Nie mówcie "dzień dobry" policji. Czasami to kosztuje 2500 zł
Może nie dokładnie samo "dzień dobry", ale od tego zaczął się mandat w wysokości 2500 zł. Prowokowanie policji się nie opłaca.

To musiała być akcja jak z filmu o rewolwerowcach. Dysponujący szybką rączką policjant musiał niezwykle sprawnie wyciągnąć suszarkę z kabury. Dzięki temu pewien człowiek na motocyklu następnym razem zastanowi się dwa razy, zanim powie "dzień dobry" policji tuż przed złamaniem przepisów.
Czy mówić "dzień dobry" policji?
Etykieta wskazywałaby, że tak, praktyka sugeruje, że nie zawsze odpowiadają tak, jak sobie człowiek to wyobrazi. Motocyklista przejeżdżający przez Radachów w woj. lubuskim pewnie miał inny plan, chytry. Mijając patrol drogówki, jeszcze jechał przepisowo, gdy kulturalnie powiedział "dzień dobry" funkcjonariuszom. Niestety, później odkręcił manetkę i znacznie się rozpędził.
Pewnie liczył na to, że policjanci tylko odwzajemnią powitanie, a potem zastygną w bezruchu na widok jego oszałamiających umiejętności, które polegały na ruszeniu nadgarstkiem. Pechowo dla niego funkcjonariusze błyskawicznie sięgnęli po miernik prędkości i zdołali uwiecznić osiągniętą przez niego prędkość.
Było to aż 143 km/h, a obszar był zabudowany. Zapewne, gdyby motocyklista się nie przywitał, policjanci nie zdążyliby tak szybko zareagować.
Prowokowanie policji się nie opłaca.
Kierowca motocykla przekroczył prędkość o 93 km/h. Otrzymał mandat w wysokości 2,5 tys. zł i 10 punktów karnych. Prawo jazdy też stracił, na kilka najbliższych miesięcy. Pewnie myślicie, że to jakiś nastolatek chciał się popisać? Ten kierowca miał 45 lat, najwidoczniej był młody duchem.
Polskim zwyczajem jest jeżdżenie motocyklem bez wymaganych uprawnień, a nawet brak planu, by kiedykolwiek je wyrabiać. Kierowcy samochodów, którym zabrano uprawnienia, też lubią dalej jeździć bez nich. Jeśli stracili je za jazdę w stanie nietrzeźwości, tym bardziej lubią dalej w nim prowadzić samochód. Taka polska tradycja. Czy 45-latek, który uznał, że jego czyn będzie zabawny, dołączy do grona osób jeżdżących bez uprawnień? Zgaduję, że zrobi to szybciej, niż następnym razem powie komuś "dzień dobry".