REKLAMA

Bardziej dopracowany od Bentleya. Teraz Volkswagena chcą ci sprzedać nawet za 6999 zł

Volkswagena Phaeton można kupić bardzo, bardzo tanio. Tyle tylko, że jego jego późniejsze serwisowanie bywa czasem bardzo, bardzo drogie.

VW Phaeton
REKLAMA

Phaeton był oczkiem w głowie Ferdinanda Piecha, gdy ten jeszcze przewodził Volkswagenowi. Auto otrzymało nawet bezprzeciągowy system klimatyzacji, ponieważ Herr Piech przeciągów nie cierpi. Samochód nie sprzedawał się jednak w jakichś bardzo imponujących liczbach, w czym z pewnością nie pomogła sama marka - jak powszechnie wiadomo, Volkswagen oznacza samochód dla ludu.

Ten dysonans powiększał się jeszcze bardziej, gdy ktoś zaczął drążyć np. w poszukiwaniu części zamiennych - albo chociaż z samej ciekawości. Niektórzy uważają bowiem, że VW Phaeton to taka wolfsburska odmiana Audi A8.

REKLAMA

Obawiam się, że nie do końca

Volkswagen Phaeton dzieli platformę z... Bentleyami. Konkretnie z Continentalem GT i Continentalem Flying Spur. Oczywiście ma też sporo rozwiązań technicznych wspólnych z Audi, ale nad projektem naprawdę się postarano. Jednym z najczęściej powtarzanych i najciekawszych wymagań Piecha wobec nowej limuzyny było to, że miała być w stanie jeździć przez cały dzień w 50-stopniowym upale z prędkościami rzędu 300 km/h przy jednoczesnym utrzymywaniu 22 stopni Celsjusza w kabinie.

Kilka chwil przekopywania się przez sieć ujawnia, że w pewnych aspektach Volkswagen był nawet bardziej dopracowany od Bentleya. Miał przykładowo lepsze uszczelki drzwi, miał wskaźnik temperatury oleju, miał też po prostu... większy bagażnik, co nie jest wcale bez znaczenia w limuzynach. No i miał tę swoją zaawansowaną klimę, o której Continentale - i wszystkie inne limuzyny tego segmentu - mogły sobie tylko pomarzyć.

VW Phaeton

Volkswagen oferował szeroki wybór jednostek napędowych

Choć na szczycie gamy stał mocarny i dzielony z Bentleyem silnik 6.0 W12 (420-450 KM), a po ciemnej stronie mocy 313-konny, 5-litrowy, 10-cylindrowy, generujący 750 Nm (!) i korzystający z pompowtryskiwaczy (!!!) TDI, to można było zdecydować się też na coś skromniejszego. Podstawę gamy stanowiły silniki 3.2 VR6 (handlowo V6; później zastąpione przez 3.6 FSI) oraz 3.0 V6 TDI, a na rynku chińskim przez pewien czas nawet 3.0 VR6. Można też było sprawić sobie Phaetona z lubianym i udanym silnikiem 4.2 V8. Wszystkie wersje oprócz 3.0 i 3.2 fabrycznie miały napęd na obie osie, natomiast te dwie najsłabsze to ośki - przy czym 3.2 miało układ 4MOTION w opcji.

Dziś VW Phaeton kończy często jako wrak

Wiele osób nie docenia, jak drogie może być utrzymanie Volkswagena, który wygląda trochę jak przerośnięty Passat. Zwłaszcza jeśli sprawią sobie wariant 5.0 V10 TDI, którego najciekawszą cechą jest to, że udało się w nim skopać rozrząd napędzany kołami zębatymi - no nie powiem, jest to jakieś osiągnięcie. Osoby, które wiedzą o tym aucie więcej i najzwyczajniej w świecie są w stanie docenić tę konstrukcję i zapewnić jej odpowiednie, że tak to ujmę, finansowanie - mogą w sumie nie tak drogo nabyć nieoczywisty i bardzo komfortowy samochód.

No właśnie - nie tak drogo. To ile właściwie kosztują Phaetony? Sprawdźmy.

Najtańszy wystawiony obecnie na OLX egzemplarz ma diesla 3.0, tekstylną tapicerkę i kosztuje tylko 6999 zł, a kompletny opis brzmi, cytując, tak:

Samochód sprawny wszystko działa 165tys km w razie pytań proszę dzwonić NIE PISAĆ

O ile nie wątpię, że nawet w tak niskiej cenie trudno tu o jakieś unieruchamiające pojazd problemy mechaniczne przy takim przebiegu, to chyba zainteresowałbym się stanem blacharskim - tak na wszelki wypadek. Bo o ile Audi A8 jest w całości aluminiowe, to VW bazuje, tak jak i Bentleye, na konstrukcji stalowej - choć kilka paneli też jest aluminiowych.

VW Phaeton
Zrzut ekranu pobrany z ogłoszenia zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu. Autor: krazos1

Za 2000 zł więcej jest auto z benzynowym silnikiem 3.2, opisane jako sprawne i ładne. Jest tu tylko pewien drobiazg: GDZIE-SĄ-ORYGINALNE-ALUFELGI. No po prostu kopałbym tych niektórych handlarzy aż by furkotało.

Ceny szybko wskakują na poziom kilkunastu tysięcy złotych - i długo tam pozostają. Nie jest to jednak kwota wystarczająca na V8 - ceny takich aut startują od 20 tys. zł. Kolejne 2 tys. zł wyżej jest pierwszy Phaeton 5.0 TDI, ale pacz mie na usta: nie bierz tego silnika.

Zrzut ekranu pobrany z ogłoszenia zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu. Autor: Wojciech

Generalnie w kwotach od 20 do 30 tys. zł limuzyn Volkswagena przewija się już sporo. Za 26 tys. zł da się nawet kupić wariant 6.0 W12 w stanie opisanym jako dobry. Ja rozumiem, że w tej cenie nie ma co oczekiwać rewelacji, ale wiecie zapewne, kiedy opisuje się auto tym słowem? Ano zwykle wtedy, gdy wcale nie jest dobre. Tu nawet nie musi chodzić o samo ogłoszenie - raczej o to, jakie wagony pieniędzy mogłoby pochłonąć doprowadzenie tego auta do lepszego stanu.

Dalsze przeglądanie ofert szczerze mówiąc nie sprawia, że coś szczególnie mocno chwyta za serce - choć teoretycznie by mogło, bo powyżej 40 tys. zł tych aut jest już sporo (łącznie we wszystkich granicach cenowych Phaetonów wystawionych jest blisko 80). W sumie ze względu na kolor zwróciłem uwagę na jeden tańszy egzemplarz, o proszę.

Zrzut ekranu pobrany z ogłoszenia zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu. Autor: Michał

Względnie niewielkie przeskoki cenowe kończą się na kwotach rzędu 65-70 tys. zł. Ostatnie trzy oferty to już wydatki na poziomie: 77,5, 86 lub 95 tys. zł. Owszem, wyglądają te auta na ładne i zadbane, ale czy aby na pewno są tyle warte - trudno powiedzieć. Choć warto w tym miejscu zacytować sprzedawcę najdroższego ogłoszenia, który pisze tak:

Takich już niema oczywiscie można taniej

Ale wiem z doswiadczenia ze nie warto to jak z kełbasą za 6.50 to nie moze być dobra

Jakby jeszcze akurat jego egzemplarz nie był ledwo 240-konnym dieslem, to z pewnością ten fragment brzmiałby lepiej. Pozostałe dwie sztuki w najwyższych cenach to Phaetony 4.2.

VW Phaeton
REKLAMA

Rozrzut cenowy jest ogromny. Jakość aut i ich opisów też

Trzeba jednak powiedzieć, że trudno Phaetona zużyć do tego stopnia, by na pierwszy rzut oka domagał się złomowania - to sytuacje w zasadzie niespotykane, czego o takim Mercedesie W220 powiedzieć się nie da. Mimo wszystko chyba trochę tu za duże stężenie handlarzy i aut, które są niepewne. Mam też wrażenie, że wyjątkowo popularne jest w przypadku tego auta zakrywanie tablic rejestracyjnych. Poza tym przy takim stopniu komplikacji konstrukcji warto szczególnie mocno pochylić się nad kwestią stanu technicznego - nawet jeśli mowa o jednym z tańszych egzemplarzy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-30T14:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-29T20:18:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-29T16:52:18+02:00
Aktualizacja: 2025-08-28T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-28T18:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-28T09:24:36+02:00
Aktualizacja: 2025-08-27T19:15:53+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA