Kierowcy stają na głowie, żeby tylko zrobić coś głupiego w tunelu pod Ursynowem. Tym się udało
Fotki, fikołki i sikanie w bramie. Kierowcy dali popis w tunelu pod Ursynowem. Nie wiedzieli tylko, że ich wyczyny zostaną uwiecznione na nagraniach. A potem przekazane policji i... internautom.
Dwa tygodnie - tyle czasu minęło od otwarcia nowego, niezwykle ważnego tunelu w Warszawie. I tyle też czasu wystarczyło, żeby GDDiK przygotowało kompilację najgłupszych wyczynów użytkowników tego tunelu, podczas oglądania której aż brakuje rąk do załamywania.
Mam pomysł - zablokujmy tunel!
W końcu kiedyś go nie było i ludzie jakoś żyli, więc teraz tych kilka minut ich nie zbawi - pomyśleli prawdopodobnie ci, których kamery przy tunelu uchwyciły podczas blokowania wjazdu do tunelu w celu wykonania... sesji zdjęciowej. I to na dodatek sesji zdjęciowej pospolitego, niemieckiego kompakta.
Efekty chyba przypadły do gustu autorom, bo to samo auto - prawdopodobnie - pojawia się jeszcze później podczas nagrania, w towarzystwie innych, równie pospolitych kompaktów. Przy czym tym razem wyjątkowo postanowiono nie blokować ruchu, tylko zatrzymać się na pasie awaryjnym i biegając po trzech pozostałych pasach pocykać kilka fotek. Telefonem.
Genialnych pomysłów było zresztą więcej.
Było Audi A7, które nagle postanowiło zatrzymać się na lewym pasie. Byli dwaj kierowcy Audi A4 (zero zaskoczenia), którzy zatrzymywali się to tu, to tam, żeby powspominać te wszystkie A4, które poświęciły życie, żeby złożyć z nich te dwa widoczne na nagraniu egzemplarze. Był też kierowca GLS-a, który uznał, że nisza z telefonem alarmowym jest najlepszym miejscem, żeby pozwolić dziecku się wysikać. W końcu nie po to płaci się te wszystkie raty za leasing w odpowiedniej wysokości, żeby jeszcze potem musieć jechać do jakiejś toalety czy coś.
A gdyby tego było mało, to ktoś jeszcze postanowił zatrzymać się na pasie awaryjnym, wysiąść z auta i... na środku jezdni stanąć na głowie. Niestety nie udało się wykonać tej sztuczki, ale teraz wszyscy przynajmniej wiemy, że nie należy próbować tworzyć konstrukcji, u podstawy której znajduje się przedmiot wypełniony wyłącznie powietrzem.
Tak, to wszystko w zaledwie dwa tygodnie.
Ile tego uzbiera się do końca roku - aż strach nawet myśleć. Choć można mieć nadzieję, że dzisiejszy komunikat i nagranie od GDDKiA zniechęci niektórych do powtarzania podobnych prób. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w tunelu są 134 kamery, obraz jest cały czas monitorowany, a każde zatrzymanie samochodu czy wykrycie pieszego uruchamia alarm.
Przy takim poziomie monitorowania nie da się być głupim, zachowywać głupio i jednocześnie ukryć te fakty przed światem.
"Nie potrafię się zbulwersować faktem, że o północy ktoś się zatrzymał na poboczu i zrobił sobie zdjęcie auta w ładnym, nowym miejscu"
Takie zdanie napisał na Slacku jeden z moich redakcyjnych kolegów. I z jednej strony tak - plus oczywiście obowiązkowe, dopisane już przeze mnie: przecież nikomu nic się nie stało, więc jest ok. Z drugiej strony - to jednak ruchliwy tunel (gdzie obowiązuje absolutny zakaz zatrzymywania), do tego z trzema pasami i pojedynczym, wąskim pasem awaryjnym. Miejsca na ewentualne manewry wiele nie ma, a jeśli jeszcze zastawimy dodatkowy pas samochodami ustawionymi do sesji fotograficznej, po czym zdecydujemy się biegać po wszystkich pasach, to w końcu jednak komuś coś się stanie.
A wtedy pewnie co najmniej na kilka ładnych godzin mieszkańcy Warszawy znowu przypomną sobie, jak to było, kiedy nie było tego tunelu.