REKLAMA

Odzyskiwanie prawa jazdy to koszmar. Ale dla instruktora

Pisałem ostatnio o ciekawych przypadkach ludzi, którzy stracili prawo jazdy i nie mogą przed pierwszym podejściem do egzaminu legalnie odbyć lekcji w szkole jazdy. Co innego przed podejściem numer dwa. A wtedy dla mnie zajęcia z taką osobą są czasami trudniejsze, niż z kompletnym świeżakiem.

Odzyskiwanie prawa jazdy to koszmar. Ale dla instruktora
REKLAMA

Łatwiej jest pisać po czystej kartce papieru, niż przeprawiać napisane już słowa. Mówiąc bardziej bezpośrednio, tacy kierowcy mają szereg wypracowanych przez lata nawyków, które niekoniecznie pokrywają się z prawidłową techniką jazdy. Oduczenie złych przyzwyczajeń potrafi być gorsze od nauki od podstaw i to dla obu stron. Najgorzej, jeżeli ktoś jeździł w ten sposób nie 3 lata, nie 5, nawet nie 10, a np. 20.

REKLAMA

Nieprzestrzeganie ograniczeń prędkości i nie zatrzymywanie się na zielonej strzałce to klasyka

Z drugiej strony, ten problem jest akurat najłatwiejszy do skorygowania - wystarczy odpowiednia koncentracja. Fakt pozostaje natomiast faktem, że faktycznie takie osoby łatwo dają się złapać na przekraczaniu prędkości, głównie na wielopasmowych drogach (“to tu jest 50?”) lub osiedlowych uliczkach (“to tu jest 30?”).

Traktowanie zielonej strzałki jak powietrza to też chleb powszedni. Niektórzy nawet nie zwalniali, tylko jechali pełnym ogniem, jakby mieli po prostu zielone światło. Większość jednak z przyzwoitości przynajmniej zwalniała. O zatrzymaniu nie pamiętał chyba nikt.

Zła technika używania sprzęgła

To już rzecz trudniejsza do wyprostowania. Jestem zarazem w szoku, jak wielu kierowców niepoprawnie używa sprzęgła. Nie mam tutaj bynajmniej na myśli słynnego toczenia się na luzie, co wszakże nie zmienia faktu, że to też wielokrotnie przerabiałem.

Regularne jest natomiast naciskanie pedału sprzęgła przed użyciem hamulca i to niezależnie od okoliczności. Wiadomo, że inaczej wygląda technika jazdy w korku lub podczas manewrowania, a inaczej przy wyższych prędkościach, ale tutaj często nie ma to żadnego znaczenia - lewy pedał idzie jako pierwszy. Dochodzą jeszcze sytuacje, gdzie ktoś używa sprzęgła “asekuracyjnie”, czyli np. widząc dojeżdżający z bocznej drogi samochód. Złotego tłoka otrzymuje natomiast kierowca, który wciskał pedał sprzęgła za każdym razem, kiedy… zmieniał pas i oczekiwał na wolne miejsce.

Obracanie kierownicą “na mydełko”

Kto nie zna tej “techniki”, ten wygrał, ale niech pierwszy rzuci kluczem do kół ten, kto nigdy tak na szybko nie zawracał na osiedlowej uliczce. Metoda obracania kierownicą spodem dłoni jest z jednej strony faktycznie efektywna pod kątem szybkości realizacji, ale kontrola samochodu jest wówczas ujemna.

U doświadczonych kierowców najczęściej obserwuję takie rzeczy podczas ćwiczenia manewrów, czy to na placu, czy to na mieście. Zazwyczaj pada sakramentalne “to tak nie można?”. No, nie można.

Przecinanie skrzyżowań równorzędnych

Na deser rzecz najgorsza, bo potencjalnie niebezpieczna dla otoczenia. Bardzo często wśród doświadczonych kierowców obserwowałem kompletne lekceważenie skrzyżowań równorzędnych, przez które przejeżdżali na wprost nawet nie odwracając wzroku.

Przeważnie po prostu błędnie odczytywali organizację ruchu, zakładając poruszanie się drogą z pierwszeństwem przejazdu. Nie uznawali po prostu drogi po prawej stronie za jakiekolwiek zagrożenie.

Raz nie wiedziałem natomiast, czy się śmiać, czy płakać, czy po prostu gościowi przywalić. Kiedy zwróciłem uwagę, że wjeżdżając na skrzyżowanie równorzędne warto przynajmniej zwolnić i spojrzeć w prawo, usłyszałem w odpowiedzi, że on ma pierwszeństwo, bo jedzie na wprost. Na zadane przeze mnie pytanie “a co, kiedy ten z prawej strony też jedzie na wprost?” nie otrzymałem już odpowiedzi.

REKLAMA

Najgorzej, kiedy ktoś nawet nie próbuje i się wymądrza

Pół biedy, jeżeli taki kursant jest sumienny i bierze sobie uwagi do serca. Wszak gramy do jednej bramki, a moją rolą jest ułożenie kogoś w taki sposób, aby zdał ponownie egzamin na prawo jazdy. Zaznaczam przy tym, że moje wskazówki mają wymiar ponadczasowy, ale jak kto będzie później jeździł, to już nie moja sprawa.

Cała bieda, jeżeli kursant wie lepiej od instruktora, bo on więcej zrobił kilometrów do tyłu, co ja do przodu. Pozostaje wtedy kwestia, że skoro ktoś jest taki mądry, to po co w ogóle do mnie przychodzi i zawraca mandolinę?

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-14T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T11:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T09:12:25+01:00
Aktualizacja: 2025-12-13T15:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-13T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T17:35:21+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T17:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T14:17:28+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T11:41:58+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T07:35:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T18:44:42+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T16:21:50+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T15:55:37+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T14:33:54+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T12:07:26+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T09:41:19+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T17:31:03+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T17:16:56+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA