REKLAMA

Masz samochód zabytkowy – jesteś Hitlerem [miniblender]

Miniblender to taki Motoblender, tylko że mniejszy i w środku tygodnia. Jako że narobiło się ciekawych niusów, to trzeba je tu na szybkości podsumować.

Miniblender
REKLAMA
REKLAMA

Zaczynamy od tego, że właściwie wszyscy jesteśmy Hitlerami. Ja jestem Hitlerem i Wy, którzy to czytacie, też. Na szczęście to tylko opinia Zbigniewa Fury z Polskiego Klubu Ekologicznego.

Nie wiem czy pan Zbigniew jest trollem – obstawiam że tak – ale trzeba przyznać że wzniesiono się na nowy poziom w ekoszkalowaniu ludzi. Do tej pory samochody zabytkowe zawsze były wyłączone z narracji „samochody to śmierć, precz z kierowcami”. Po pierwsze dlatego, że jest ich bardzo mało i pokonują bardzo niewielkie odległości, zwykle podczas zlotów i parad. Po drugie dlatego, że mają pozytywny odbiór społeczny. Ludzie chętnie przychodzą oglądać zabytkowe auta i godzą się na to, że te samochody emitują spaliny. To znaczy emitują tylko kiedy jadą, bo kiedy stoją to... chociaż i to jest już przedmiotem dyskusji u ekologów. Dlatego walka z samochodami zabytkowymi jest realnie przeciwko interesom ekologów. To tak jakby chcieli walczyć z ludźmi chodzącymi do zoo. A nie, czekajcie, to też już się dzieje. Jednak tym razem postanowiono sprzeciwić się obecności zabytkowych samochodów w zabytkowym centrum Krakowa. Tak, te dwie rzeczy zupełnie do siebie nie pasują. Przypomnę że mówimy o jednorazowym przejeździe.

Ale gdyby poprzestano tylko na sprzeciwianiu się, można byłoby tylko popukać się w głowę i kontynuować przygotowania do imprezy. Gorzej, że pan Zbigniew Fura z PKE porównał kierowców zabytkowych samochodów do hitlerowców. Hitlerowcy używali samochodów do swoich zbrodni, a więc kto jeździ samochodem... – tym sposobem pan Zbigniew zastosował w praktyce Prawo Godwina, które mówi, że kto pierwszy odwoła się w dyskusji o czymkolwiek do Hitlera, ten przegrywa. Pan Zbigniew przegrał już na starcie, zrównując zbrodnie hitleryzmu polegające na mordowaniu ludzi trującymi gazami z paradą samochodów zabytkowych. Gdybym reprezentował organizatora tej imprezy, pozwałbym PKE o zniesławienie.

Niestety mimo oczywistego kretynizmu postulatów PKE, z jakiegoś powodu władze Krakowa są na nie podatne. Już w zeszłym roku nie zezwolono na przejazd motocyklistów przebranych za św. Mikołajów z okazji imprezy Motomikołaje, podczas której motocykliści rozwożą prezenty dzieciom z domów dziecka. Jak zwykle – ekolodzy walczą nie o to, żeby infrastruktura miejska była dla wszystkich, tylko żeby była wyłącznie dla nich.

Ciekawe co pan Zbigniew Fura powiedziałby na to, że już od czerwca tego roku kobiety w Arabii Saudyjskiej będą mogły prowadzić samochody.

Nie no spokojnie, żadnych tam więcej praw im nie przyznano, przecież wiadomo że według tamtejszej doktryny kobieta to nie człowiek – ale być może zareagowałby tak jak niemiecka Partia Zielonych, która skomentowała, że to zły pomysł, bo przez to będzie większa emisja CO2. Ogólnie jestem fanem tego, jak w zachodnich mediach przedstawia się Arabię Saudyjską jako kraj nowoczesności i reform. Pisze się na przykład, że „młody książę Mohammed Bin Salman chce sprawić, aby Arabia Saudyjska stała się krajem bardziej otwartym i mniej uzależnionym od eksportu ropy naftowej”.

Świetna sprawa proszę księcia, a co z tym że macie najbardziej restrykcyjny system religijny na świecie? A może parę słów o tym jakie są prawa mniejszości religijnych i osób o odmiennej orientacji seksualnej w Arabii Saudyjskiej? Nius o tym, że kobiety będą mogły prowadzić samochody w tym kraju powinien brzmieć „najbardziej opresyjna, patriarchalna islamska monarchia przyznaje kobietom ułamek ludzkich praw, a wszyscy klaszczą”. Arabia Saudyjska to mentalne średniowiecze z nowoczesnymi samochodami. Słabe połączenie. Przy okazji ciekawostka: dyplomaci Arabii Saudyjskiej na świecie (oczywiście sami mężczyźni) powodują najwięcej kolizji w ruchu drogowym z własnej winy poza granicami A.S. Natomiast w samej Arabii Saudyjskiej w wypadkach drogowych giną aż 272 osoby na milion mieszkańców rocznie. To trzy razy więcej niż w Polsce, co pokazuje że nowoczesna infrastruktura drogowa i duże, nowoczesne i bezpieczne auta są na nic, jeśli kierowcy nie mają edukacji w zakresie tego, jak działa ruch drogowy. Saudyjskie kompilacje wypadków są tak przerażające, że trudno obejrzeć je w całości. Ciekawe czy tak samo będą uczyć jeździć „swoje” kobiety.

REKLAMA

Przecież my trenujemy

I na koniec tragiczny nius o śmierci kolarza potrąconego przez samochód. Było ciemno, samochód jechał z naprzeciwka, zapewne wyprzedzał inny pojazd. Kolarze jechali „peletonem” we trzech. Kierowca samochodu zawadził jednego z kolarzy i w wyniku obrażeń poszkodowany zmarł. Straszna sprawa, kierowca do więzienia itp. Wiadomo jak jest. Tyle że kolarze jechali drogą, wzdłuż której wybudowano drogę dla rowerów, właśnie dlatego, że ta droga była niebezpieczna dla rowerzystów. Dzięki oddzielonej drodze dla rowerów wzdłuż jezdni samochodowej można było tam jechać bezpiecznie rowerem nawet w nocy bez obaw że wpadnie na nas samochód. Ale kolarze wiedzą swoje, bo oni trenują. Zawsze jest ten argument: my nie jeździmy, my trenujemy. Zadziwiające, że nie używają go kibole, którzy chcą prać się z innymi kibolami po ryjach - ale panie policjancie, my się nie bijemy, my trenujemy MMA. A myśliwi? Przecież oni też trenują strzelectwo. Może śmierć jednego z kolegów przekona niektórych zapalonych kolarzy do tego, że infrastruktura drogowa nie jest wybudowana przeciwko nim, a dla nich i niekorzystanie z niej odbywa się ze szkodą dla samych „trenujących”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA