Najpierw zjedz frytki, potem zatankuj samochód olejem ze smażenia. We Francji to będzie legalne
Stosowanie oleju po smażeniu w samochodach z silnikami Diesla będzie nad Sekwaną legalne. Ale właściciele nowych samochodów raczej z tego nie skorzystają.
Paliwo jest potwornie drogie nie tylko w Polsce, ale i co najmniej w całej Europie. To sprawia, że kto tylko może, szuka oszczędności. Ci, którzy do tej pory nawet nie myśleli o montażu instalacji LPG do swoich aut, teraz obdzwaniają zakłady „gazowe”. Wielu zastanawia się też, czy paliwo dostępne na oficjalnych stacjach jest jedynym, które należy i można lać do baku (mieszkańcy terenów przy wschodniej granicy znali odpowiedź już od dawna).
A gdyby tak lać do baku olej po smażeniu?
Ten absurdalny na pierwszy rzut oka pomysł jest całkiem niezły. Już teraz w wielu krajach – na przykład we Francji – kierowcy jeżdżący po terenach wiejskich leją olej rzepakowy albo słonecznikowy do swoich aut i maszyn od dawna. Tyle że do tej pory w razie (nieszczególnie prawdopodobnej) szczegółowej kontroli policyjnej, kierowcy groziły problemy ze względu na to, że wspomniane oleje nie są obłożne akcyzą paliwową. Jazda na nich była nielegalna.
To się zmienia. Francuskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło właśnie poprawkę zgłoszoną przez posła (a jakże – partii Zielonych) Juliena Bayou, zezwalającą na to, by olej po smażeniu mógł trafiać do baków aut. Jak zapewnia poseł, wystarczy 30-procentowa domieszka oleju dodawana do innego oleju – napędowego. Po dość prostych modyfikacjach, silniki mogą jeździć wyłącznie na oleju znanym z nadmorskich smażalni (Jak często zmieniacie olej w tej knajpie? Nie mam pojęcia, proszę pana, pracuję tu dopiero pół roku).
Olej po smażeniu jest nie tylko tani, ale i bardziej ekologiczny
Litr takiego „paliwa” kosztuje ok. 0,70 euro, co stanowi przepaść w porównaniu z olejem napędowym dostępnym na stacji. Odpowiednio przefiltrowane, używane oleje są przyjazne dla środowiska i wpływają na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych.
„Lepiej polegać na frytkownicach Północy niż na oleju monarchii naftowych” – powiedział autor poprawki. Niestety, właściciele większości nowoczesnych Diesli nie skorzystają z przepisów. Olej po smażeniu dobrze nadaje się jako dodatek – lub po prostu jako paliwo – do baku raczej starszych i prostszych konstrukcji. Dostawcze Peugeoty Boxery pamiętające lata 90. czy leciwe Citroeny AX będą mogły kursować między francuskimi winnicami, roztaczając apetyczny, spożywczy aromat. Olej to wspaniały płyn – najpierw mogą powstać na nim pyszne frytki, a potem jeszcze da się nim zatankować samochód.