Ferrari

Jak można skutecznie zepsuć dzień osobie, która szykowała się do odbioru nowego Ferrari SF90 Stradale? Można na przykład użyć do rozładunku niesprawnej lub nieprawidłowo obsługiwanej rampy hydraulicznej.

Piękne Ferrari Roma okazało się za szerokie na włoskie uliczki i straciło nieco swojej urody. Komuś spełniło się jednocześnie moje marzenie i mój koszmar.

Ferrari jest chyba pierwszą marką, którą cieszy zakaz sprzedaży samochodów spalinowych.  Jest to tym bardziej dziwne, że nie mają w ofercie żadnego modelu elektrycznego. Chyba że to tylko poza, żeby nie okazywać zdenerwowania. 

Trzymajcie się mocno krzeseł, bo to Ferrari F12 z dwiema turbinami to tak srogi tuning, że głowa mała. Szalony projekt, którego nie sposób nie szanować. Ortodoksyjni fani Ferrari zażyjcie leki uspokajające przed dalszą lekturą. 

I tak byście go nie poprowadzili, i nie chodzi o kwestie natury finansowej. Po prostu Testa Rossa J to co prawda replika prawdziwego Ferrari 250, ale w rozmiarze 3/4 oryginału. Coś w sam raz dla waszych dzieci.

Jeśli nazwa „Holden Torana” nic wam nie mówi, to wyobraźcie sobie coś w rodzaju dalekiego przodka Opla Vectry. To dość naciągane, ale załapiecie sens. I teraz wyobraźcie sobie takiego kilkudziesięcioletniego Opla, do którego ktoś pakuje silnik V12 z Ferrari 612 Scaglietti.

830 KM: taką moc osiąga nowe, hybrydowe Ferrari 296 GTB, które bierze na celownik Artura. To znaczy, Arturę. McLarena Arturę.

Jeśli komuś nie będzie przeszkadzać brak Cavallino Rampante na nadwoziu, to myślę, że RML Short Wheelbase może mu się bardzo spodobać. Ma powstać 30 egzemplarzy tego auta wzorowanego na Ferrari 250 GT SWB z 1959 r.

Ferrari wypuściło informację o nadchodzącej premierze modelu 812 Superfast VS. Będzie szybciej, lepiej, mocniej, drożej. 

Mamy oficjalne potwierdzenie, że pierwsze w pełni elektryczne Ferrari zadebiutuje w 2025 roku. Coś się kończy w Maranello, a jednocześnie coś się zaczyna. 

Czy Kuba Wojewódzki jechał Ferrari F12 tdf z prędkością 250 km/h? Nie ma na to żadnego dowodu, ale nie przeszkadza to znanemu aktywiście-celebrycie nazywać innego celebrytę patocelebrytą i grozić konfiskatą mienia. Szykuje się dobra burza, idziemy po popcorn. 

Muły testowe SUV-a Ferrari – modelu Purosangue – wciąż jeżdżą przykryte nadwoziami Maserati. Pozostaje mieć nadzieję, że gotowy model będzie wyglądał jak ten z wizualizacji. Albo, że absolutnie nie.

Kierowca tej lory musiał mieć nerwy z włókna węglowego. Najdroższe supersamochody zjechały z plakatów wprost na ciężarówkę, a każdy błąd mógł kosztować setki milionów.

Na YouTubie od kilku tygodni można śledzić proces budowy Ferrari 308 GTBi z silnikiem K24 Hondy. W zwykłych okolicznościach bym się na to denerwował, ale to nie do końca zwykłe okoliczności. Krytykanci - wyjdźcie spod kamienia, najwyższy czas.

Ferrari Purosangue to pierwszy SUV marki z Maranello. Włosi długo wzbraniali się przed zrobieniem SUV-a, ale klienci byli nieubłagani. Będzie również hybrydowy.

Nieważne, ile jest warte auto, może to być nawet Ferrari, jeśli umyślnie lekceważysz przepisy –zostanie zniszczone.

Przedwczoraj wylałem wiadro pomyj na replikę Ferrari F40, którą niedawno sprzedano w Stanach Zjednoczonych. Dziś na tapecie mamy kolejną replikę auta tej marki - znacznie gorszą, ale znacznie lepszą. Już tłumaczę.

W Polsce policja zatrzymuje za kanapy i biurka przypominające samochody, w Niemczech za jazdę autem udającym inne. A w Stanach Zjednoczonych? W Stanach Zjednoczonych na sprzedaż została wystawiona replika Ferrari F40, co nie było niczym dziwnym, gdyby nie fakt, że owe ogłoszenie wystawił dealer samochodów klasycznych. Ale nikt się tym nie przejmuje.

Nie wiem czy wiecie, ale nie każda treść w internecie, z którą się nie zgadzacie, to clickbait. 

Federico Marchetti po stracie ukochanego Ferrari już wie, że samochody myje się samemu. Bo jak się je oddaje do myjni, to mogą źle skończyć.