REKLAMA

Kierujący BMW uderza w krawężnik. Dzwoni na policję. Sprawy przybierają zdumiewający obrót

Pewien kierowca BMW w Tychach bardzo chciał podzielić się z policją swoim problem po uderzeniu w krawężnik. Tylko niewłaściwie go opisał. Co chciał osiągnąć? To może być największa zagadka z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego tego roku.

Kierujący BMW uderza w krawężnik. Dzwoni na policję. Sprawy przybierają zdumiewający obrót
REKLAMA

Wspaniała jest ta historia kierowcy BMW. Miałem swoją teorię w tej sprawie, dlaczego zachował się tak, jak się zachował, ale jednak nic nie rozumiem. Myślałem, że chciał wyłudzić odszkodowanie, ale nie za bardzo mam pomysł od kogo. On chyba też nie miał, chociaż bardzo się starał.

REKLAMA

BMW uderza w krawężnik

Na tyską komendę 22.08.2024 r. w nocy zadzwonił telefon. Dzwonił kierowca BMW i wezwał patrol policji na skrzyżowanie Alei Bielskiej z ul. Sikorskiego. Ze zgłoszenia wynikało, że chciał uniknąć zderzenia z innym pojazdem i dlatego najechał na krawężnik. Uszkodził sobie w ten sposób koło. Prosił, by funkcjonariusze ustalili dane kierującego, który wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i w ten sposób doprowadził do tej niebezpiecznej sytuacji na drodze. To nie było jedyne zgłoszenie dotyczące tej sprawy.

W tym samym czasie dyspozytor numeru alarmowego odebrał drugie zgłoszenie od zaniepokojonej kobiety, którą obudził pisk opon i odgłos sugerujący, że jakiś samochód mógł w coś uderzyć. Kobieta nie widziała pojazdu, jednak słyszała, że kierujący zaraz po uderzeniu odjechał z miejsca z dużą prędkością.

Kierowca BMW niestety chyba zapomniał, że istnieje monitoring miejski. Właściwie można podejrzewać, że jednak liczył, że jest, bo jak inaczej policja miała ustalić dane drugiego pojazdu? To jest największa zagadka, na co on tak naprawdę liczył. Policja sprawdzając zapis z monitoringu miejskiego odkryła, że na skrzyżowaniu nie było żadnego inne pojazdu. Badum tss.

18-letni kierowca BMW nie zachował należytej ostrożności, skręcając z Alei Bielskiej. Dlatego najechał na krawężnik i uszkodził koło. Policja tego nie napisała, ale dość prawdopodobne jest, iż podjął próbę "pójścia bokiem". Ustalono również, że pojazd nie ma aktualnych badań technicznych i polisy OC. Kierujący BMW został ukarany mandatem w wysokości 3 tys. zł i zatrzymano dowód rejestracyjny jego pojazdu. Zapłaci też sporą kwotę na rzecz Ubezpieczeniowego Fundusz Gwarancyjnego za brak polisy OC. Maksymalna wysokość kwoty do uiszczenia za brak OC wynosi od 1 lipca 2024 r. 12 900 zł.

To nie te kwoty robią wrażenie. Zdumiewający jest tok myślenia kierowcy BMW i próba odgadnięcia, co chciał osiągnąć dzwoniąc na policję i jeszcze namawiając do tego inną osobę.

Co chciał osiągnąć kierowca BMW?

Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Może chciał mieć podkładkę od policji przed rodzicami. To jedyne w miarę trzymające sztywność rozwiązanie, jakie przychodzi mi do głowy. Spróbujmy odtworzyć, co się działo. Improwizując, przecież nie wiemy nic więcej, oprócz tego, co napisała policja.

18-latek bierze autem marki BMW skrzyżowanie bokiem. Coś idzie nie tak i uderza w krawężnik. Uszkodzony jest tylko jego pojazd, ewentualnie infrastruktura drogowa. Za uszkodzenia infrastruktury też trzeba płacić. Nie odjeżdża (nie wiemy, czy auto jest w stanie jechać dalej). Nie dzwoni też po kolegów, żeby go odholowali. A to byłoby najprostszy sposób załatwienia sprawy.

REKLAMA

Dzwoni na policję, żeby przyjechali na miejsce. Prosi też kogoś, zapewne koleżankę, żeby potwierdziła jego wersję i ta dzwoni na numer alarmowy, opowiadając historyjkę o dźwięku uderzenia i pisku opon. Kierowca dobrze wie, że nie ustalą numerów drugiego pojazdu, bo nie istniał. Nie ma więc żadnego "winnego", z którego ubezpieczenia można byłoby naprawić BMW. Te dwa połączenia telefoniczne są kompletnie bez sensu, skoro nie ma żadnej ofiary, której można się chwycić. Po co mu policja na miejscu? Chyba tylko po usprawiedliwienie przed rodzicami.

Jeśli macie inną teorię, chętnie ją przeczytam.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA