REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Klienci protestują przed salonem. Zamówili nowy samochód, dostali stary

Jedna nietrafiona decyzja i zostajesz ze starym modelem jeszcze zanim odbierzesz go z salonu. Taki los spotkał klientów marki AITO i dlatego postanowili zaprotestować przed salonem w Wuhan. Nie jest łatwo być posiadaczem samochodu w Chinach...

04.06.2024
20:07
Aito protest w Wuhan
REKLAMA

Prawdziwe ludzkie dramaty rozgrywają się w ciszy

REKLAMA

Pokaźną grupę 180 tys. chińskich klientów marki AITO, producenta bestsellerowego modelu M7, spotkał prawdziwy koszmar. Zamówili swojego wymarzonego SUV-a, który bije obecnie rekordy popularności i zostali poproszeni o około 100 dni czekania na odbiór. Na początku jakoś przełknęli tę pigułkę goryczy, ale ni stąd, ni zowąd marka ogłosiła, że M7 otrzyma facelifting. Wyszło na to, że w niecałe dwa miesiące po odbiorze swoich SUV-ów klienci z Chin jeździliby przestarzałym modelem, który jest "stary i niechciany”. To zaiste straszne.

Fot. carnewschina.com

Sytuacja jest naprawdę poważna

Jeden z niedoszłych właścicieli powiedział, że przed zakupem 5-metrowego elektryka ze spalinowym generatorem, przedstawiciele firmy obiecywali mu złote góry. Mówili, że nowy model nie zostanie wprowadzony na rynek przez co najmniej rok. On zgodził się zamówić i czekać na swój egzemplarz aż cztery miesiące, a w połowie tego czasu AITO wypuściło na rynek nową wersję M7 z czujnikiem LiDAR, nowym zawieszeniem i lepszym nagłośnieniem. Jak oni mogli mu to zrobić?

Fot. carnewschina.com

Żeby wyrazić swoją niedolę, klienci AITO stanęli przed salonem z banerami

Oprócz karygodnej sytuacji w sprawie faceliftingu podobno właściciele mieli jeszcze jeden zarzut. Firmę ma trapić słaba obsługa posprzedażna, czyli m.in. serwis. Na jednym z banerów widniał napis „po zakupie będziesz żałować”. Jego treść równie dobrze może odnosić się do sprawy liftingu aut, ale niech im będzie - jest źle na całej linii.

Carnewschina.com podaje, że protestujący spodziewali się konfrontacji z producentem, a zamiast tego pracownicy dealerstwa bardzo ciepło przyjęli swoich gości, poczęstowali ich jedzeniem oraz rozdali parasole. To się nazywa stanąć na wysokości zadania.

AITO M7
AITO M7 przed liftingiem
Fot. Wikipedia

Co będzie dalej?

REKLAMA

Tego nie wiem, ale się domyślam. Pewnie skończyło się darmowe jedzenie, protestujący zmokli i w akcie heroicznej odwagi musieli rozejść się do domów. W międzyczasie AITO, które jest wspólnym dzieckiem Seresa oraz Huawei, sprzedało kolejnych kilka tysięcy egzemplarzy swojego bestsellera i karawana jedzie dalej.

Na całe szczęście opisany problem nie dotyczy Polaków, bo Izera nikomu nic nie sprzedała. Dzięki temu polska marka nie ma klientów, którzy mogliby na cokolwiek narzekać - i to jest naprawdę sprytny plan.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA