REKLAMA

Rewolucyjne zmiany dla kierowców od 1 lipca. Mamy listę. Połowa z nich się nie wydarzy

Tak wiele zmian na polskich drogach miało wydarzyć się wraz z początkiem wakacji, że można się pogubić. Od 1 lipca zaoszczędzimy na waciki na autostradach i to chyba tyle.

sądowe zakazy prowadzenia
REKLAMA
REKLAMA

Szereg zmian miał powitać od jutra polskich kierowców, takich ułatwiających drogowe życie. Sens ich wprowadzania jest dyskusyjny, a zakres szeroki. Jednocześnie atakowały nas darmowe autostrady, wyprzedzanie tirów przez inne tiry i powrót kursów niwelujących liczbę punktów karnych. Ważna zmiana faktycznie pojawi się jutro (1 lipca), ale trzeba pamiętać, że hasło "darmowe autostrady" nie jest prawdziwe.

Niezbyt darmowe autostrady od lipca

Mimo że obiecano nam darmowe autostrady, to nikt nie obiecał nam ich od razu. Jest to takie bardzo nie od razu, bo dokładnie wprowadzono to:

Ustawa przewiduje całkowitą rezygnację z poboru opłaty za przejazd autostradą na odcinkach zarządzanych przez Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad od pojazdów samochodowych o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony oraz motocykli.

Co oznacza, że część z nich będzie darmowa dla większości samochód osobowych i motocykli. Niestety GDDKiA zarządzał małą liczbą płatnych odcinków. Od jutra za darmo pojedziemy wyłącznie odcinkami Stryków-Konin autostrady A2 i Wrocław-Sośnica autostrady A4. Żeby jeszcze mocniej umniejszyć temu wydarzeniu, warto policzyć, ile kosztuje przejazd tymi odcinkami. Za odcinek na A2 płacimy jeszcze dziś 9,90 zł, a za całą resztę autostrady A2 należy się 102 zł i ta druga opłata dalej z nami pozostaje. Odcinek z autostrady A4 kosztuje nas jeszcze 16,20 zł i opłata zniknie jutro. Na autostradzie A1 dalej będziemy płacić 30 zł, a na odcinku A4 kontrolowanym przez Stalexport (Kraków-Katowice) będzie to 15 zł. Mamy więc ciągle więcej płatnych autostrad niż darmowych.

Zaryzykuję, że te bezpłatne od jutra odcinki i tak w praktyce mogły być bezpłatne. Interia dotarła do liczby ukaranych kierowców za brak wniesionej opłaty w systemie e-Toll za przejazd autostradą. W 2022 roku było to 1517 wezwań do zapłaty na 30 mln samochodów, które skorzystały z tych dróg. Trzeba było mieć wyjątkowego pecha, by zostać ukaranym.

Obiecano nam jeszcze, że w drugim etapie rząd rozprawi się z płatnymi odcinkami, które są kontrolowane przez koncesjonariuszy. Według mnie jest to pomysł dość śmiały, a jedyna droga do jego realizacji to brutalizm prawny lub płacenie koncesjonariuszom przez rząd za przejazdy obywateli z ich własnych podatków. Nie wyglądam więc tego jakoś szczególnie optymistycznie.

Wyprzedzania się tirów na autostradach

Również jutro wchodzą w życie przepisy, które rzekomo mają sprawić, że tiry przestaną się wyprzedzać na autostradach. Nie wierzyliśmy w to, ale stało się, choć wcale nie musi być pięknie.

W myśl przepisów i w uproszczeniu tir (i nie tylko tir, ale też inne wskazane pojazdy) nie może wyprzedzić innego tira, jeśli ma tylko dwa pasy w jednym kierunku. Gdy ma trzy, to już może. Całą radość z zakazu może popsuć wyjątek, który brzmi tak:

chyba że pojazd ten porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów kategorii N2 lub N3 obowiązującej na danej drodze.

Czyli jeśli jeden pojazd jedzie ze znacznie mniejszą prędkością, to ten drugi może go jednak wyprzedzić. Co to jest "znacznie mniejsza prędkość"? Przepisy tego nie precyzują. Ale tak, możecie od jutra złościć się, gdy zobaczycie tira wyprzedzającego tira. Chyba że ten wyprzedzany będzie miał znacząco niższą prędkość, to wtedy nie możecie się złościć.

Powrót kursów "zbijających punkty"

O tym było trochę ciszej. Ostatnie zmiany w prawie zaostrzyły kary za wiele wykroczeń drogowych, a jednocześnie zlikwidowały kursy, za pomocą których można było obniżyć posiadaną liczbę punktów karnych. To zasmuciło paru kierowców, a najpewniej i WORD-y, bo to one organizowały te płatne kursy. Przebąkiwano więc, że kursy miały powrócić i tak w miarę po cichu toczyły się prace, również nad tym, by punkty karne kasowały się po roku od ich zdobycia, a nie po 2 latach, jak jest obecnie.

Prawo drogowe wykryło jednak, że akurat te przepisy nie wejdą z całą pulą zmian już 1 lipca. W ich przypadku trzeba będzie czekać na komunikat. Podobnie jest z tymczasowym elektronicznym prawem jazdy. Uprawnienia do prowadzenia pojazdów miały być dostępne od razu po egzaminie, bez czekania na blankiet. Tak się jednak nie stanie. Tutaj również musimy poczekać na stosowny komunikat ministra cyfryzacji.

Opłata ewidencyjna znika

Od jutra zmieni się też sposób odzyskiwania prawa jazdy zatrzymanego na trzy miesiące. Do tej pory należało uiścić 50 gr opłaty, żeby je odzyskać. Kierowcom wydawało się, że uprawnienia po prostu powracają automatycznie po wyznaczonym okresie i narażali się na wysokie kary. Tymczasem najpierw należało uiścić 50 gr w wydziale komunikacji, który wydał prawo jazdy, by dopiero móc na nowo cieszyć się uprawnieniami. To teraz płacić 50 gr nie będzie trzeba.

Wyższa kara za brak OC

REKLAMA

To już opisaliśmy dzisiaj, nie będę się powtarzał. W skrócie: rośnie płaca minimalna, to rośnie i kara za brak ubezpieczenia OC, bo te kwoty są ze sobą powiązane. Od lipca to będzie 3600 zł.

Nie obudzimy się więc jutro w nowej rzeczywistości. Może uda nam się zaoszczędzić 9,90 lub 16,20 zł, jeśli akurat mamy po drodze odcinek autostrady kontrolowany przez GDDKiA i możemy się bardziej złościć na tiry.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-13T14:09:49+01:00
Aktualizacja: 2025-02-13T12:38:02+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T20:44:13+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T17:43:50+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T14:53:10+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T09:59:10+01:00
Aktualizacja: 2025-02-11T19:01:49+01:00
Aktualizacja: 2025-02-10T20:00:19+01:00
Aktualizacja: 2025-02-10T19:38:40+01:00
Aktualizacja: 2025-02-10T13:27:00+01:00
Aktualizacja: 2025-02-09T18:12:16+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA