REKLAMA

Wprowadź kod, żeby ruszyć. Immobilizer przybierał dziwną postać

Jeśli twój samochód nie ma jeszcze na karku mniej więcej 35 lat lub więcej, jest całkiem spora szansa, że masz w nim immobilizer.

Wprowadź kod, żeby ruszyć. Immobilizer przybierał dziwną postać
REKLAMA

Złodzieje napsuli krwi kierowcom na całym świecie. Tych przypadków mogłoby być jednak znacznie, znacznie więcej, gdyby nie fakt, że wiele kradzieży zostało powstrzymanych przez bohatera dzisiejszego wpisu.

REKLAMA

To immobilizer (spotyka się również pisownię immobiliser), czyli unieruchamiacz

Jak nazwa wskazuje, ma on uniemożliwić uruchomienie pojazdu i odjechanie nim, szczególnie w przypadku próby uruchamiania na kable. Co ciekawe, nie jest to wcale wynalazek z ostatnich dziesięcioleci - pierwszy patent na tego typu urządzenie pojawił się już w... 1919 r. Jego autorem byli panowie St. George Evans oraz Edward B. Birkenbeuel.

Pierwsze immobilizery, które można rozpatrywać w kategorii nowoczesnych urządzeń, korzystają ze stałych kodów zapisanych w pamięci kluczyka oraz transpondera znajdującego się w obrębie stacyjki, który ten kod odczytuje i sprawdza jego poprawność. Jeśli wszystko się zgadza - auto można uruchomić. Jeśli nie - zwykle blokowana jest pompa paliwa bądź zapłon, rzadziej cała elektronika.

immobilizer
Tak wygląda ikona immobilizera. W niektórych samochodach znajdziesz ją wśród innych lampek w zestawie wskaźników. / Soupeurfaive, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Nowsze urządzenia nadal korzystają z kodów, ale każdorazowo generowanych i odszyfrowywanych przez sterownik silnika, co mocno utrudnia ewentualne kopiowanie kluczyka. Cała wymiana informacji pomiędzy urządzeniami biorącymi udział w operacji trwa kilka milisekund, jest więc zupełnie nieistotna z punktu widzenia użytkownika... chyba że ma do czynienia z immobilizerem wymagającym ręcznego wpisania kodu, co jest typowe m.in. dla starszych aut francuskich, jak np. Citroeny Saxo czy Xantia.

immobilizer
Zwróćcie uwagę na panel przed drążkiem zmiany biegów.

W dobie kluczyków zbliżeniowych oczywiście ewoluowały też same immobilizery

Pilota bądź karty do auta nie trzeba nigdzie przykładać, wystarczy że znajduje się w samochodzie. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy bliska wyczerpania jest bateria - wtedy, zależnie od rozwiązania, albo przykłada się pilot (kartę) do przycisku start-stop (ew. innego, zaznaczonego miejsca) na kilka sekund, by umożliwić elektronice wymianę informacji, albo podważa się zaślepkę, która znajduje się w miejscu tradycyjnej stacyjki, by tam włożyć pilota (np. w licznych Fordach z systemem Ford Power).

Immobilizery bywają połączone z dodatkowymi systemami zabezpieczającymi - przykładowo jeśli samochodu nie uda się uruchomić (kod nie zostanie zaakceptowany), może to poskutkować wysłaniem (satelitarnie lub przez sieć komórkową) informacji do właściciela auta bądź firmy świadczącej usługi ochrony mienia.

Czy immobilizer jest wymagany prawnie?

Tak i nie. Polskie prawo nie wymaga tego bezpośrednio, ale stosowane są u nas unijne regulacje homologacyjne UN/ECE R97 (i późniejsze standardy bezpieczeństwa), w których producentom samochodów nakazuje się montaż elektronicznych urządzeń zabezpieczających przed niepowołanym uruchomieniem silnika.

W części krajów europejskich - np. w Niemczech, Finlandii czy Wielkiej Brytanii - immobilizery są obowiązkowe od 1998 r., a np. w Australii - od 2001 r.

Co jeśli pojazd nie posiada immobilizera? Czy da się go dołożyć?

Jak najbardziej, i tutaj też istnieją różne rozwiązania. Najprostsze z nich po prostu nie zamykają obwodu elektrycznego potrzebnego do uruchomienia auta, jeśli użytkownik pojazdu nie wykona koniecznego kroku (np. nie naciśnie przycisku na dodatkowym pilocie). Istnieją też akcesoryjne immobilizery z transponderami, których działanie jest bardzo zbliżone do fabrycznych.

Najciekawszym rozwiązaniem są immobilizery, które do uruchomienia pojazdu wymagają użycia ukrytego przycisku lub... kombinacji fabrycznych przycisków auta. Są też one trudne do wykrycia.

Najprostsze immobilizery akcesoryjne kosztują 50-200 zł, do tego należy doliczyć montaż (zwykle 150-400 zł). Rozwiązania korzystające z RFID (transponderów) to ok. 200-600 zł plus 300-800 zł za montaż, a najbardziej zaawansowane rozwiązania kosztują mniej więcej 800-1500 zł, plus oczywiście montaż - czyli kolejne 500-1200 zł, zależnie od pojazdu.

Warto dodać, że ww. zaawansowane zabezpieczenia można dołożyć także do samochodu, który ma fabryczny immobilizer. Nawet jeśli potencjalny złodziej znajdzie sposób na obejście rozwiązania fabrycznego, to nie ma zbyt wielkich szans na ominięcie dodatkowego zabezpieczenia - tym bardziej, że sama jego obecność może go zaskoczyć i zabrać cenny czas.

REKLAMA

Im więcej czasu straci złodziej, tym większa szansa, że odpuści. I o to chodzi.

Zdjęcie główne: Freepik.com

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-26T17:01:35+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T15:52:27+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T11:00:48+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T17:09:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T16:26:47+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T11:54:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T19:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-24T18:15:20+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA