REKLAMA

Nowy sezon serialu o Formule 1 już na Netflixie. Jest i Kubica

Po świetnym pierwszym sezonie ostrzymy sobie zęby na kolejny. Już można go oglądać na platformie Netflix.

serial F1 na Netflix
REKLAMA
REKLAMA

W zeszłym roku zachwycaliśmy się pierwszym sezonem serii Formuła 1: Jazda o życie, teraz poprzeczkę postawiliśmy mu jeszcze wyżej – w końcu w tej serii nie dość, że kamery Netflixa wpuszczono do boksów wszystkich teamów, to jeszcze mówimy o sezonie, w którym do gry wrócił Robert Kubica.

Zespoły w komplecie.

W zeszłym sezonie Ferrari i Mercedes odmówiły udziału w tym przedsięwzięciu, zasłaniając się koncentracją na walce o mistrzostwo. Podobno obecność ekip filmowych mogłaby zakłócić pracę w zespołach. Z jednej strony – szkoda, bo przez to nie mogliśmy obejrzeć jak wyglądał dla nich sezon 2018 od kuchni, ale z drugiej – dzięki temu mogliśmy dowiedzieć się więcej o zespołach, którym media zwykle nie poświęcają zbyt wiele uwagi. 

W tym roku obejrzymy już całą dziesiątkę, każdemu teamowi został poświęcony jeden odcinek. 

Kubicy poświęcono odcinek dziewiąty.

Tak dokładnie – nie samemu Kubicy, a całemu zespołowi Williamsa. Oszczędzę Wam spojlerów, bo pewnie siądziecie do oglądania przy najbliższej okazji. O tym co się w nim dzieje, może świadczyć sam tytuł, który brzmi Krew, pot i łzy. Potwierdzę tylko, że Robert faktycznie się w nim pojawia, choć pewnie wszyscy polscy kibice liczyli, że zostanie mu poświęcona większa uwaga. 

Trzeba pamiętać, że ten serial nie stanowi podsumowania sezonu, nie ma za zadanie odpowiedzieć na pytania w stylu „czemu Williamsowi szło tak źle”, albo „co przeszkodziło Kubicy i Russellowi w osiąganiu lepszych wyników”. Ale pokazuje z jakimi trudnościami musiał walczyć brytyjski team od samego początku sezonu. I na kogo tak naprawdę stawiała Claire Williams.

Tak czy inaczej, serial Netflixa o F1 to świetna propozycja na nadchodzący weekend.

Nie brakuje spektakularnych ujęć, anegdot, których nie zobaczycie nigdzie indziej. Jest mnóstwo emocji, morze walki, nie brakuje twardej gry, a nawet żołnierskich słów. Czyli jest wszystko, czego oczekujemy od sportowej rywalizacji na najwyższym poziomie.

REKLAMA

A na zachętę – oficjalny zwiastun:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA