Jest droższy niż myślałem. Na Peugeota 607 potrzebujesz co najmniej 3500 zł, ale to dopiero początek
3500 zł to co prawda niezbyt wiele w ujęciu obiektywnym, ale ceny Peugeotów 607 w większości ogłoszeń są wyższe. Znacznie wyższe.

20 lat temu były takie cudowne czasy, gdy na rynku nadal było całkiem sporo dużych i wygodnych aut segmentu E, ale niekoniecznie należących do segmentu premium. Próbowało wielu: Rover ze swoją 75-ką, Opel z Signumem, Saab z 9-5, Honda z modelem Legend, a Nissan - z Maximą. Niewiele wcześniej Ford ostatecznie pożegnał się ze Scorpio. Było tego oczywiście jeszcze znacznie, znacznie więcej.
Jedną z rynkowych propozycji był Peugeot 607 - następca 605
Przyznam, że nie kojarzę szczególnie wielu artykułów, które nad wyraz wychwalałyby model 607. Nawet gdy to auto było nowe, nie było jakieś wyjątkowo szałowe. Nie było też tak obszerne jak mogłoby być, a to z tego względu, że postawiono je po prostu na płycie podłogowej modelu 605, nie zmieniając nawet rozstawu osi wynoszącego 2800 mm. Po jakimś czasie okazało się też, że elektronika Peugeota 607 lubi zajmować się wszystkim oprócz akurat tego, czego się od niej oczekiwało, a stosunkowo popularny silnik 2.7 HDi V6 mógł być opisany wieloma określeniami, ale na liście niekoniecznie znajdowało się słowo „udany”.
Z drugiej strony - znam osobę, która miała 607 od nowości i była z tego auta bardzo zadowolona. Poza tym, w przeciwieństwie do kosmicznego i jeszcze bardziej komfortowego Citroena C6, w Peugeocie 607 oferowano nie dość że więcej opcji silnikowych, to jeszcze w sporej części były one udane (a w przypadku wolnossących benzyniaków 2.2 oraz diesli 2.0 HDi z pojedynczą turbiną, także całkiem proste).
Mimo wszystko, biorąc pod uwagę jak wygląda sytuacja rynkowa wspomnianego Rovera 75 czy Saaba 9-5, spodziewałem się, iż Peugeot 607 nie będzie jakoś wybitnie trzymać cen.
Okazuje się jednak, że 3500 zł wystarczy ledwo na 2 auta spośród 50 wystawionych na OLX
W chwili pisania tego tekstu dostępny jest też jeden egzemplarz za 2500 zł, ale zgaduję, że może niedługo zniknąć - stąd nie wspominałem o nim „głośniej”. Ale potem ceny zaczynają szybciutko rosnąć, a prawie 20 spośród wystawionych egzemplarzy ma ceny 5-cyfrowe. Zerknijmy zatem, co można upolować i czy będzie się to kojarzyć z eleganckim krułasantem z czekoladą, czy może z odrzucającym zapachowo mięsem wystawianym przez Francuzów na targowiskach, które prawdopodobnie służą do sprzedaży broni biologicznej.
Na pierwszy ogień idzie wspomniany Peugeot 607 2.2 HDi za 2500 zł. Auto wygląda jak wyciągnięte psu z gardła, co jest szczególnie interesujące w zestawieniu z nazwaniem go w treści tegoż ogłoszenia ładnym. Jest też do poprawek blacharsko-lakierniczych, ale pod względem mechanicznym podobno daje radę - i ma nawet ważne ubezpieczenie i badanie techniczne. Na zaskakująco niezniszczone wyglądają skórzane fotele, ale kierownica zdecydowanie najlepsze czasy ma za sobą. Ogółem: nie ma tragedii, przynajmniej jeśli poszukujesz wozu do kręcenia czelendżów w rodzaju starych odcinków Top Gear.

Ogłoszenia z autami za 3500 zł są dwa - i prezentują się podobnie zachęcająco (lub nie). Pierwsze auto też ma 2,2-litrowego diesla i jest wyraźnie bardziej zadbane od egzemplarza za 2500 zł. W opisie wskazano, że i tu ważne są opłaty, ale 607 wymaga wkładu finansowego - nie wiadomo jednak, z jakiego powodu i w jakiej wysokości. Konkuruje z nim nowszy o 2 lata (2005) egzemplarz z dieslem 2.0 i dużo niższym przebiegiem (280 tys. km, 2.2 ma 443 tys.), który podobno jest sprawny mechanicznie i w dobrym stanie blacharskim, ale klimatyzacja jest do nabicia (ehe, jasne), a ponadto wnętrze pojazdu jest do odświeżenia. Na wszelki wypadek nie wrzucono zdjęcia tegoż wnętrza, co jest dosyć niepokojące.

Jeśli ktoś zastanawiał się, czy da się kupić 607 z ostatniego roku produkcji za mniej niż 4000 zł, to odpowiadam: tak, da się. Jest to jednak ryzykowne nie tylko ze względu na samo połączenie ceny i rocznika, ale - przede wszystkim - z powodu nieudanego silnika 2.7 HDi. Jednostki te miewają problemy z chłodzeniem, ze smarowaniem, z układem wtryskowym (lejące wtryskiwacze), a nawet z pękaniem wałów korbowych. A to i tak nie jest kompletna lista typowych usterek. Z drugiej strony, gdyby silnik w aucie w tej cenie miał paść, to można by było machnąć ręką, bo i tak się tego spodziewaliśmy.
Najtańsze auto, które faktycznie mnie zainteresowało, kosztuje 5800 zł

Mamy tu diesla 2.2, dobre wyposażenie, drobne mankamenty, ale też gotowość sprzedającego do zaprezentowania pojazdu na podnośniku. Także i tu mamy skórzaną tapicerkę w dobrym stanie - odnoszę wrażenie, że skóra w 607 jest generalnie trwalsza, niż w modelach konkurencyjnych.
Źle nie wygląda też 607 2.2 HDi od pani Moniki - auto dopiero co przeszło spory serwis (z remontem hamulców włącznie), a do tego ma wymienioną chłodnicę klimatyzacji, co każe podejrzewać, iż układ ten jest sprawny. Ale przeskok cenowy jest spory - ten egzemplarz kosztuje już 8400 zł. Obrazuje to zresztą dobrze sytuację rynkową w przypadku Peugeotów 607 - mamy po kilka sztuk w danych cenach, a potem są skoki cenowe po kilkaset lub nawet ponad 1000 zł, więc po przewinięciu kilku ogłoszeń widzimy już auta wyraźnie droższe.
Kolejne 1600 zł później można sobie sprawić całkiem przyzwoity na pierwszy rzut oka egzemplarz z benzynowym silnikiem 3.0 V6 i o dziwo bez instalacji LPG, za to również z zachęcającym opisem.

Za kilkanaście tysięcy złotych można sobie sprawić naprawdę ładnie wyglądające egzemplarze, choć ze względu na wiek i typowe usterki modelu, trudno oczekiwać, by wóz był w stanie perfekcyjnym. Ale przykładowo dobre wrażenie robi ten czarny diesel 2.0.
Najdroższe auta (dwie sztuki) wystawiono za 20900 zł. Jedno z nich to niestety diesel 2.7, ale drugie - 3-litrowy benzyniak. No wygląda to nieźle, aczkolwiek bardzo ciekaw jestem, jak długo trzeba czekać na klienta na 20-letniego Peugeota za 20 tysięcy.

Warto zwrócić uwagę, że zdecydowana większość ogłoszeń to auta z dieslami
Na 50 ofert, jedynie 13 to Peugeoty z silnikami benzynowymi (2.2 lub 3.0). Co więcej, do 607 nie trafiła jednostka 3.0 V6 HDi, więc chętni na mocnego diesla mogą być zawiedzeni - bo 2.7 nie polecę i nawet nie wkleję dodatkowych linków poza tymi pojedynczymi gdzieś tam wyżej.
A wy? Jak byście się zapatrywali na zakup nieco już zapomnianego Peugeota segmentu E?