Najszybsza korozja świata. Uważaj, bo przez ciebie zaatakowała autokar
Korozja autokaru uniemożliwiła jego dalszą podróż. Niecałe dwa tygodnie wcześniej przeszedł pomyślnie badanie techniczne. Jako i wy przechodzicie.

Wielu kierowców z niepokojem przyjmuje zapowiedzi wszelkich zmian w systemie okresowych badań technicznych. Cenią sobie, że wciąż da się przejść badanie nie do końca sprawnym samochodem. Stacje kontroli pojazdów nie mogą być zbyt surowe i trwa między nimi walka o klientów. Jeśli jakaś stacja nie daje nadziei na pozytywny wynik badania, bezpiecznie jest pojechać tam, gdzie taka nadzieja istnieje. Prawie każdy zna taką SKP, którą może polecić koledze.
Można taki stan tego systemu lekceważyć, ktoś komu przegniły przewody od klaksonu może dzięki tym nieszczelnościom dalej cieszyć się swoim pojazdem. Problem pojawia się wtedy, gdy okazuje się, że korzystają z tego nie tylko nasze prywatne samochody.
Korozja i autokar
Inspektorzy z kujawsko-pomorskiej Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali autokar do rutynowej kontroli. Autokar wiózł turystów z Tych do Kołobrzegu. Jak się okazało pod pokładem kryła się jeszcze jedna pasażerka, korozja.
Śmiesznie zrobiło się, gdy odkryto, że autokar dopiero co (11 sierpnia) przeszedł badanie techniczne i to z pozytywnym wynikiem. Co oznacza, że raczej nie było zbyt dokładne. Ewentualnie, jest to najszybsza korozja świata. Taka, która w niecałe dwa tygodnie jest w stanie schrupać podłużnice.
Sprawa trafi do Prokuratury, z podejrzeniem o popełnieniu przestępstwa. Bardzo oczywiście wszyscy spieszą potępić diagnostę i przewoźnika, ale to nasza wspólna wina.*
Sami to zrobiliście
Naiwnością jest sądzić, że tylko kierowcy samochodów osobowych czasami starają się ominąć przepisy. Gdy Kali zjeść kotleta, to jest dobrze, ale gdy Kalemu zjedzą, to jest wtopa. Okazuje się, że ten kotlet jedzą także w przypadku większych pojazdów, które na pokład biorą jednocześnie kilkadziesiąt osób. Jak ryba się psuje, to ogonek nie zostanie cudownie ocalony i nie uniknie smrodu. Więcej metafor nie jestem w stanie wymyślić.
Potem takim skutkiem dziurawego systemu jedzie dziecko na letni obóz albo teściowa na pielgrzymkę. Jak się lubi oszukiwać, to trzeba przyjąć na klatę, że oszukują równo wszyscy. Niektórym nie przeszkadza, że będą wieźli ludzi autokarem z podłużnicą w szczątkowym stanie. Prawie jak zardzewiały klakson.
Wyjątkowo nieodpowiedzialny człowiek, ja to tylko trochę nierówno siłę hamowania miałem - podpowiadam, jak z tego wybrnąć we własnej głowie. Oczywiście mogę się mylić, to mogła być wyjątkowo szybka korozja, a kierowców, którzy by zapłacili, żeby przejść przegląd z taką podłużnicą jest zaledwie garstka i wszystko jest w porządku.
*Nie dotyczy osób, które nigdy nie szukały łaskawego diagnosty.
Źródło, w tym zdjęć: GITD