REKLAMA

Producent zaskoczył swoich klientów. Ciągle produkuje samochody

Stellantis ciągle produkuje samochody, których miał już nie produkować. Mały skandal w USA, który skończy się w sądzie.

stellantis dodge produkuje samochody
REKLAMA
REKLAMA

Wbrew pozorom nie chodzi o to, że ktoś chce, żeby Stellantis przestało w końcu produkować samochody i zajęło się bardziej ekologiczną działalnością. W Ameryce poszło o bardzo prozaiczną rzecz - edycję specjalną. Wszyscy wiemy, że takie edycje wyróżniają się kilkoma elementami, dzięki czemu posiadacze tych pojazdów cieszą się z obcowania z czymś wyjątkowym, mają pewność, że spotkanie drugiego takiego samochodu będzie równie powszechnym zjawiskiem, co wygrana na loterii. Płaci się producentowi ekstra, za to, że poświęcił czas na przygotowanie czegoś wyjątkowego. Najwidoczniej w Stellantis nie do końca zrozumieli zasady, jakimi rządzą się edycje specjalne.

Dodge Durango SRT Hellcat miał być taki wyjątkiem

Wraz z odświeżeniem modelu pojawiła się edycja specjalną - Dodge Durango SRT Hellcat. 720 KM pochodzące z 6,2-litrowego silnika V8 ze sprężarką mechaniczną budziło słuszny respekt na drodze. 3,4 s do setki w tym mastodoncie i przejechany dystans ćwierć mili w zaledwie 11,5 s imponował. Producent poinformował, że chętni muszą się spieszyć, bo będzie go produkował tylko rok i ma ograniczoną liczbę slotów produkcyjnych - 3000 sztuk. To całkiem sporo jak na edycję limitowaną, ale to Ameryka, więc tam wszystko jest większe, nawet nakład edycji specjalnych. Klienci wykupili wszystkie egzemplarze, każdy za 114 tysięcy dolarów. Wietrzyli w tym sposób na przyszły zarobek, bo nie od dziś wiadomo, że takie edycje drożeją. Cały nakład 2021 r. został wykupiony, samochody jak wino zaczęły uszlachetniać się przez cały 2022 r., wszyscy się cieszą.

WTEM

Przychodzi Stellantis i ogłasza cudowną nowinę: Dodge Durango SRT Hellcat wraca do oferty w 2023 r. Podobno ta informacja ucieszyła wielu chętnych, którzy w 2021 r. obeszli się smakiem. Ale radość jednego to smutek drugiego, jak głosi pewne stare porzekadło. Klienci, którzy kupili edycję z 2021 r. poczuli się nabici w butelkę, że tak pozwolę sobie na kolejne odniesienie do wina w piątek. Jeden z właścicieli postanowił pójść do sądu przeciwko koncernowi Stellantis. I ma papiery na wygraną.

stellantis ciągle produkuje samochody

Okazało się, że w broszurze informacyjnej Dodge'a na 2021 r. zawarto zdanie, które mówiło, że Dodge Durango SRT Hellcat będzie produkowany jedynie przez rok i w liczbie 2000 egzemplarzy (producent zwiększył później nakład, bo tak mu dobrze się sprzedawały), co gwarantuje, że ten SUV jest wyjątkowy i będzie poszukiwany przez kolekcjonerów przez najbliższe lata. Podobne słowa wygłosił CEO Dodge'a Tim Kuniskis, który powiedział, że klienci będą mieli tylko jedną szansę na zakup mocnej wersji. Prawnik właściciela używa broszury producenta jako kluczowego dowodu.  Do pozwu chcą się przyłączyć kolejni kolekcjonerzy. Podoba mi się, że w pozwie właściciel stwierdza, że to bait, który miał przyciągnąć klientów.

bait

Trochę się śmieję z pozwu o to, że Stellantis ciągle produkuje samochody

Nie lubię kupowania samochodów w celu ich kiszenia, w oczekiwaniu na wzrost wartości. Nie kręci mnie kolekcjonerstwo, w którym auto trafia do zamkniętego garażu, żeby wyjechać dopiero po kilku latach. Takie samochody jak Durango SRT Hellcat powstały, żeby powodować banana na twarzy od nieziemskiego przyspieszenia i ryku silnika, a nie po to, żeby stać smutnie w kolekcji. Cieszę się, że więcej ludzi będzie miało okazję go kupić.

Dodge Durango SRT
W tej czarnej dziurze podobno ukryto zdjęcie wnętrza Dodge'a Durango SRT Hellcat.

Z drugiej strony będę się mocno śmiał, gdy okaże się, że producenta da się pociągnąć do odpowiedzialności za to, co wypisuje w broszurach reklamowych. Na zawsze zmieniłoby to branżę motoryzacyjną i to zapewne na lepsze.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA