Nowe BMW 4 bez przedniej tablicy rejestracyjnej – jest lepiej, czy jeszcze gorzej?
Ogromne nerki nowego BMW serii 4 w Europie częściowo przysłania tablica rejestracyjna. W Stanach Zjednoczonych – niekoniecznie.
Dziś w 19, a od pierwszego lipca już w 20 stanach Ameryki Północnej nie będzie konieczności zakładania tablic rejestracyjnych z przodu samochodu. U nas wciąż taki obowiązek istnieje, więc na wszystkich zdjęciach prasowych oglądamy coupe BMW z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi. W Stanach nowa czwórka bez nich wygląda tak:
Dla porównania wersja na Europę:
Kontrowersyjne nerki w pełnej krasie.
Nerki, zęby bobra, uśmiech kapibary – jak zwał, tak zwał, ale to z pewnością najbardziej kontrowersyjne oblicze BMW w tym stuleciu. Mimo że wielki grill stał się domeną właściwie każdej marki premium, od Audi po Rolls-Royce'a, ten w BMW wzbudza najwięcej emocji. Bo chyba jest najodważniejszy i najbardziej dominujący.
Właśnie tego chcą klienci.
Mówiliśmy już o tym przy okazji premiery BMW serii 7. Klienci ze Stanów Zjednoczonych, a przede wszystkim z Chin traktują takie wyraziste akcenty jako elementy podkreślające ich status materialny – osiągnęli sukces zawodowy, stać ich na rzeczy wyjątkowe i szukają sposobu na to, by to podkreślać.
Pragmatyczny Europejczyk będzie wolał serię 3, pewnie wybierze ją nawet w wersji kombi. W USA na stronie BMW można przeczytać, że czwórka to model stylizowany by robić wrażenie, że ma kusić na pierwszy rzut oka, zapierać dech w piersiach i została stworzona po to, by było ją widać.
Za to nigdzie nie napisano, że ma być piękna, albo każdemu się podobać.
Wygląda na to, że kontrowersyjny charakter to ściśle zaplanowany element „projektu nowa seria 4”. Dziś kontrowersja i wywoływanie emocji jest w modzie. Nie da się lubić każdego i być lubianym przez wszystkich. Żeby wyróżnić się z tłumu wypada być jakimś. I nowa seria 4 faktycznie jest jakaś.
Ale wracając do tematu, lepiej wygląda z czy bez przedniej tablicy rejestracyjnej?
i jeszcze jedna, muahahaha!