Seniorka walczy o przetrwanie na pasach, a przecież ma pierwszeństwo. To pokazuje patologię
Policja Krasnystaw opublikowała mrożące krew w żyłach nagranie. Seniorka przechodzi przez jezdnię na oznaczonym przejściu dla pieszych, ale nadjeżdżający samochód nie zwalnia. Następujące potrącenie jest drastyczne.
Na nagraniu widzimy, jak 92-latka decyduje się przejść przez jezdnię na przejściu dla pieszych. Ma pierwszeństwo, ale stawiając pierwsze kroki zauważa, że nadjeżdżający pojazd nie zwalnia. W efekcie starsza pani zaczyna biec i walczy o własne życie, żeby tylko uniknąć potrącenia. Na nic się to zdaje, ponieważ reakcje kierowcy Toyoty są niewystarczające. Dochodzi do potrącenia, a w jego wyniku 92-letnia kobieta z ogromną siłą odbija się od samochodu i ląduje bezwładnie na jezdni.
Policja podaje, że na szczęście piesza nie doznała poważnych obrażeń. Obawiam się, że może być inaczej. Taki uraz może mieć konsekwencje niewidoczne gołym okiem oraz trudne do zdiagnozowania. Biorąc pod uwagę wiek potrąconej jest to niestety wielce prawdopodobne, chociaż z całego serca życzę tej pani zdrowia i trzymam kciuki za prawdziwość stwierdzenia opublikowanego przez mundurowych.
Dlaczego doszło do tego potrącenia?
Przepis, który powinien być rozwiązaniem w tym przypadku okazał się być problemem. Konkretnie chodzi o Art 13 pkt 1a o treści: Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.
Dopisanie tego podpunktu do Art 13 PoRD było wielką, dobrą i słuszną zmianą, ale niestety nie pozbawioną wad. Wada polega na tym, że prawo stoi po stronie pieszego - Dawida - a fizyka po stronie kierowcy - Goliata. Powstaje patologiczny dysonans, który mści się w trudnych sytuacjach, przy potrąceniach. Mianowicie w tym przypadku (niezależnie od tego po czyjej stronie jest prawo) prawdziwą przegraną jest pieszy. I tak będzie prawie zawsze, że to pieszy zapłaci wyższą cenę, mimo swojej niewinności.
Ten kierowca złamał przepisy i jest winny
Pragnę jedynie uświadomić pieszym, że niestety nie zawsze mogą polegać tylko na przepisach. Nie dlatego, że przepisy są złe. Muszą uważać dlatego, że w przypadku starcia są na straconej pozycji. To patologia, którą obarczony jest zapis o pierwszeństwie.
Oczywistym obowiązkiem każdego kierowcy jest obserwować drogę i przestrzegać przepisów. Dlaczego ten kierowca się nie zatrzymał? O tym zadecyduje policyjne śledztwo, choć niezależnie od powodu i tak jest winny. Pamiętajcie jedynie, że są ekstremalne przypadki i wobec takich sytuacji piesi są bezbronni. Istnieje przepis, który nakazuje pieszym uważać, ale wobec szumnie ogłoszonego przez polityków i media „pierwszeństwa na pasach” nikt już o nim nie pamięta. Brzmi on następująco:
Art 13 Pkt 1. Pieszy wchodzący na jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko albo przechodzący przez te części drogi jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz korzystać z przejścia dla pieszych.