REKLAMA

Ty: ale mam fajny eko samochód z 2013 r. Media: Jesteś najgorszym człowiekiem na świecie

Hałdy motoryzacyjnych trupów zanieczyszczają polskie drogi. Fale złomu zalewają nasz kraj. Samochodowe śmieci trują Polki i Polaków. O czym mowa? O samochodach średnio z roku 2013, z normą emisji spalin Euro 5.

Ty: ale mam fajny eko samochód z 2013 r. Media: Jesteś najgorszym człowiekiem na świecie
REKLAMA

Do antyunijnej retoryki serwowanej nam przy okazji raportu dotyczącego importu samochodów używanych do Polski zdążyliśmy się już przyzwyczaić. W każdym roku dowiadujemy się, że korzystanie ze swobody przepływu towarów w Unii Europejskiej jest złe, jeśli działa na korzyść polskich nabywców samochodów używanych. Przypomnę, że zagłosowaliśmy za tą swobodą w referendum.

REKLAMA

Polska Agencja Prasowa:

Zalewa fala starych samochodów. Jak starych? Dwunasto, czasem trzynastoletnich - tak średnio. To oznacza, że są to samochody z normą emisji spalin Euro 5. A Euro 5 pozwala wjechać do warszawskiej strefy czystego transportu do 2032 r. (dla samochodów benzynowych). Ponadto w przypadku aut zasilanych benzyną Euro 5 i Euro 6 to właściwie to samo. Przypomnę, że średnia wieku aut w Polsce to prawie 16 lat, więc import odmładza nasz park maszynowy, a nie go postarza. Gdyby zakazać importu, to w ciągu paru lat średnia wieku skoczyłaby pewnie do 18 lat.

Rzeczpospolita:

Tym razem autor już się podpisał, to Adam Woźniak. Mamy tutaj szczyt kuriozum, bo w artykule wypowiada się Karolina Topolova z firmy AAA Auto. Jej wypowiedź: "Starsze samochody zazwyczaj wykazują wyższą awaryjność i cechują się niższym poziomem bezpieczeństwa, co może prowadzić do większej liczby wypadków oraz wyższych kosztów napraw dla właścicieli". A czym zajmuje się wasza firma, bo nie dosłyszałem? Czy przypadkiem nie wystawianiem na sprzedaż samochodów z roku 2008? Przecież to jest kyrk, jak w tym dowcipie.

Dalej jest jeszcze śmieszniej. Oto z danych firmy Carfax Europe wynika, że 36 proc. importowanych samochodów ma za sobą jakąś szkodę. Czyli bzdurą jest, że sprowadzamy same auta powypadkowe, skoro 64 proc. z importowanych pojazdów nie ma żadnych zgłoszonych szkód. No i na koniec obowiązkowa wstawka anty-UE: "Zwłaszcza że nic nie wskazuje na możliwość administracyjnego ograniczenia importu samochodów najstarszych". No tak, nic nie wskazuje, to „nic” nazywa się przynależnością Polski do UE. Rozumiem, że Rzeczpospolita piórem pana Woźniaka sugeruje, że lepszy byłby polexit, wtedy moglibyśmy swobodnie kształtować naszą politykę importową.

Polskojęzyczne niemieckie medium „Business Insider” pisze tak:

To nie koniec! W przyszłym roku znowu skorzystamy z unijnych swobód i znowu sprowadzimy do Polski samochody, na które nas stać, zamiast kupować samochody, na które nas nie stać i których nie potrzebujemy. Pamiętajcie, konsumenci, tylko kupując zbyteczne produkty za pieniądze których nie macie, jesteście prawdziwie świadomi ekologicznie. Piszę ten wpis oglądając netflixowy dokument „Kup teraz”, więc wiem o czym mówię.

Mój wieloletni kolega Krzysztof Wojciechowicz, pracujący obecnie dla Auto-Świata, napisał:

Osłupiające to jest twierdzenie, że import miliona aut rocznie to osłupiający poziom. Przypomnę, że w ostatnich latach wielokrotnie dobijaliśmy do miliona, a lata 2016-2019 to właściwie bańka rok w rok.

To na koniec jeszcze coś specjalnego, z portalu Forsal:

NIEMIECKI WRAK! POLSKĘ ZALEWAJĄ UŻYWANE AUTA! – te słowa napisano... jedenaście lat temu. W roku 2014. Oni tak piszą co roku. I co roku straszą, że ten import aut używanych do Polski będzie miał jakieś koszmarne skutki. Ja tych skutków nie mogę się doczekać od czasów wejścia naszego kraju do UE. Jeśli import samochodów używanych jest taki zły, to kiedy w końcu zobaczymy jakieś realne, negatywne rezultaty? Bo na razie obserwujemy spadek liczby wypadków, spadek liczby ofiar, coraz więcej aut z normą Euro 5 i Euro 6 w ruchu drogowym i tak dalej. A jeśli już zdarza się jakiś straszny wypadek, to zazwyczaj jego sprawca jedzie samochodem prawie nowym, raczej nie sprowadzonym wrakiem od Niemca.

REKLAMA

Podsumowując: jeśli w 2024 r. zdecydowaliście się na przykład zmienić waszego starego diesla z 2005 r. na auto benzynowe z 2013 r., to jesteście najgorszymi ludźmi świata. Sterowane przez lobbystów przemysłu motoryzacyjnego media powiedzą wam, że zalewacie Polskę złomem. Powinniście byli udać się do salonu po nowy pojazd elektryczny i zadłużyć się na niego, aby co miesiąc wpłacać korporacji część swoich zarobków. Wtedy wszystko będzie idealnie.

Zdjęcie główne: wrak z 2013 r.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-12T09:59:10+01:00
Aktualizacja: 2025-02-11T19:01:49+01:00
Aktualizacja: 2025-02-10T20:00:19+01:00
Aktualizacja: 2025-02-10T19:38:40+01:00
Aktualizacja: 2025-02-10T13:27:00+01:00
Aktualizacja: 2025-02-09T18:12:16+01:00
Aktualizacja: 2025-02-09T11:14:28+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA