Obwodnica Trójmiasta i krok od tragedii. Ofiara zareagowała przesadnie, ale to agresor będzie miał problemy
Obwodnica Trójmiasta: kierowca BMW postanowił tu „ukarać” kierującą Yarisem za blokowanie lewego pasa. Raczej nie spodziewał się takiego końca tej sytuacji.
Film nagrany na niesławnej - bo wąskiej, wiecznie zakorkowanej i pełnej nerwowych kierowców - obwodnicy Trójmiasta obiega internet. Internauci wydedukowali już, jaki numer rejestracyjny miało BMW agresora, a nawet znaleźli jego profil w mediach społecznościowych. Na stronie z ocenami tablic rejestracyjnych pan z BMW 6 GT (niecodzienny wybór, swoją drogą) „zwyciężył” już w lutowym rankingu. Sprawa nabiera rozgłosu, co niemal na pewno oznacza, że konsekwencje czyhają już na kierowcę za rogiem. Sprawdźmy jednak najpierw, o co dokładnie chodzi.
Kierowca BMW zdenerwował się za blokowanie lewego pasa
Jak napisała w opisie filmu matka poszkodowanej, kierowca BMW jechał wcześniej „na zderzaku” i migał długimi. Czy miał ku temu powody? Wielu komentujących potwierdza.
Trzeba przyznać - kierująca Yarisem rzeczywiście blokowała lewy pas. Na filmie widać, że miała miejsce na to, by zjechać na prawo. Ale jej samochód miał naklejony zielony listek. Kierowca BMW mógł wykrzesać z siebie nieco więcej wyrozumiałości. Byłoby dobrze, gdyby poprzestał na błyskaniu światłami. Postanowił jednak wyprzedzić Toyotę z prawej strony, a potem „ukarać” kierującą w ulubiony sposób drogowych agresorów. Czyli hamowaniem przed maską.
Więcej sytuacji z polskich dróg:
Poszkodowana popełniła tu drugi błąd. Poważny w skutkach
Na widok hamującego przed maską BMW wykonała paniczny ruch kierownicą. To musiało się źle skończyć. Yaris wpadł w poślizg, a chwilę później uderzył w barierki. Brak doświadczenia za kierownicą na pewno wpłynął tu na zachowanie kierującej.
Kierująca Toyotą popełniła więc dwa błędy. Pierwszym była jazda lewym pasem, mimo możliwości zjazdu na prawy. Drugim - zbyt raptowna i zupełnie zbędna reakcja polegająca na próbie omijania przeszkody. Wystarczyło wcisnąć hamulec, w dodatku niezbyt mocno.
Ale czy to sprawia, że autorka nagrania zawiniła? W żadnym wypadku.
Obwodnica Trójmiasta: winę ponosi tylko kierowca BMW
Gdyby nie jego agresywne zachowanie, do kolizji (na szczęście nikomu nic się nie stało) by nie doszło. Drogowy nauczyciel niemal na pewno widział w lusterku, do czego doprowadził jego manewr. Zapewne był tym zdziwiony, nie spodziewał się, że tak się to skończy. Dodał jednak gazu i odjechał z miejsca zdarzenia, nie interesując się losem poszkodowanej. Gdyby nie kamera, musiałaby zapewne zapłacić za naprawę swojego auta. Teraz być może (i oby) odpowiedzialność przejdzie na kierowcę 6 GT.
Agresor, który wykonuje niebezpieczny manewr powinien liczyć się z tym, że jego ofiara zareaguje w sposób niespodziewany. Może się zagapić albo mieć małe doświadczenie za kierownicą, jak w tym wypadku. „Ale ja nie chciałem, ja tylko hamowałem” - niemal na pewno tak właśnie będzie tłumaczył się pan z BMW. Oby poniósł konsekwencje. I niech się cieszy, że nikt nie ucierpiał. Tym razem się udało, ale niewiele brakowało, byśmy znowu słyszeli w głównych wydaniach wiadomości o tragicznym wypadku.
I jeszcze jedno: za kierownicą trzeba zachować chłodną głowę i nie reagować nadmiernie. To dotyczy i kogoś, kto czuje się obrażony i tego, kto jest zagrożony.