Lexus prezentuje nową generację RX-a. Wielu nabywców popatrzy sobie na nią tylko przez szybkę
Słaby moment dla Lexusa na premierę nowego RX-a. Auto zapowiada się znakomicie, ale baza klientów mocno się ostatnio pokruszyła.
Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie rosyjska napaść na Ukrainę i związane z tym sankcje. Lexus wycofał się z Rosji, co oznacza, że sprzedaż na rynku europejskim spadła mu z dnia na dzień o 1/3. Niewątpliwie przygotowując nowego RX-a mocno liczono na rynek rosyjski, bo nikt jeszcze wtedy nie wiedział, co się odklei Władimirowi w mózgu i tym sposobem powstał duży i mocny SUV, na którego Rosjanie mogą sobie teraz tylko popatrzeć na szklanym ekranie i to tyle.
Oto nowy Lexus RX, wygląda tak:
Wygląda jak wygląda – kolejny SUV, który jest owszem S i V, ale na pewno nie jest U (Utility), tylko to po prostu wielki hatchback na 21-calowych kołach. Nie ma w nim żadnego elementu, który mógłby kojarzyć się z jazdą w terenie, z całej mody na SUV-y pozostało tylko wyższe nadwozie i pozycja za kierownicą. Usunięto natomiast wszystko, co mogłoby sugerować, że tym autem można zjechać z asfaltu. To znaczy można, jak się za bardzo rozpędzisz i wypróbujesz możliwości jego najmocniejszej wersji RX500h. Gdyż, uwaga, nowy Lexus RX będzie dostępny aż w trzech wersjach układu napędowego.
Pierwszy to Lexus RX500h TURBO. Po raz pierwszy w samochodzie z koncernu Toyoty wystąpi połączenie układu hybrydowego z turbodoładowaniem. Nie wiem jak oni to zrobili, ale w RX500h będzie pracować typowa hybryda zamknięta (bez wtyczki) z benzynowym 2.4 Turbo + silnikiem elektrycznym, a całość będzie rozwijać moc 371 KM i katapultować Lexusa do setki w sześć sekund.
Potem mamy RX450h+, który jest hybrydą plug-in. Układ jak w Toyocie RAV4: wolnossący silnik benzynowy 2.5, do tego akumulator pozwalający przejechać ok. 65 km na prądzie (obiecują, jeszcze nie homologowali) i moc 300 KM. Ten wariant będzie najbardziej promowany, ponieważ z WLTP wychodzi mu zużycie paliwa na poziomie 1,2 l/100 km, więc będzie skutecznie obniżał emisję CO2. Nie wątpię, że będzie też przebojem sprzedaży w Europie zachodniej, o ile w ogóle Lexus może być przebojem w Europie zachodniej.
Polacy kupią wariant RX350h
Czyli 2.5 benzyna + hybryda, moc 245 KM i teoretyczne spalanie 6,4-6,7 l/100 km. Ten układ napędowy świetnie znamy już na przykład z Toyoty Highlander. Na rynki wschodnie przewidziano wariant RX350, czyli 2.4 turbo bez hybrydy, ponieważ poza Europą można już śmiało pruć CO2 w atmosferę bez żadnych negatywnych konsekwencji. To klasyka, wszystkie koncerny tak robią.
Co jeszcze trzeba wiedzieć o nowym Lexusie RX?
- ma 14-calowy ekran
- będzie miał system „Hej, Lexus”, jak „Hej, Mercedes”, tylko że zamiast „Mercedes” trzeba będzie mówić „Lexus”, a potem wypowiadać jakąś komendę, ale nie wiadomo jeszcze czy po polsku, czy po angielsku, czy może tylko po japońsku (po japońsku „Lexus” to „Reku-sasu”)
- silnik elektryczny dopędzający tylne koła ma w nim 80 kW mocy, to więcej niż niejeden cały samochód kompaktowy
- za dopłatą będzie 21-głośnikowy system audio Mark Levinson
- auto ma 489 cm długości i rozstaw osi równy 285 cm
- waży o 90 kg mniej niż poprzednia generacja
- będzie miał system DIRECT4, to taka elektronika rozdzielająca napęd między tył i przód, żeby auto lepiej się prowadziło
- i inne tego typu
Nie wiadomo jeszcze, kiedy będzie dostępny w Polsce i ile będzie kosztował. Jak będziemy wiedzieli, to napiszemy, a póki co zostawiam Was ze zdjęciami i minutą ciszy dla Lexusa za stratę rynku rosyjskiego.