Chińczycy zaleją nas elektrykami. Chińczycy mają tylko silnik 1.5. Tymczasem Chińczycy szokują
No dobra, z tym zalewem elektryków to pewnie tak właśnie będzie, jednak Chińczycy udowodnili, że w ich żyłach płynie nie tylko prąd, ale i benzyna. Great Wall Motors na targach w Szanghaju pokazało silnik spalinowy. I nie jest to kolejne 1.5, tylko 4-litrowe V8 z dwiema turbosprężarkami.

Silniki spalinowe jeszcze nie odeszły do lamusa – gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości. Dowód? Proszę bardzo: Chiński koncern Great Wall Motors (GWM) postanowił przypomnieć światu, że stare, dobre V8 jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa. Inżynierowie z Państwa Środka poszli po bandzie i zaserwowali 4.0-litrowe V8 z dwiema turbosprężarkami. Słodziaśnie.


Motor został zaprezentowany w całej okazałości na stoisku koncernu razem ze skrzynią biegów. Nie był schowany w żadnym aucie – stał dumnie i prężył muskuły. Niestety, GWM póki co nie zdradza dokładnych danych tej jednostki. Wiadomo np., że turbosprężarki umiejscowione są pomiędzy głowicami w tzw. układzie hot-V. Silnik ma dwie pompy oleju i kręci się aż do 8000 obr./min. Do tego dochodzi elektryczny silnik między spalinówką a 9-biegową automatyczną skrzynią biegów, który pozwala na jazdę w trybie zeroemisyjnym. Czyli to jednak hybryda – ale taka, która najpierw zieje ogniem, a prąd traktuje jak dopalacz.

V8 biturbo – po co to wszystko?
GWM celuje w luksusowe SUV-y i pickupy, gdzie potrzebna jest moc do holowania przyczepy czy wyprzedzania na autostradzie. Pierwszym autem z tym silnikiem ma być Tank 300 – czyli terenówka w stylu Mercedesa Klasy G. Jednak mając do dyspozycji taki silnik, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zbudować jakiś supersamochód w starym dobrym stylu. Chińczykom zajęłoby to pewnie z kilka tygodni. Co ciekawe informacje nt. silnika podała australijska filia GWM, a więc silnik jest także przygotowany do pracy do góry nogami <trollface>.