Lexus kopiuje rozwiązanie z Tesli. Ale teraz ma być dobre
Lexus obciął połowę kierownicy i myśli, że jest modny. Model RZ 450e ma kręcić swoją niekierownicą lepiej niż Tesla.
Na jaki nowy model Lexusa obecnie czekamy w napięciu? Odpowiedź brzmi: na Lexusa RZ450e. W napięciu, bo będzie to model elektryczny. Nacechowana dostojną dynamiką wzrostu gama modelowa Lexusa zaskoczy równie dostojnych klientów. Tego ruchu się nie spodziewaliście, Lexus skopiuje rozwiązania z Tesli.
Lexus RZ 450e - co to za model?
Toyota pokazała już elektryczny model bZ4X, identyczne auto powstanie w Subaru, ale nazwano je Solterra. Na tej bazie powstanie również Lexus RZ 450e, dla fanów elektrycznego napędu. W przeciwieństwie do modelu UX, który jest pierwszym autem tej marki dostępnym z napędem elektrycznym, RZ 450e nie będzie oferowany z silnikami spalinowymi.
Samochód nie został jeszcze oficjalnie zaprezentowany. Widzieliśmy już zdjęcia pojazdu, ale nie poznaliśmy szczegółów technicznych. Lexus postanowił nas dodatkowo podniecić pokazując zdjęcie kierownicy.
Lexus RZ 450e z wolantem zamiast kierownicy
Osoby niecierpliwie wyczekujące tej premiery dostaną teraz prawdziwej gorączki. Nowy Lexus ma zadebiutować jeszcze w kwietniu, ale już wiemy, czym będą kręcić jego kierowcy. Na udostępnionych wcześniej zdjęciach widać, że zamiast tradycyjnej okrągłej kierownicy zdecydowano się na kształt bardziej przypominający wolant.
Młodzi, modni i dynamiczni klienci Lexusa będą zachwyceni. W końcu to rozwiązanie znane z Tesli, które pojawiało się po raz pierwszy w Modelu S. Niestety kierownica pozbawiona górnej części wieńca ma pewne wady.
Yoke musi się kręcić
Za Wielką Wodą mówią na taką kierownicę yoke. Niestety, nie steruje się nią autem, tak jak samolotem, tylko trzeba normalnie kręcić kierownicą. Powoduje to konfuzję kierowcy przy głębszych skrętach, gdy ręka trafia w powietrze tam, gdzie spodziewała się napotkać obręcz.
Lexus ma mieć na to rozwiązanie. Taka kierownica ma być opcją także w elektrycznych odpowiednikach RZ 450e u Toyoty i Subaru. Stąd wiadomo, że postawiono tam na steering-by-wire, czy sterowanie kołami bez mechanicznego połączenia z kierownicą. Umożliwi to zastosowanie różnych przełożeń. Inne będzie ustawione dla wolnej jazdy, na przykład po parkingu, a inne dla wyższych prędkości. Nie trzeba będzie tym kręcić. Przy takim rozwiązaniu ma dać się żyć z kawałkiem kierownicy.
Lexus jak Tesla?
Kopiowanie rozwiązań to nic złego, w końcu wielu producentów zainteresowało się układem hybrydowym dzięki Toyocie. Jeszcze lepiej, gdy jakieś rozwiązanie da się ulepszyć, co miejmy nadzieję uda się Lexusowi w przypadku obciętej kierownicy. Świat niestety urządzono tak, że rozwiązanie Lexusa i tak nie przysporzy mu takiej popularności jaką ma Tesla. Co z tego, że będzie działało lepiej?