REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Nowa Kia Carens bez radia i tylnej wycieraczki, ale za 54 tys. zł. Dalibyście się namówić?

Wszyscy narzekają, że nowe auta są coraz droższe. Ale czy gdyby były tanie, z wszystkimi tego konsekwencjami, jak ta Kia Carens, ktokolwiek chciałby je kupować?

12.04.2022
17:15
nowa kia carens
REKLAMA
REKLAMA

Kia sprzedaje w Indiach czwartą generację modelu Carens. Oczywiście model nie kontynuuje tradycji poprzednich generacji i nie jest vanem. Ma zdecydowanie większy prześwit i sylwetkę SUV-a. Do tego ma 6- lub 7-miejscowe wnętrze i w bazowej wersji kosztuje zaledwie 959 tys. rupii, czyli równowartość 54 tys. zł.

Obszerna prezentacja na indyjskiej stronie koreańskiej marki pokazuje, że to bardzo zacny, rodzinny wóz:

Jakby się wam nie chciało oglądać 11-minutowego materiału wideo, to proszę bardzo, zobaczcie, jak ładnie wygląda w środku:

Kia Carens

Z tym, że nie za 54 tysiące złotych. Dzięki niezastąpionemu Base Models Only dowiadujemy się, że Carens w bazowej odmianie, dla niepoznaki nazwany Premium, wygląda tak:

Ten ponad 4,5-metrowy SUV wyjeżdża z salonu na stalowych piętnastkach,

Kia Carens

i nie ma z tyłu ani ogrzewania szyby, ani wycieraczki.

Kia Carens

Niewiele lepiej jest w kabinie. Kierowca widzi przez kierownicę taki panel zegarów,

a muzyki słucha dzięki takiemu sprzętowi multimedialnemu:

Czyli jednak nie słucha, bo w Kii Carens w wersji Premium nie ma systemu nagłośnienia, jest za to zestaw 5 gniazd USB typu C do ładowania smartfonów. Na szczęście jest klimatyzacja, co prawda manualna i jednostrefowa, ale zawsze. A jakby ktoś miał życzenie poustawiać sobie lusterka, to może to zrobić korzystając z takiego cyngwajsa.

Szalenie podoba mi się też panel przycisków przed dźwignią zmiany biegów – na możliwe 9 wykorzystano 3. Gumowa gałka zmiany biegów też jest prima sort.

To nie tak, że Majcherek nie wiedział, że samochody w salonach wyglądają inaczej niż w katalogach producentów. Mam tego pełną świadomość, choć poziom bazowości tej bazowej wersji dość mnie zaskoczył.

REKLAMA

Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której biorę 54 tys. ciężko zarobionych złotych i idę do salonu wydać je na ten wyjątkowy wóz. Ale z drugiej strony, jak ktoś marzy o siedmiomiejscowym SUV-ie, to dzięki temu modelowi może spełnić swoje marzenie, nie wydając przy tym majątku. Klimatyzacja jest, podstawowe systemy bezpieczeństwa – są, elektryczne szyby też. Do tego turbodoładowany silnik 1.4, który pewnie na co dzień wystarczy do tego, by Carens swobodnie poruszał się po mieście i poza nim. Jakieś radyjko pewnie dałoby się ogarnąć, ale w sumie to nie trzeba, dziś można przecież słuchać muzyki ze smartfona. 54 tys. za 4,5-metrowego, 7-osobowego SUV-a z salonu – coś mi się wydaje, że jednak znaleźliby się u nas na niego chętni.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA