Ten Saab wygląda, jakby cofnął w przyczepę kempingową. Można w nim poczuć hygge
Oto Saab kamper zbudowany na bazie modelu 9000. Nie jest piękny, ale za to całkiem praktyczny, bo z samochodu kempingowego może szybko zamienić się w pickupa.
Kampery zabudowane na samochodach osobowych to u nas bardzo egzotyczny temat. Jeśli już ktoś wymarzy sobie spanie w czymś innym niż przerobiony dostawczak, zwykle pada na pickupa albo terenówkę. Nic dziwnego, bo taki wóz wjedzie prawie wszędzie, a przy okazji ciekawie wygląda.
Saab to kolejny „.egzotyczny temat”
Szwedzka marka już dawno przestała kusić architektów i lekarzy w okularach z czerwonymi oprawkami. Teraz to wciąż propozycja dla indywidualistów, ale nieco mniej majętnych. Saab już umarł, więc powoli pojawiają się problemy z dostępnością części. Nie brakuje tam też specyficznych rozwiązań technicznych. Czy to takim autem chciałbym jechać na koniec świata? Nie jestem przekonany, choć miło byłoby się trochę wyróżniać między krzakami i kempingami.
Oto Saab kamper na sprzedaż
W Szwecji kamperowanie jest całkiem popularne, a i Saaby wciąż znajdują swoich fanów. Oto połączenie jednego i drugiego. Saab 9000 Turbo został najpierw przerobiony na pickupa – po brutalnym pozbawieniu drugiej pary drzwi – a potem doczepiono do niego przestronną zabudowę kamperową. Wygląda tak, jakby na Saaba doklejono przyczepę kempingową. Czy to prezentuje się zgrabnie? Niespecjalnie. Ale zdjęcia wnętrza prezentują się nieźle. Czuć trochę skandynawskiego klimatu. Szwedzi zawsze umieli projektować meble i pokoje, w których można poczuć się dobrze. Być może w tym wszystkim maczał palce jakiś architekt…
Saab kamper pochodzi z 1988 roku
Dokładniej – wtedy zbudowano „dawcę” z silnikiem 2.0 turbo. Zabudowa kamperowa pojawiła się na nim w 1995 roku. W środku mogą spać cztery osoby, a gdy sezon wakacyjny się skończy, można się pozbyć zabudowy i traktować Saaba jak pickupa do przewożenia drewna.
Saab kamper kosztuje 149 000 koron
To 64 tysiące złotych. Dużo, jak na starego Saaba, ale dość mało, jak na kampera. Pojechałbym nim na Nordkapp albo przynajmniej na klopsiki do Ikei. W takim wozie można poczuć hygge, czyli komfort, wygodę i relaks po skandynawsku. Choć w środku pewnie trochę czuć wilgocią.
Fot. ogłoszenie z blocket.se