Jasne, to, że ekipa Friza wysadza w powietrze auto, konkretnie Audi TT, w ramach świętowania urodzin, może i nie jest przesadnie chwalebne, ale nie róbmy z tego zagadnienia.
Ja jestem już stary i młodsi musieli mi wytłumaczyć, ale już wiem, że jest taka ekipa youtuberów, która nazywa się Ekipa, szefuje jej jakiś gość, który się wybił na Pokemnonach a teraz żyje m.in. z tego, że filmuje różne głupoty, które oglądają dzieciaki w internecie. Jak przeczytałem w tekście kol. Bartosza na rozrywka.blog, Ekipa jest całkiem ogarnięta biznesowo i potrafiła zrobić pieniądz nawet na sprzedaży papierków po lodach. A w ramach świętowania urodzin jednego z członków, wysadziła w powietrze Audi TT pierwszej generacji.
I podeszła do tego całkiem profesjonalnie
Audi kupiono legalnie (podobno za 10 tys. zł), wymontowano z niego silnik i usunięto wszystkie płyny poza benzyną, która uczyniła eksplozję bardziej spektakularną. Do wybuchu wykorzystano 4 kg trotylu (to da się w Polsce kupić legalnie trotyl?), na miejscu była straż pożarna, a Ekipa obserwowała całe zdarzenie z bezpiecznej odległości. Była zdalna detonacja, strażacy szybko ugasili pożar, a resztki z auta pewnie wylądowały na złomie. Wszystko sfilmowano, zmontowano i wrzucono w sieć, a kontrowersyjnym działaniem Ekipa podbije wyświetlenia, powiększy sobie zasięgi i pewnie finalnie jeszcze nieźle zarobi.
W komentarzach pod filmem pojawia się wiele głosów oceniających ten wyczyn bardzo negatywnie
Że jak tak można niszczyć sprawny pojazd, że to zatruwanie środowiska, że taki samochód można by oddać na cele charytatywne, że wiele osób chciałoby taką Tetetką jeździć. I trochę tego wielkiego zamieszania nie rozumiem. Przecież to nie pierwszy raz, kiedy ktoś celowo efektownie niszczy swój samochód. W Top Gearze takich destrukcji dokonywano dość regularnie, w Szybkich i Wściekłych mniej lub bardziej efektownie zniszczono tysiące samochodów, a w celach szkoleniowych regularnie gaszą auta strażacy. Owszem, cel tych ostatnich jest bardziej szczytny niż po prostu zarabianie kasy, a samochody dostarczają składnice złomu, ale co do zasady efekt jest taki sam. Na samochodzie Ekipy też jakaś jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej potrenowała sobie gaszenie pojazdu.
Czym takie działanie różni się od niszczenia samochodów w filmach?
Nawet u Ojca Mateusza w Sandomierzu wybuchały samochody pułapki. W polskim kinie czy w telewizji można znaleźć wiele wybuchowych produkcji, za oglądanie których jeszcze jesteśmy gotowi zapłacić. Ba, sprowadźmy temat bliżej codzienności – co jest bardziej szkodliwe, szybkie spalenie wypatroszonego auta w kontrolowanych warunkach na jakimś poprzemysłowym terenie, czy gnicie latami na ulicach, osiedlowych parkingach, albo prywatnych posesjach samochodów, z których z czasem wyciekają płyny, gniją wnętrza, a karoseria skutecznie się utlenia? Chyba więcej pretensji powinniśmy mieć do siebie samych i naszych dzieci, że zamiast zajmować się czymś wartościowym, marnujemy czas na oglądanie takich akcji Ekipy, czym zachęcamy kolejnych twórców do przekraczania granic nośnego obciachu. To już lepiej kliknąć w pajacyka.