To nie jest Mustang, ani nawet Ford. W życiu nie zgadniesz co to jest, ale za to ma LPG
Na ziemi są przerabiacze samochodów z różnymi szalonymi pomysłami. Czasem jednak te pomysły zupełnie wymykają się spod kontroli. Zobaczcie na tę abominację. To niby jest Ford Mustang. Niby, bo tak naprawdę to jest… samochód koreański. Jaki? O tym za chwilę. Teraz musicie wiedzieć, że… ma instalację podtlenku gazotu, czyli LPG.

Informacje o tym „projekcie” pojawiły się w sieci na jednym z hiszpańskich forów forocoches.com. Samochód trafił tam, ponieważ był wystawiony w hiszpańskim internecie za 9,5 tys. euro. Niestety oryginalne ogłoszenie jest już nieaktualne. Czyżby ktoś go kupił? Wątpię… No dobra, ale co to właściwie jest. Ten niby Mustang piątej generacji to tak naprawdę Hyundai Coupe znany także jako Tiburon.
Miał być Mustang z filmu, wyszedł Mustang z horroru
Auto chyba miało trochę przypominać Mustanga z filmu Need for Speed. Odrobinę także kultową Eleonor z 60 sekund. Niestety średnio się to udało. Uczciwie trzeba przyznać, że ktoś wsadził w ten „projekt” mnóstwo pracy i użył wielu części z oryginalnego Mustanga (oraz kilku wiader szpachli), ale co z tego… to nadal Hyundai z napędem na przód.







Na szczęście jest to wersja z silnikiem V6, manualną skrzynią biegów i… instalacją LPG. To ostatnie jest najważniejsze, pasuje mi do tego projektu. Niestety poza tym zbyt wiele nie wiadomo. Z treści ogłoszenia wklejonej na forum dowiadujemy się jeszcze, że auto ma nowe klocki hamulcowe, opony z przebiegiem 3000 km oraz… aktualny hiszpański przegląd. Jest też autoalarm, ale zupełnie nie wiem, po co.
Hyundai Mustang
O samochodzie przeczytałem najpierw na portalu carscoops.com i przedstawiona tam opinia nt. temat tej konstrukcji jest zdecydowanie bardziej poprawna politycznie od mojej. No wiecie. że się człowiek napracował, że z przodu to nawet podobny do Forda, że ten model Hyundaia stał się ciekawym dawcą do takich projektów i tak dalej… No można tak powiedzieć, owszem i to nie będzie nieprawda, ale ludzie… Kto przy zdrowych zmysłach przerabiałby kasztana na kasztana. Przecież umówmy się, ten dawca Mustang to jest koszmarek podobnego pokroju co Hyundai Tiburon lub jak kto woli Hyundai Coupe. To nie jest replika Ferrari, czy Bugatti… Nie wiem, po co w ogóle powstała, nie rozumiem. A wy co uważacie?
A na koniec najlepsze. To nie jest pierwszy Hyundai przerobiony na Mustanga o jakim piszemy. Koniecznie zobaczcie jak ktoś zrobił taki „projekt” na bazie modelu Accent. Wszystko o nim znajdziecie tutaj.
Fot. forocoches.com