożądane przez fanów i kolekcjonerów. Ale niewiele z nich może się pod względem cenowym równać ze wspomnianym Subaru.
Auto sprzedało się na Bring a Trailer za 312 555 dol.
Przeliczając tę kwotę według kursu z dnia sprzedaży, wychodzi nieco ponad 1,18 mln zł. Co nabywca za to otrzymał?
Impreza 22B jest autem wyjątkowym z kilku względów. Nie tylko jest jedną z najrzadszych wersji tego modelu (wyprodukowano 421 egzemplarzy plus 3 prototypy - wszystkie z kierownicą po prawej stronie), ale i najszybszym wariantem tej generacji kompaktowego Subaru. Pod maską pracuje 2,2-litrowy silnik EJ22G, który oficjalnie osiągał 280 KM.
„Oficjalnie”, bo to jeszcze były czasy, gdy w Japonii obowiązywała umowa pomiędzy producentami, z powodu której oferowane w salonach auta nie dysponowały wyższą mocą. Tyle tylko, że przy 280 KM raczej nie byłoby możliwe, żeby osiągać 100 km/h w 4,2 s - a 22B jest w stanie tyle wykręcić.
Ta wersja specjalna powstała, żeby uczcić dwie kwestie: pierwszą było 40-lecie Subaru, a drugą - trzecie z kolei zwycięstwo w kategorii producentów w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata. Model 22B był składany na bazie Imprezy WRX Type R - nadwozia tej ostatniej w odpowiedniej chwili ściągano z linii produkcyjnej, by uzbroić je w elementy właściwe dla 22B. Mowa tutaj m.in. o nowych zderzakach i szerszych błotnikach (szerokość auta wzrosła o 8 cm), a także nowej masce i tylnym spoilerze. Nastawy tego ostatniego można regulować w zależności od potrzeb.
A skąd to „22B” w nazwie?
Najbardziej popularna wersja głosi, że liczba odnosi się do pojemności silnika, a litera B - do zawieszenia Bilstein. O ile kwestia pojemności się zgadza, to litera B oznacza po prostu silnik turbodoładowany w nomenklaturze Subaru. Jest jeszcze jedna ciekawostka: w szesnastkowym systemie liczbowym zapis „22B” jest odpowiednikiem liczby 555. A 555 to odniesienie do State Express 555 - producenta papierosów, który przez długi czas sponsorował starty tych samochodów w rajdach.
Subaru Impreza 22B STi a kwestia ceny
Ceny modeli 22B szaleją. Kiedyś dało się kupić auta w dobrym stanie za 20-25 tys. funtów. Dwa lata temu Mikołaj pisał, że za niespełna 100 tys. funtów (wtedy jakieś 498 tys. zł) wystawiono na sprzedaż egzemplarz z przebiegiem 25 tys. mil (nieco ponad 40 tys. km).
Teraz auto o takim samym stanie licznika kosztuje ponad dwukrotnie więcej. Z jednej strony ciekaw jestem, kiedy ta bańka pęknie, a z drugiej - chyba i tak mniej dziwi mnie taka kwota za Imprezę 22B, niż ponad 200 tys. zł za Hondę Civic z 2000 r...