Ośrodki nauki jazdy wymienią floty na „automaty”. Kto będzie uczył jazdy ze skrzynią ręczną?
Prawo jazdy na automat ma szansę stać się podstawowym. Żeby jeździć z manualem, będzie trzeba wykupić dłuższy kurs. Spokojnie, póki co tylko we Francji.
Póki co tylko tam, ale bardzo możliwe, że z czasem nowe zasady zagoszczą też w całej Europie i u nas. We Francji stara się o to organizacja odpowiedzialna za edukację kierowców CNPA Education et Sécurité Routières. W weekend miał miejsce zorganizowany przez nią kongres właścicieli szkół jazdy. Podczas jego trwania ustalono, że proces edukacji kandydatów na kierowców musi się drastycznie zmienić. I teraz propozycje te zostaną przedstawione rządowi, by można było odpowiednio zmodyfikować przepisy prawa.
Zwrócono uwagę na potrzebę przesadzenia kursantów do samochodów elektrycznych
Skoro można mówić o tendencji do przesiadania się na elektryki, to trzeba ludzi nauczyć jak nimi jeździć. Szkoły jazdy chcą odświeżać floty i wymieniać auta na elektryczne, a w ośrodkach nauki jazdy mają się pojawić ładowarki. Samochody kursantów krążą po mieście, więc ich wymiana na mniej szkodliwe odmiany może przynieść same korzyści.
A skoro kursanci mają się przesiadać na elektryki, umiejętność operowania dźwignią zmiany biegów stanie się zbędna
W końcu praktycznie wszystkie samochody elektryczne i hybrydy korzystają z przekładni automatycznych, albo mają przekładnie jednobiegowe. Nie ma więc sensu uczyć kursanta obsługi klasycznej skrzyni, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie kupował BYD-a E3. Według pomysłodawców jazda samochodem z automatyczną przekładnią jest łatwiejsza, co pozwoli na skrócenie kursu praktycznego z obecnych 20 do zaledwie 13 godzin. Jeśli ktoś będzie bardzo chciał – będzie mógł zrobić kurs na manualu – ale 20-godzinny. Zapewne droższy i skoro zbędny – to chętnych będzie niewielu.
I ja temu pomysłowi przyklaskuję
Jeśli ktoś się nie chce uczyć obsługi przekładni manualnej – jego sprawa. Uchroni go to przed sytuacją, w której nabędzie tę umiejętność i zostanie z nią jak Himilsbach z angielskim. Automat faktycznie sprawia, że auto jest bardziej przyjazne w obsłudze. I chyba nie ma nikogo, kto po przesiadce na samochód z taką przekładnią chciałby wrócić do wachlowania dźwignią. Dodatkowo, dzięki temu będzie szansa, że za jakiś czas i u nas będzie jak w Stanach – właściciele samochodów z manualnymi przekładniami zyskają nowe zabezpieczenie antykradzieżowe, bo mało który złodziej będzie w stanie odjechać takim pojazdem. A petrolheadzi zaczną nosić koszulki z hasłami typu Save the manuals. Oczywiście o ile wcześniej odbędą 20-godzinny kurs.