To już koniec BMW serii 3 GT. Typujemy 4 kolejne modele, które podzielą jego los
Smutek, żal, niedowierzanie - prawdopodobnie w dokładnie taki sposób nie zareagował nikt na wieść o tym, że BMW serii 3 GT kończy swój rynkowy żywot.
BMW potwierdziło dziś oficjalnie - nie będzie odmiany GT w nowej generacji serii 3. Do wyboru zostanie klasyczna limuzyna i kombi. Powodem ma być niewielka popularność i fakt, że klientów nawet tej niszy coraz częściej kuszą SUV-y. Wydatki na rozwój modelu, który mało kto chce kupić, mijają się więc z celem.
I w sumie trochę szkoda...
Bo w pomyśle na BMW 3 GT wszystko było w zasadzie jak należy. Weźmy popularną Trójkę, ale osadźmy ją na przedłużonej płycie podłogowej i przeprojektujmy tył tak, żeby całość stała się liftbackiem.
Efekt? Auto było dużo bardziej praktyczne od klasycznej serii 3, mniej nudne niż seria 3 Touring, a i na pewno mniej szkaradne niż seria 5 GT. Do tego w środku było więcej miejsca niż w Trójce - zarówno dla pasażerów, jak i w bagażniku.
3 GT odpowiadało też częściowo na potrzeby osób, które lubiły siedzieć odrobinę wyżej, ale nie chciały jeździć SUV-em. W zasadzie można było traktować 3GT jak odchudzone i obniżone... X4.
Niestety, jak to często bywa, sama suma dobrych cech nie wystarczyła do rynkowego sukcesu. Tym bardziej, że 3 GT było od 3 sedan zauważalnie droższe - najtańsza odmiana 318d kosztowała 166 782 zł, podczas gdy 3 sedan z tym samym silnikiem - 150 500 zł. Ba, 3 GT było nawet droższe od 3 Touring, które w wersji 318d startowało od 156 700 zł.
Klientów chyba nie przekonało też to, że w sumie nie do końca było wiadomo, czym jest 3 GT. Niby to 3, a nie do końca jeździ jak 3. Niby 3, ale takie większe. Niby 3, ale w sumie to zupełnie inne. I tak zmieszani kupowali zapewne albo klasyczną Trójkę, albo X1 czy X3.
Trochę szkoda, bo tracimy kolejny względnie oryginalny model, który nie jest SUV-em, ale z drugiej strony - skoro rynek go nie chciał, to nie ma co tęsknić za nim tylko dlatego, że... nie był SUV-em. Za kilka lat pewnie w internecie przewijać będą się lamenty nad tym, że dziś już nie robią takich samochodów jak kiedyś. Tylko szkoda, że podczas tego kiedyś jakoś nikt nie zagłosował własnymi pieniędzmi za tym, żeby robili je nadal.
Inna sprawa, że z jakiegoś powodu tworzone według tego samego schematu BMW 5 GT utrzymuje się w sprzedaży nieprzerwanie od 2009 r., nawet jeśli po drodze przemianowano je na 6 GT.
Ale skoro 3 GT wypada z gry, to czas na naszą listę...
4 samochody, które też raczej nie doczekają się następcy.
Alfa Romeo MiTo
To akurat już oficjalnie zapowiedziane - produkcja i sprzedaż MiTo dobiega końca, a bezpośredniego następcy nie będzie. Jeżeli się pojawi - nie wiadomo, w jak odległej przyszłości - to będzie prawdopodobnie crosooverem.
Szkoda, bo sam pomysł na auto wydaje się świetny. Małe, miejskie auto, ze stylizacją inną niż kartonowe pudełko i do tego wszystkiego jakaś mocniejsza, bardziej dzika wersja. A tak Audi S1 będzie się nudzić, nie mając prawie żadnej konkurencji.
Mercedes CLA Shooting Brake
Nowego Mercedesa CLA wprawdzie jeszcze nie zaprezentowano, ale szanse na odmianę shooting brake są niewielkie. Do tej pory takie nadwozie oferowały dwa samochody w gamie niemieckiej marki - właśnie CLA i większy CLS.
Ten ostatni w nowej odsłonie pożegnał się z wystylizowaną odmianą kombi, więc można założyć, że to samo spotka mniejszy i tańszy wariant. Szkoda, bo w takiej odmianie można było nazwać to auto praktycznym, ale z drugiej strony niewielki CLA gubił w takiej konfiguracji ostatnie resztki proporcji.
Jeśli więc ktoś będzie szukał praktycznego, małego Mercedesa, to będzie musiał wybrać albo klasę A hatchback, albo klasę C kombi. Gdzie ta ostatnia cenowo zaczynała się zresztą niewiele wyżej od CLA Shooting Brake, wcale nie będąc od niego brzydszą.
Volvo S60 Cross Country
Nikt chyba do końca nie wie, po co powstał ten model. Ale powstał i teoretycznie wciąż figuruje w konfiguratorze na stronie Volvo.
Patrząc jednak na to, jak wygląda nowa generacja S60, a także biorąc pod uwagę fakt, że Volvo ma już uterenowione wersje V90 i V60 oraz pełną gamę SUV-ów, szanse na powtórzenie szaleństwa z podniesionym sedanem są raczej niewielkie.
BMW 2 Gran Tourer
Eksperyment BMW z minivanami premium, jakkolwiek nie byłby kontrowersyjny, prawdopodobnie będzie trwał nadal. Według niepotwierdzonych informacji dojdzie jednak do poważnych korekt - w ramach debiutu nowej generacji serii 2, na rynku pozostanie model Active Tourer, natomiast z oferty zniknie Gran Tourer.
2 AT obierze przy tym drogę nowego Mercedesa klasy B - nadal będzie minivanem, ale ładniejszym i przynajmniej odrobinę bardziej sportowo stylizowanym.
Niestety nawet takie zabiegi najwyraźniej nie pomogą niewiele droższemu, ale dłuższemu o 21 cm i bardziej praktycznemu Gran Tourerowi. Ten po prostu zostanie wycofany ze sprzedaży. Najwyraźniej osoby, które godziły się na większy rozmiar albo potrzebowały przestrzeni 2 GT, decydowały się albo na kombi, albo po prostu szły w kierunku SUV-ów. 2 AT traktowane jest natomiast jako bardziej praktyczna seria 1.
Szkoda, bo z tej pary, przy tej różnicy cen (5 tys. zł), to właśnie Gran Tourer wydawał się tym sensowniejszym.