REKLAMA

Jak zarejestrowałem samochód, obchodząc system (albo wcale nie)

Rejestracja samochodu to w czasach pandemii zadanie nadzwyczaj skomplikowane. Trzeba było zastosować protokół polskości.

rejestracja samochodu
REKLAMA
REKLAMA

Niestety, choć mam alergię na przerejestrowywanie samochodów, to musiałem jednak coś ostatnio zarejestrować, bo nie chce mi się płacić kar. Po 20 latach udanego romansu z wydziałem komunikacji Warszawa Śródmieście na Mariańskiej przeniosłem się ostatnio do innego wydziału, gdzie miało być jeszcze lepiej, szybciej i wspanialej. Dowiedziałem się jednak, że aby zarejestrować pojazd, trzeba umówić się telefonicznie. Dlaczego? Ponoć w celu przeciwdziałania pandemii, żeby ludzie nie tłoczyli się w kolejce na miejscu. Aha. Zadzwoniłem.

  • dzień dobry, chciałem zarejestrować samochód...
  • TYLKO NA ZAPISY!!!
  • to proszę mnie zapisać na jutro
  • PAN ŻARTUJE?? (pani przechodzi w tryb „starej belferki”, która poucza głupiego ucznia, że jest głupi)
  • nie, nie dzwonię do pani żartować.
  • mogę pana zapisać na [tu pani podaje termin tak absurdalnie odległy, że mogę tylko zarechotać w słuchawkę]. 

Rejestracja samochodu za 21 dni od zgłoszenia? Nie, dziękuję

Wiem, że można zgłosić nabycie online a potem nie rejestrować samochodu, przynajmniej w teorii, ale serio chciałem mieć go już przerejestrowanego na swoje nazwisko. Wymyśliłem więc zupełnie inny plan. Wsiadłem na rower typu składak i popedałowałem rączo do wydziału komunikacji, jak gdyby nigdy nic. Wszedłem do środka. Pustawo, czyli działa – ludzie się nie tłoczą. System kolejkowy wyłączony, na nim wielka kartka „tylko na zapisy telefoniczne”. Jest 8:55, czekam aż zwolni się okienko i podchodzę.

  • dzień dobry, chciałem zarejestrować samochód?
  • był pan zapisany?
  • oczywiście, na dziś na 9.00 rano.
  • nazwisko?
  • Grabowski

Pani z okienka udaje, że spogląda na kartkę, na której nic nie jest napisane. 

  • proszę, to pan siada.

Dalej wszystko idzie już bez żadnego kłopotu. Wypełniam wnioski, opłacam, odpowiadam na parę pytań, podpisuję decyzję i odbieram tablice ze świeżutkimi naklejkami. Za dwa tygodnie odbiór stałego dowodu, zapraszam z tymczasowym – mówi pani urzędniczka (nie wiem czy się uśmiecha, bo ma maseczkę). Wszystko razem trwa 15 minut, wychodzę. Tak jak sądziłem, pracownicy urzędu nie mają możliwości sprawdzić kto jest umówiony, bo RODO. Zbieranie danych o nazwiskach osób umówionych może wykraczać poza konieczne powody gromadzenia danych osobowych, więc cały ten system działa wyłącznie fasadowo, tylko po to żeby petenci nie tłoczyli się bez sensu w urzędzie. W rzeczywistości nikt nikogo nie zapisuje, i jak powiedział ostatnio mój kolega: nic nie ma się nijak do niczego.

REKLAMA

Rejestracja samochodu na zapisy – wątpliwość prawna

Nie jestem prawnikiem, więc może jakiś prawnik mi wytłumaczy: z kodeksu postępowania administracyjnego wynika, że organy administracji publicznej załatwiają sprawy petentów niezwłocznie. Niezwłocznie, czyli bez zbędnej zwłoki. Jakie uzasadnienie ma 21 dni zwłoki na załatwienie tak prostej sprawy jak przerejestrowanie pojazdu? 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA