Powstanie już tylko 250 Fordów i koniec. Chodzi o najdroższy model w gamie
Supersamochód z niebieskim owalem w logo, czyli Ford GT, zakończy swoją karierę jeszcze w roku 2022. Kto chce go kupić, ma na to wciąż szansę.
Produkcja Forda GT zbliża się do końca. To nie jest nowa informacja, bo Ford – wprowadzając ten model na rynek w roku 2015 – od razu zapowiedział, kiedy cała przygoda dobiegnie końca. Ale oficjalne potwierdzenie tego ze strony przedstawiciela marki na Chicago Auto Show, jest warte wspomnienia, bo oznacza, że jeśli ktoś wciąż zbiera się do zakupu, musi się pospieszyć. Czy są tu tacy? Zazdroszczę.
Jak na razie, wyprodukowano 1100 spośród 1350 planowanych GT
Pozostałe 250 egzemplarzy wyjedzie z fabryki do grudnia. To oznacza, że gdy Ford mówi „produkcja zakończy się w 2022 roku”, ma na myśli rzeczywiście cały ten rok.
Czy aktualnego Forda GT (przypomnijmy: 656 KM, silnik 3.5 V6, prędkość maksymalna 348 km/h) da się jeszcze w ogóle kupić? Mogłoby się wydawać, że przy tak limitowanej (choć dość długiej) produkcji nie ma już na to szans, a zamożny chętny może ewentualnie rozglądać się tylko za wozami z drugiej ręki, sprzedawanymi z potężnym przebiciem – a już cena wyjściowa na poziomie niemal 2,5 miliona złotych robi wrażenie.
Ale Ford GT jest nadal dostępny
„Mamy jeszcze możliwość zbierania zamówień” – usłyszeli dziennikarze na stoisku Forda w Chicago. Miejsc nie zostało już wiele, więc chętni naprawdę muszą przerwać wszystko to, co robią i skontaktować się z odpowiednim dealerem. Homar poczeka, lot helikopterem nad górami również.
Spośród 1350 egzemplarzy GT, całkiem spora część to wersje specjalne. Pokazano właśnie kolejną – i to na nią można się jeszcze zapisać. To widoczna na zdjęciach odmiana Alan Mann Racing Heritage Edition, stworzona na cześć brytyjskiego teamu wyścigowego, modyfikującego dawne GT40 z lat 60. i wystawiające je wówczas w różnych imprezach – przede wszystkim w Le Mans.
Ford GT Alan Mann Racing ma charakterystyczne malowanie
Mechanika została tu bez zmian, ale czerwono-złote nadwozie z licznymi akcentami z włókna węglowego nawiązuje do barw dawnych GT40 przerabianych przez tę firmę. Czerwone akcenty pojawiły się także we wnętrzu. Co oznacza numer 16 na karoserii? To kolejny hołd dla przeszłości. Właśnie z takim numerem startował w Le Mans w 1966 r. Ford GT-1 firmy Alan Mann z eksperymentalnym, lekkim nadwoziem. Nie dojechał do mety, ale i tak zapisał się na kartach historii.
Czy pojawi się kolejny Ford GT?
Grudzień nastanie już za chwilę, choć wydaje nam się, że zostało do niego jeszcze mnóstwo czasu. Kariera najbardziej szalonego Forda ostatnich lat dobiegnie końca. Czy gdzieś w Stanach Zjednoczonych trwają już prace nad następcą? Nic o tym nie wiadomo, ale nawet jeśli się pojawi, zapewne będzie modelem całkowicie elektrycznym. Na pewno bardzo mocnym, szybkim i doskonale jeżdżącym, ale elektrycznym. Co z dźwiękiem silnika? Już obecna generacja miała V6 zamiast V8, więc klienci mogli się powoli przyzwyczajać do nieco gorszych wrażeń słuchowych. Czekamy. Może po drodze tę nazwę dostanie też jakiś SUV.