Marek Kamiński przejechał 16 000 kilometrów Nissanem Leaf w 60 dni i nadal mu mało
Jeden z najbardziej znanych polskich podróżników, Marek Kamiński, postanowił przekonać się, jak radzi sobie Nissan Leaf w trasie. Wyprawa do Japonii pod hasłem No Trace Expedition rozpoczęła się 22 maja. A po osiągnięciu celu... Kamiński postanowił także wrócić na kołach!

Polski etap No Trace Expedition rozpoczął się od konferencji w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego w Zakopanem pod koniec maja.
Dojechanie do Japonii zajęło 60 dni.
W tym czasie Marek Kamiński przejechał ze kierownicą elektrycznego Nissana Leaf ponad 16 000 kilometrów. Trasa wiodła m.in. przez Syberię, Mongolię i Pustynię Gobi.
Podkreślił też, że trudno oczekiwać, aby znajdowały się tam sieci ładowarek elektrycznych. Mimo to przy odpowiednim przygotowaniu, przejazd samochodem elektrycznym jest realny.
I z tego powodu zdecydował się kontynuować swoją wyprawę No Trace Expedition przez kolejne kilometry.
Nisasn Leaf w trasie sprawdził się doskonale.
Na potrzeby wyprawy wnętrze Nissana zostało specjalnie zaadaptowane. We wnętrzu znalazło się m.in. składane łóżko, dzięki czemu auto mogło służyć za miniaturowego kampera.
Druga część wyprawy No Trace Expedition rozpoczęła się w Tokio 23 sierpnia, a zakończy po około dwóch miesiącach w Polsce. Trasa będzie biegła przez Rosję, Łotwę i Litwę, czyli przed Kamińskim ok. 10 tys. kilometrów do przejechania. Jego drogę można śledzić na bieżąco na traveller.sharemap.org. Regularne relacje pojawiają się także na Facebooku podróżnika oraz oficjalnej stronie internetowej.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, licznik przejechanych, zeroemisyjnych, kilometrów może sięgnąć 30 000 kilometrów, czyli dużo więcej niż przejechał Arkady Paweł Fiedler podczas swojej podróży Nissanem Leaf przez Afrykę. Trzymamy kciuki, ale warto też pamiętać, że Fiedler jechał Nissanem Leaf I generacji z o wiele mniejszym zasięgiem na jednym ładowaniu.