REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Ta kolizja w Knurowie podniesie wam ciśnienie. Policja nie miała odwagi wskazać winnego

Kierowca Forda bardzo nie chciał, by nagrywający dojechał do celu. Skutecznie mu to utrudnił, a odpowiedź na pytanie „po co?” pozostaje tajemnicą.

16.06.2024
9:00
kolizja w knurowie
REKLAMA

Niektórzy kierowcy bardzo nie chcą, by ktoś inny jechał przed nimi. W internecie można znaleźć wiele filmów, które dowodzą, że są tacy, którzy są w stanie nawet rozbić sobie auto - byle tylko nie wpuścić przed siebie innego samochodu. Nawet jeśli oznaczałoby to dojechanie do celu później o 0,0001 s.

REKLAMA

W Knurowie wydarzyło się coś jeszcze innego

To dość oczywiste, że gdy stoi się w korku albo przed światłami na głównej drodze, staje się tak, by nie utrudniać wyjazdu osobom czekającym na wydostanie się z podporządkowanej. Zwłaszcza jeśli chcą przeciąć naszą trasę i nawet nie wjeżdżają przed nas.

Kierowca Forda uwieczniony na nagraniu z kanału „Stop Cham” miał na ten temat inne zdanie. Ustawił się akurat tak, by kierowca z kamerą nie mógł przejechać na wprost. Miał miejsce, by stanąć inaczej - ale wybrał konflikt, konfrontację i utrudnianie komuś życia. Najgorsze, że bez żadnego powodu. Jedyne sensowne wytłumaczenie tej sytuacji jest takie, że panowie się znają i od lat nie znoszą, więc robią sobie pod górkę, jak tylko mogą. Niestety, tak naprawdę chodzi raczej o zwykłą, „przypadkową” złośliwość.

To jeszcze nie koniec

Gdy auta stojące na głównej drodze ruszają, rusza i nagrywający - korzysta z tego, że akurat zrobiło się trochę miejsca. To oznacza, że musi przeciąć drogę Fordowi. Jego kierowca nie zamierza odpuścić w tym wielkim konflikcie. Rusza i po prostu wjeżdża w bok samochodu z kamerą.

Czyja to wina?

Na miejsce przybyła policja, ale funkcjonariusze chyba nie byli specjalnie pewni siebie i swojej wiedzy. Uznali, że obydwie strony mają „swoje za uszami” i zdecydowali się na zastosowanie pouczenia w stosunku do obydwu uczestników zdarzenia. To oznacza najpewniej, że z kwestią naprawy auta każdy musi poradzić sobie we własnym zakresie.

W teorii to wygląda jak sensowne rozwiązanie - jeden złośliwie dodał gazu, a drugi był na podporządkowanej. Uważam jednak - i stawiam, że wielu policjantów by się ze mną zgodziło - że całą winę za zdarzenie ponosi kierowca Forda. Nagrywający nie wymusił pierwszeństwa, ponieważ nie zmusił go do hamowania, zatrzymania ani zmiany toru jazdy. To człowiek z Ecosporta celowo doprowadził do kontaktu aut. Powinien dostać wysoki mandat i punkty karne, a poza tym powinien również pokryć z własnej kieszeni koszty naprawy auta poszkodowanego.

Ubezpieczyciel powinien zastosować wobec niego regres - przecież celowo doprowadził do zderzenia

Należałoby się również zastanowić, czy ktoś, kto nie radzi sobie emocjonalnie z sytuacją, w której ktoś chce przeciąć jego tor jazdy przy niemal zerowej prędkości i na czas dwóch sekund, powinien być kierowcą.

REKLAMA

Ten film podniósł mi ciśnienie mocniej niż trzy kawy. Wam pewnie też. Niezwykłe, że temu człowiekowi nie było szkoda auta i czasu. Musi mieć smutne życie. Pytanie "po co?" pozostaje bez odpowiedzi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA