Infiniti wycofuje się z Europy Zachodniej. Winne nadchodzące normy spalin
To już właściwie koniec - przynajmniej na jakiś czas - przygody Infiniti z zachodnią częścią Europy. Luksusowa marka Nissana właśnie ogłosiła plan wycofania się z tego rynku.
I nie jest to plan przewidujący stopniowe, powolne wycofywanie się. Marka Infiniti zniknie z Europy Zachodniej (albo inaczej: z terenu Unii Europejskiej) już na początku przyszłego roku. W połowie bieżącego roku zawieszona zostanie natomiast produkcja dwóch produkowanych lokalnie modeli - Q30 oraz jego uterenowionego odpowiednika, czyli QX30.
Równolegle Infiniti będzie pracować nad zakończeniem umów dotyczących m.in. sprzedaży samochodów, czyli inaczej mówiąc - nad zamknięciem salonów. Nie podano jeszcze, przez jaki czas będzie oferowane wsparcie posprzedażowe, w tym m.in. sprzedaż części zamiennych oraz serwis i naprawy gwarancyjne.
Jeśli więc ktoś chce kupić Q50, Q60 czy Q30, zostało mu bardzo, bardzo niewiele czasu. Z drugiej strony, po dzisiejszej wiadomości, prawdopodobnie chętnych nie będzie zbyt wielu.
Dlaczego Infiniti wycofuje się z Europy?
Bo obecność na tym rynku po prostu przestała się opłacać. Autocar podaje, że chodzi głównie o nadchodzące unijne normy emisji, które wejdą w życie właśnie od przyszłego roku. Infiniti oczywiście planuje elektryfikację swojej gamy i całkowitą rezygnację z silników Diesla, ale zajmie to trochę czasu - według komunikatu prasowego elektryfikacja całej gamy będzie miała miejsce najwcześniej 2021 r.
A że japońska marka nigdy nie była na terenie Unii Europejskiej zbyt popularna - a więc i nie zarabiała tutaj zbyt wiele - zdecydowano, że przez jakiś czas Infiniti skupi się na kluczowych dla siebie rynkach. Zgodnie z zapowiedziami w Stanach Zjednoczonych ma się pojawić więcej SUV-ów z logo tej marki, natomiast w Chinach w ciągu najbliższych pięciu lat pojawi się pięć zupełnie nowych samochodów.
Europa Zachodnia oczywiście wszystkie te premiery będzie mogła oglądać najwyżej w internecie. Ewentualnie podczas wycieczek do Europy Wschodniej albo na Bliski Wschód - tam bowiem Infiniti planuje dalej sprzedawać swoje produkty.
Czy jest szansa na powrót?
Możliwe. Przedstawiciele Infiniti w wywiadzie dla Carscoops twierdzili, że w pełni elektryczne samochody tej marki mogą być dobrą okazją do zresetowania wizerunku i zaczęcia przygody z europejskim rynkiem na nowo.
Co jednak ciekawe, deklaracje te miały miejsce na kilka lub kilkanaście godzin przed oficjalnym ogłoszeniem wycofania się z terenu Europy Zachodniej. Nie wiadomo więc, czy można je traktować jako faktyczną zapowiedź planów powrotu.
Pierwsi, ale być może nie ostatni.
Jeśli pominąć różnorodność, jaką zapewniała rynkowi obecność Infiniti na rynku, raczej nie będzie zbyt wielu osób, które zauważą nieobecność tej marki w Europie Zachodniej. Gama modelowa - w stosunku do globalnej - była i tak bardzo ograniczona, brakowało popularnych teraz SUV-ów, a większość modeli była już co najmniej lekko oldshoolowa.
Ale patrząc na motywy działania Infiniti, rodzi się jedno niebezpieczne pytanie - kto kolejny uzna, że nie ma co pompować gigantycznych pieniędzy w dostosowanie się do unijnych wymagań, skoro Europa Zachodnia jest rynkiem mniejszym i mniej dochodowym niż Chiny czy Stany Zjednoczone? Kto kolejny uzna, że zwinięcie biznesu ze Starego Kontynentu (a przynajmniej większej jego części) nie będzie bardziej opłacalne, niż próby stworzenia kolejnych generacji super-czystych silników?
Kiedyś pewnie wszystkie samochody w ofertach producentów będą napędzane na prąd, a tym samym będą spełniać wszystkie normy czystości. Ale zanim to się stanie, minie jeszcze wiele lat. Ilu producentów zostanie do tego czasu w Europie?