REKLAMA

Mazda CX-60 rozpoznaje kierowcę i dopasowuje do niego fotel. Ja nie zapadłem jej w pamięć

Najciekawszym gadżetem nowej Mazdy CX-60 jest system, który rozpoznaje kierowcę i dobiera mu ustawienia fotela i lusterek. 

mazda cx-60
REKLAMA
REKLAMA

Posiadanie dwóch aut w domu to luksus. Zwłaszcza w dużym mieście, dodatkowy samochód to zwykle przede wszystkim problem. Trzeba go gdzieś parkować – i to już wywraca często cały pomysł zakupu do góry nogami. Do tego dochodzi ubezpieczenie, naprawianie, zmiana opon… czasami łatwiej po prostu podzielić się w rodzinie jednym autem. Tyle że nie każdy to lubi. Trzeba przy każdej zmianie kierowcy przestawiać fotele i lusterka. Czasami też ulubioną stację radiową.

Fotele z pamięcią ustawień są znane od lat

To żadna nowość – trzeba najpierw ustawić sobie odpowiednio fotel i – zależnie od modelu auta – czasami też lusterka, a potem wcisnąć przycisk do zapisywania ustawień. Gotowe. Przy wsiadaniu wystarczy wcisnąć guzik z jedynką i dwójką, a potem można czuć się, jak u siebie.

Mazda postanowiła jeszcze bardziej udoskonalić ten system. W nowym CX-60 pojawiło się rozwiązanie, które przeraziło red. Prowadzącego, oglądającego to auto podczas premiery statycznej. „Mazda CX-60 będzie mieć system rozpoznawania kierowcy i dostosowywania parametrów do niego. To znaczy ustawienia fotela, ogrzewania, klimatyzacji, radia, nawigacji i czegoś tam jeszcze – wszystko na bazie, uwaga, zapamiętywania rysów twarzy kierowcy, jak w smartfonie. WTF, serio? Mazda będzie fotografować lub w inny sposób utrwalać wizerunek kierowcy żeby móc przywołać profil ustawień osobistych?” – zastanawiał się kilka miesięcy temu, na co szybko nadeszła odpowiedź od Mazdy. „Mazda CX-60 nie robi zdjęcia kierowcy, tylko zapamiętuje cechy charakterystyczne naszej twarzy przypisując je do profilu kierowcy i przechowuje je wyłącznie w pamięci samochodu”. Red. Prowadzący stwierdził, że denerwował się na zapas. A ja, gdy dotarłem na prezentację dynamiczną CX-60, czyli taką z jazdami, postanowiłem to wszystko sprawdzić na własne oczy. I inne części ciała.

mazda cx-60

Mazda CX-60 najpierw prosi o podanie wzrostu

Po wybraniu odpowiedniej pozycji w menu (EKRAN NIE JEST DOTYKOWY) Mazda prosi kierowcę, by wprowadził swój wzrost. Może mieć od 145 do 210 cm. Następnie dopasowuje elektrycznie „jeżdżący” fotel, lusterka i również elektrycznie sterowaną kierownicę do wzrostu i postury kierowcy. Jak było w moim przypadku? Kierownica była ustawiona idealnie, lusterka też. Fotelowi do perfekcji zabrakło niewiele. Mazda uznała, że pochyli mi oparcie dość mocno do tyłu. Większość osób, które znam, rzeczywiście jeździ z tak ustawionym fotelem. Ja jednak mam zawsze oparcie postawione praktycznie pionowo. Lubię myśleć, że to trochę „po rajdowemu”, ale naprawdę jest mi tak najwygodniej i wtedy najlepiej czuję, że kontroluję auto. Poprawiłem się i zapisałem pozycję w pamięci auta. Po mnie usadowił się kolega, z którym jeździłem podczas jazd i zrobił to samo.

Po zapisaniu pozycji, Mazda CX-60 „każe” patrzeć przez chwilę najpierw w jedno lusterko, a potem w drugie, aż nie wyemituje specjalnego odgłosu. W ten sposób zapisuje charakterystyczne punkty twarzy kierowcy. Trzeba do tego zdjąć okulary przeciwsłoneczne.

Mazda CX-60 miała nas rozpoznawać

mazda cx-60

W teorii wszystko brzmi doskonale. Auto samo zauważa, kto akurat wsiada za kierownicę i automatycznie dostosowuje ustawienia do kierowcy. Prawie tak, jak przy zwykłych fotelach z pamięcią, ale szybciej i bez klikania.

Niestety, o ile z rozpoznawaniem mojego kolegi Mazda CX-60 sobie radziła, o tyle za każdym razem, gdy to ja wsiadałem, na ekranie wyświetlał się komunikat „Witaj, Gość” zamiast „Witaj, Kierowca 2” i to mimo tego, że powtarzałem całą procedurę zapisywania swoich ustawień trzy razy. Czyli nowy element wyposażenia jest ciekawy, najpierw działa nieźle, proponuje dobrą i wygodną pozycję, a potem… jednych rozpozna, innych nie. Albo po prostu nie spodobałem się Maździe. Może jestem za mało charakterystyczny? Muszę nad tym popracować.

REKLAMA

Ale czy Mazda CX-60 jest charakterystyczna? Wiem, co sobie myślicie – że przejechałem się nowym modelem dostępnym z sześciocylindrowym silnikiem i piszę o ustawianiu fotela, zamiast o jeździe. Kolejny odcinek o nowym SUV-ie już wkrótce. Tylko zrobię sobie tatuaż na twarzy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA