Przemalowali auto wałkiem i pojechali robić wałki. Teraz czeka ich puszka. Życie to nie GTA
Dwóch mieszkańców Lubina postanowiło wzbogacić się w nielegalny sposób. Pomalowali samochód wałkiem, by zmylić policję. Nie wszystko poszło tak, jak sobie to wymarzyli.

Graliście w GTA? To na tyle popularna produkcja, że trudno byłoby znaleźć kogoś, kto przynajmniej o niej nie słyszał. To seria, w której można bezkarnie robić rzeczy, o których w głębi duszy marzycie. Wśród nich jest uciekanie przed policją po popełnieniu przeróżnych przestępstw. W prawdziwym życiu to fatalny pomysł i właściwie zawsze kończy się źle, dramatycznie lub okropnie. Ale w GTA to nie takie trudne.
Pościg można zgubić po przemalowaniu samochodu
Jeśli akurat zajedziecie swoim wirtualnym (i wirtualnie chwilę wcześniej skradzionym) pojazdem do warsztatu lakierniczego, możecie odetchnąć z ulgą. Policja - chwilę wcześniej zaciekła i odważna - nie orientuje się w sprawach, nie łączy faktów i nie poznaje naszego wozu, jeśli np. przed chwilą był czerwony, a teraz jest zielony.
Z trudem przychodzi mi napisanie zdania o treści „w prawdziwym życiu to tak nie działa”, ponieważ szanuję inteligencję czytelników i wiem, że doskonale o tym wiedzą. Okazuje się jednak, że nie jest to wiedza, którą dysponuje każdy.
Dwóch mieszkańców Lubina nie miało o tym pojęcia
Oddajmy na chwilę głos stronie dolnośląskiej policji, opisującej całą sprawę. „Dwóch mieszkańców Lubina w wieku 39 i 49 lat myślało, że zaplanowali „kradzież doskonałą”. Najpierw ukradli z innego pojazdu jedną tablicę rejestracyjną, którą zamontowali na przednim zderzaku swojego auta. Następnie, aby zmylić organy ścigania, przy pomocy wałka malarskiego przemalowali samochód na inny kolor. Jednak farby nie wystarczyło na dach pojazdu. Po takich przygotowaniach mężczyźni pod osłona nocy pojechali na teren budowy, skąd ukradli agregat prądotwórczy o wartości 150 tysięcy złotych”.
Każde zdanie powyższego opisu jest wspaniałe. Jestem pod wrażeniem pomysłowości i dążenia do celu tego przestępczego duetu. Jak zakończyła się cała akcja? Skoro opisuje ją policja, finału można się spodziewać.
Po kradzieży sprawcy przez godzinę szorowali Forda
Chcieli wrócić do pierwotnego koloru, spędzili więc sporo czasu na myjni bezdotykowej, czyszcząc wóz. Musieli przy okazji wydać tam sporą część przyszłego łupu. Farba zaschła, więc zadanie nie należało do łatwych.
Gdy w końcu uznali, że efekt jest satysfakcjonujący, ruszyli do domów. Niestety - przez cały czas „na kamerach” oglądali ich policjanci. W przeciwieństwie do funkcjonariuszy z gry, nie dali się zmylić sprytnej zmianie koloru, szybko ustalili, gdzie szukać podejrzanych i dokonali zatrzymania. Podobno „ku zaskoczeniu” lakierników-amatorów.
Zarzut kradzieży to nie wszystko
Kierowca Galaxy usłyszał dodatkowo zarzut za to, że kierował samochodem posługując się nieprzypisaną do niego tablicą rejestracyjną. Mało tego - do kompletu miał jeszcze zakaz prowadzenia pojazdów. Obydwaj geniusze zbrodni mogą teraz iść do więzienia na 5 lat. Po wyjściu na wolność raczej nie zrobią kariery w branży lakierniczej ani detailingowej.