Kiedyś ratował potrzebujących. Dzisiaj sam potrzebuje wsparcia
Przed Świętami ludzie pozbywają się gabarytów. Niedawno po sieci krążyła techniczna Skoda 706 RT, teraz amatora szuka coś jeszcze bardziej niszowego. Na sprzedaż wypłynął pożarniczy Thames Trader T55 z 1964 roku.

Jak widać, flota jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej skrywa jeszcze wiele ciekawych pojazdów. Wóz pełnił prawilną służbę na polskiej ziemi, albowiem cały czas ma na sobie tablice rejestracyjne dawnego województwa poznańskiego. Dokładniej, blachy pochodzą z Gniezna i zostały wydane najprawdopodobniej w drugiej połowie lat 80. Jeżeli poszlaki zgadzają się z prawdą historyczną, sprzęt był sprawny jeszcze na początku lat 90.
Tym razem wozu jednak nikt nie wyrzucił na złom, a chce uczciwie sprzedać
Post w sieci ma charakter oferty, a nie ostrzeżenia przed czynem godnym pożałowania, jakim jest złomowanie. Pojazd ma swojego właściciela, który chce go po prostu sprzedać w dobre ręce. Zgodnie z tym, co napisane jest w treści posta, właściciela interesuje kwota 5000 zł.

Pojazd dobrze rokuje, ale jest niekompletny
Z dobrych informacji - buda trzyma się kupy i nawet zupełnie przyzwoicie przetrwała 60 lat życia. Sam wóz ma zabudowę pożarniczą, a wersja ta nosiła wewnętrzne oznaczenie Thames Trader T55. Nie jest to zatem żaden samodział, a oficjalna produkcja. Za pożarniczą zabudowę odpowiedzialna była belgijska firma Diversen.
Ze złych informacji - ze zdjęć wynika, że brakuje znacznej części osprzętu i wóz wygląda na ogólnie mocno wybebeszony w środku. Właściciel zaznaczył również, że benzynowy silnik nie był uruchamiany, ciężko zatem zweryfikować jego kondycję.
Przy okazji, Trader ma nakręcone zaledwie 16 tys. kilometrów przebiegu. Wozy pożarnicze jeżdżą raczej mało, ale za to intensywnie. Co ciekawe, na tablicy przyrządów widnieje licznik w kilometrach, a nie milach, jak teoretycznie powinno być w brytyjskim samochodzie.





Thames Trader był produkowany przez brytyjski oddział Forda w latach 1957-1965
Pojazd swoim czasie był pierwszym ciężkim pojazdem użytkowym zaprojektowanym przez brytyjski, a nie amerykański oddział Forda. Powstawał w pięciu różnych wersjach rozstawu osi, a także ogromnej liczbie kombinacji zabudowy. Mógł być furgonem lub skrzynią, ale także dowolnym pojazdem specjalistycznym, np. właśnie widocznym pożarniczym. Oferowano dwa silniki benzynowe i dwa wysokoprężne - wszystkie oprócz najsłabszego “benzyniaka” miały sześć cylindrów w rzędzie.
W 1962 roku dokonano przejścia na drugą generację, której przedstawicielem jest widoczny na wcześniejszych zdjęciach egzemplarz.
A zatem, jeżeli ktoś ma duże podwórko - do dzieła!







































