Ferrari

Pewnie znacie ten dowcip: co to są mieszane uczucia? Kiedy twoja teściowa wpada w przepaść w twoim nowym samochodzie.

Włosi pozwali fundację za wykorzystanie nazwy, z której ta korzystała wcześniej niż oni.

Jeśli spytacie kogoś o kultowe Ferrari sprzed lat, większość osób odpowie „F40”. Ale niewiele mniej pokaźna jest grupa, która ma na to pytanie inną odpowiedź. Odpowiedź ta brzmi: Testarossa.

Kiedy kupuje się najdroższe na świecie Ferrari 250 GTO za 44 bańki dolców, można by oczekiwać że wóz będzie idealny. Gorzej, gdy czegoś brakuje. Spór między sprzedawcą a kupującym właśnie trafił do sądu.

Jedno z najbardziej znanych włoskich studiów projektowych – Pininfarina – w przyszłym roku obchodzić będzie swoje 90-lecie. Z tej okazji przypomnimy kilka aut, których mogliście nie podejrzewać o włoskie wpływy w stylistyce.

Zazwyczaj trafiające na sprzedaż kolekcje klasyków mają jakiś temat przewodni, coś co łączy w jedną całość większość oferowanych samochodów. Tymczasem pan Hadjopulos ewidentnie gromadził auta jedynie według prostego klucza – „ten model mi się podoba”. To dobrze.

Czy da się zrobić film o wyścigach, który nie zabija żenadą przez non stop uderzające w siebie auta i 20-biegowe skrzynie? Le Mans ’66 udowadnia, że tak, a z sali kinowej wyszedłem pozytywnie zaskoczony.

Gdyby istniało coś takiego jak życie po śmierci, Janusz Kaniewski miałby dziś powód do świętowania.

Zaczęliśmy dzień od Tico, więc teraz – na odtrutkę – czas na Ferrari. Stylistyka i nazwa tego wozu nawiązują do „beztroskiego życia w Rzymie lat 50. i 60.”. Pod maską – beztroskie 612 KM.

Halloween, czyli obrzydliwa niepolska tradycja polega na przebieraniu się za duchy i demony w celu straszenia innych. Na szczęście można też kogoś postraszyć motoryzacyjnie.