Paryż likwiduje drogowskazy. I dobrze, kto potrzebuje drogowskazów w 2021 roku?
Paryż jako awangarda postępu w zakresie ruchu drogowego wchodzi na kolejny poziom — tym razem likwiduje drogowskazy, bo są brzydkie i nikomu niepotrzebne.
Lubię czytać newsy dotyczące ruchu drogowego w Paryżu. To miasto przed całą Europą niesie oświaty kaganek. To oni wprowadzili strefę 30 na obszarze całego miasta, oni likwidują naziemne miejsca parkingowe, żeby nie szpecić ulic samochodami. To w tej europejskiej stolicy planuje się wprowadzić zakaz jazdy przez miasto bez powodu. Zawsze, gdy wydaje mi się, że jest idealnie, to władze miasta znajdują kolejny obszar, który wymaga zmian. Dzięki temu w końcu wszystkim będzie żyło się lepiej.
Tym razem Paryż likwiduje drogowskazy
Jak donosi serwis France Bleu, władze Paryża likwidują drogowskazy, bo według nich są brzydkie i w dzisiejszym świecie nie są nikomu potrzebne. Zajmują zbyt dużo miejsca, bo nie dość, że sam słupek jest masywny, to wzór znaku przyjęty we Francji jest pokaźnych rozmiarów. Popatrzcie sami jak duże i zawłaszczające przestrzeń miejską są francuskie drogowskazy:
Okropieństwo. Nic dziwnego, że postanowili się ich pozbyć. Są duże, brzydkie i nie mają sensu we współczesnym świecie. Dodatkowo niepotrzebnie zajmują miejsce na chodniku, przez co ograniczają pieszych i rowerzystów. Według francuskiej gazety zostaną tylko drogowskazy, które kierują do szpitala i innych miejsc użyteczności publicznej. Ratusz oszacował, że usunie łącznie około 1800 drogowskazów. Pomysł podzielił mieszkańców. Niektórzy z nich uważają, że to zły ruch, bo często korzystają podpowiedzi na drogowskazach. Inni są wręcz zachwyceni, bo według nich i tak przyjezdni, którzy nie mieli nawigacji, pytali się ludzi o drogę, zamiast patrzeć na znaki.
Drogowskazy są takie dziewiętnastowieczne
Może jeszcze korzystacie w podróży z kompasu i sekstansu? Teraz używa się nawigacji w telefonie albo w samochodzie. Nie potrafię przypomnieć sobie jazdy samochodem, w której posługiwałem się drogowskazami. Słyszę głos, który mówi mi: za 500 metrów skręć w prawo, to robię to, nie zastanawiam się nawet, co było na drogowskazie przy tym skręcie. Owszem, może to stanowić problem dla jakiegoś promila podróżujących, ale nie możemy ciągle stać w miejscu, bo ktoś ma niechęć do technologii. Nie będę mówił, że nowoczesnych technologii, bo GPS jest z nami tyle, że każdy, kto tego chciał, mógł się nauczyć korzystania z nawigacji. Nie korzystam z papierowej mapy, w nowe miejsca nie zapuszczam się po wskazaniach drogowskazów. Ba, nawet gdy poruszam się pieszo w nowym mieście, to włączam sobie nawigację, działa lepiej i szybciej niż drogowskazy. Bardzo szanuję pomysł z Paryża i czekam na wdrożenie go wszędzie. Jest tyle szpetnych znaków do usunięcia.
Zdjęcie główne: timages / Shutterstock.com