REKLAMA

To Lamborghini Gallardo ma 2580 KM. Od 100 do 200 km/h rozpędza się w mniej niż dwie sekundy

Na samą myśl o takim przyspieszeniu zaczyna mnie już boleć kark. Oto całkowicie cywilne i dopuszczone do ruchu Lamborghini, które ma osiągi… na poziomie dragsterów. Własnie jest na sprzedaż.

Lamborghini Gallardo 2500 KM
REKLAMA
REKLAMA

Kiedyś na wieść o tym, że jakiś samochód ma 2580 KM pomyślałbym, że ktoś próbuje wystrychnąć mnie na dudka. Ale teraz, w czasach potwornie mocnych aut elektrycznych, trochę oswoiłem się z tak wielkimi liczbami. Co i rusz słychać o wozach stworzonych przez jakąś małą firmę z egzotycznego kraju, który rozwija 1000, 1200 czy 2000 KM. Wóz ma swoje pięć minut w mediach, a później… zwykle firma po cichu się zamyka, a na drogi nie trafia ani jeden jej produkt.

Ale to Lamborghini istnieje. I jest spalinowe.

Lamborghini Gallardo tuning
Źródło: mobile.de

Oto żółte Gallardo wystawione na niemieckim portalu mobile.de. Ma klasyczny, niemodny silnik spalinowy. A jednak osiągnięto w nim niesamowitą moc. Dokładniej: 2580 KM.

Silnik to 5,2-litrowe V10. Czyli to samo, które pracuje w „zwykłym” Gallardo. Ale tutaj zostało podwójnie doładowane. Na pewno wykonano w nim jeszcze szereg innych modyfikacji, choć właściciel ich nie wymienia. Wspomniał tylko o pneumatycznej skrzyni biegów, wykorzystującej „technologie z F1”. Za przeróbki auta odpowiada firma ze Stanów Zjednoczonych.

Według właściciela, to najszybszy samochód w Europie.

Jestem skłonny w to uwierzyć, gdy patrzę na podane w ogłoszeniu wyniki. Przyspieszenia do 100 km/h nie znamy – zgaduję, że mimo napędu na cztery koła, mogą tu wystąpić problemy z trakcją. Ale od 100 do 200 km/h Lamborghini rozpędza się w czasie poniżej 2 sekund! A podczas wyścigu na ćwierć mili, przed metą pędzi już ponad 300 km/h.

Pewnie łatwo tu stracić przytomność.

Przeciążenia muszą być niesamowite. Ale jednocześnie, mimo tak potwornej mocy, Gallardo jest całkowicie zdatne do użytku na ulicach. Ma niemiecki TUV i „normalne” wyposażenie. Właściciel pisze, że tym wozem można jeździć po mieście albo przejechać nim całą Europę… a później wjechać na tor i od niechcenia pobić jakiś rekord. Jego zdaniem, samochód jest niezawodny.

Modyfikacje kosztowały 600 tysięcy euro.

Jeśli to prawda, cena z ogłoszenia wynosząca 267 900 euro wydaje się wręcz okazyjna. Ale czy warto kupić takie Gallardo?

REKLAMA

Z jednej strony, można mówić, że tak ekstremalny tuning jest jedynie sztuką dla sztuki. Że i tak nie ma gdzie wykorzystywać takich osiągów, a tak wielka moc przydaje się tylko do tego, żeby można było się nią chwalić przed kolegami.

Ale z drugiej strony, doceniam ten wóz. Bardzo podoba mi się, że jest spalinowy, zdatny do użytku na ulicy i niepozorny… oczywiście na tyle, na ile żółte Lamborghini może być niepozorne. Poza tym, żeby nim jeździć, trzeba być świrem. A świat bez takich świrów byłby strasznie nudny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA