Pojawi się nowe Mitsubishi Pajero. Też przez moment pomyśleliście, że będzie terenówką?
Nie no, bez żartów. Mamy rok 2024. Kto dziś w ogóle jeździ w terenie?
Z tymi legendarnymi, świetnie kojarzącymi się nazwami producenci mają ogromny problem. Na przykład takie Pajero: miało cztery generacje i zniknęło, została nazwa. A że akurat Mitsubishi jest znakomite w recyklingu nazw, to na pewno coś z nią zrobią. Z tym recyklingiem to Mitsubishi już nieraz wsadzało kij w mrowisko. Swoje najmniejsze auto nazwało jak minivana z lat 90. (Space Star), SUV-a jak coupe (Eclipse), a teraz jeszcze przylepiło nazwę Colt na Renault Clio. Czym więc będzie Pajero? Czyżby elektrycznym SUV-em jak wszystko teraz?
Blisko, ale nie do końca
Nazwę Pajero ma nosić SUV oparty na obecnym Outlanderze, czyli silnik w poprzek, napęd na przód i dołączany tył. O tym donosi japońskie czasopismo Best Car. Zapytacie: ale jak wygląda obecny Outlander? U nas nie jest już sprzedawany, pozostał dostępny na rynku amerykańskim, japońskim, południowoafrykańskim i tak dalej. Zresztą w USA występuje nawet wariant plug-in, który prezentuje się tak:
W zależności od wersji i rynku, obecna generacja Outlandera może być albo napędzana silnikiem Nissana o pojemności 2,5 l (bazuje zresztą podwoziowo na obecnym X-Trailu), albo własnej konstrukcji 2.4 w połączeniu z hybrydą plug-in, albo benzynowym 1.5 turbo – tylko na rynku chińskim. I teraz z tego mieliby zrobić Pajero?
Tak, a w czym problem?
Zrobiłem wizualizację.
Myślicie, że tego nie zrobią? A dlaczego mieliby nie, jeśli mogłoby to podnieść sprzedaż? Nazwa to tylko konstrukt społeczny, to my sobie do niej dorabiamy legendę. Najczęściej całkiem niesłusznie. Gdyby Mitsubishi chciało, mogłoby nazwać Pajero elektrycznego crossovera produkowanego w kooperacji z Renault i nic by się nie stało. Klienci, którzy by go kupili, byliby zadowoleni, że mają taką fajną nazwę na samochodzie. Jest to prawo kopernikańskie: pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy.
Co ciekawe, w produkcji jest nadal terenowe Pajero Sport
Nie wiadomo ile jeszcze pożyje, ale wciąż je wytwarzają na różne dalekie od Europy rynki, a wygląda sobie tak:
Prawdą więc jest, że Mitsubishi dalej wytwarza solidną terenówkę na ramie pod nazwą Pajero. Po prostu nie oferuje jej tam, gdzie nie pozwalają na to lokalne regulacje albo gdzie nie ma na to klienta. Zresztą nazwa Pajero była wykorzystywana już na tak różnych pojazdach, że nalepienie jej na crossovera niczego nie zmieni. Na przykład w Japonii sprzedawano Pajero Mini, które idealnie pasowałoby do zestawu z iPhonem Mini:
Więc tak, Pajero wróci, ale już go nie poupalacie w terenie
Pewnie zresztą nie pojawi się w Europie, bo na naszym kontynencie Mitsubishi postawiło kreskę i pewnie ostatecznie się z niego wycofa. A jeśli marzycie o tym, by rozjechać trochę roślin, wystraszyć parę zwierząt, okapać olejem leśne runo i innych aktywnościach z kategorii tzw. off-roadu, pozostaje mi polecić Buchankę: jest nadal produkowana i donikąd się nie wybiera.