REKLAMA

Chciałem napisać test Forda Grand Tourneo Connect, ale nie mogę

Za bardzo się ekscytuję. Ja wiem, że to „Ford” tylko z nazwy, bo jest Volkswagenem Caddy, ale to szczegół. Zamiast testu napiszę Wam, co mnie zaskoczyło, gdy nim jeździłem.

Chciałem napisać test Forda Grand Tourneo Connect, ale nie mogę
REKLAMA
REKLAMA

Myślę, że nikt nie będzie zaskoczony, jak przypomnę wszystkim, że kombivany to samochody ostateczne i nie wynaleziono do tej pory nic lepszego. Kombivan to połączenie wszystkich najlepszych cech wszystkich najlepszych rodzajów samochodów w jeden. Ułożyłem nawet o tym piosenkę. Ale nie dość o mnie, pomówmy o Fordzie Grand Tourneo Connect. Nawet w Fordzie mówią na niego „Fordwagen”.

ford grand tourneo connect

Ford Tourneo i Grand Tourneo Connect zastępuje wszystkie minivany w gamie Forda

Po kolei z gamy wylatuje wszystko, co było minivanem – B-Max, C-Max, Grand C-Max, S-Max i Galaxy, wszystkie one idą do piachu. Fanom vanów zostanie tylko Tourneo Connect będące Volkswagenem Caddy z niewielkimi zmianami wizualnymi, dostępne w dwóch wersjach nadwozia (zwykłej i długiej) oraz z dwoma silnikami: 1.5 TSI i 2.0 TDI. Jeździłem z tym drugim o mocy 122 KM i z automatyczną skrzynią biegów. Z nadwoziem wydłużonym, siedmioosobowym. Chciałbym Wam coś o nim napisać, ale nie mogę. Za każdym razem jak biorę się za pisanie, to zaczynam przeglądać ogłoszenia i patrzę czy nie ma jakichś okazyjnych wozów.

ford grand tourneo connect

No dobrze, jest jedna rzecz, która mnie zaskoczyła

Nie zaskoczyło mnie to, jak fantastycznie praktyczny jest ten wóz. Z jaką łatwością można wymontować i wmontować fotele trzeciego rzędu – tak prostego systemu jeszcze nie widziałem, ale spodziewałem się że będzie dobrze. Spodziewałem się, że będzie znakomicie jechał także z prędkościami rzędu 120 km/h, że DSG będzie działało płynnie (lekko zamula, tego też się spodziewałem, teraz one tak wszystkie mają). Również spodziewałem się zużycia paliwa na poziomie poniżej 7 l/100 km i bez problemu udało się je osiągnąć, kończąc przejażdżkę testową ze zużyciem 6,7/100. Spodziewałem się schowków, wygodnych w obsłudze drzwi przesuwnych z dużym otworem wejściowym i tego wszystkiego, czego normalnie należy oczekiwać od dużego kombivana.

ford grand tourneo connect
Coś tam wożę

Zaskoczyło mnie zainteresowanie ludzi tym samochodem

Kiedy jeździłem nowym BMW X7 - ktoś tam raz zagadał. Kiedy jeździłem McLarenem GT z Mikołajem - ludzie patrzyli w milczeniu, robiąc zdjęcia i filmy za pomocą aparatów i kamer w telefonach. Kiedy jeździłem Fordem Grand Tourneo Connect, nagle wszyscy odczuwali gwałtowną potrzebę zapytania o ten samochód. Panie, a co to? Takie ładne. Dużo to pali? Uuu jaki wielki bagażnik! – i tak dalej, i tego typu. Doszło do tego, że pewien mężczyzna na moim osiedlowym parkingu zaczął mi opowiadać, że w sumie to on chciał Volvo XC60, ale ten samochód tak bardzo mu się podoba, że zastanawia się czy nie zmienić swojej decyzji.

Jest jedna kwestia, w której Grand Tourneo Connect nie ma żadnych rywali – poza VW Caddy – i jest to pojemność bagażnika. Przy 5 osobach jest to 1720 litrów, przynajmniej tak podaje oficjalny prospekt. Nawet przy 7 osobach na pokładzie można jeszcze napakować sporo walizek, ale jeśli jeździmy standardowo w wariancie 5 miejscowym, to jest to samochód wyprawowy lepszy od Land Rovera Defendera. Głównie za sprawą zużycia paliwa i wyciszenia podczas jazdy autostradowej, które jest o wiele lepsze niż w poprzednich generacjach. To właśnie za wrażenia akustyczne należy się Fordowi Turnauowi (tak go przezwałem) najwyższa ocena.

Jeszcze 10-15 lat temu kombivany były strasznie głośne. Peugeot Partner II generacji nawet w wersji benzynowej podczas jazdy po ekspresówce szumi jakbym jechał budką telefoniczną*. Tourneo pozostaje przyjemnie ciche do ok. 130 km/h, a szybciej po prostu nie próbowałem jechać. 122 KM w 2.0 TDI po pierwsze całkiem wystarczy, po drugie podobno nie jest problemem zwiększenie jego mocy za pomocą programu do 150 KM. Oczywiście jako że to nowoczesny diesel, to wymaga wtrysku AdBlue i co więcej, stale pokazuje na zestawie wskaźników, ile kilometrów jeszcze da się przejechać przy obecnym zapasie tego środka.

Wnętrze to istne szaleństwo jeśli chodzi o funkcjonalne rozwiązania

Jest bezprzewodowa ładowarka i to zamykana klapką. Trochę działała, trochę nie, ale telefon dawało się naładować, po prostu co jakiś czas ładowanie było przerwane i pokazywał się komunikat, żeby zabrać z ładowarki obce rzeczy. Wtedy zabierałem telefon, no bo w sumie jest obcy, i wkładałem go ponownie. Wszystko zaczynało znów działać. Są dwa USB-C, co mnie akurat denerwuje, bo powinno być jedno USB-A i drugie C, ale za to jest też gniazdo 12V nad kierownicą i wielki schowek na drobiazgi powyżej zestawu wskaźników - wymyślone fantastycznie. Trochę denerwuje mnie przełącznik kierunku jazdy, który ostatnio jakąś dziwną modą zrobił się taki malutki. To już bym wolał pokrętło jak w Jaguarze XF, albo manetkę za kierownicą, jak robi to Mercedes, ale może odrobinę się czepiam.

Ile kosztuje takie Tourneo?

Ford podaje niestety ceny netto, więc doliczyłem od razu 23% VAT, żeby podać Wam lepszą informację. Grand Tourneo Connect z automatem, napędem na przód (jest też AWD!!!) i dieslem 2.0/122 KM kosztuje 140 120 zł za wersję Titanium, 140 920 za Active i 151 200 zł za Sport. Różnice między nimi są minimalne, Sport ma na przykład cyfrowe wskaźniki, ale nie może mieć stolików w oparciach przednich foteli, więc nie warto dopłacać do najdroższej wersji. Testowany samochód miał wskaźniki analogowe, ale za to ktoś dokupił do niego panoramiczny dach za 1800 zł.

Niezależnie od wybranego wariantu, dwa dodatkowe fotele w bagażniku kosztują 3500 zł. 900 zł trzeba dorzucić do kamery cofania (obowiązkowo!), a 3200 do nagrzewnicy typu Webasto i można wtedy mieć zasadniczo gotowego minikampera – jakby jeszcze mało było zastosowań takiego Grand Tourneo. Ten samochód umie wszystko, robi wszystko i można go użyć do wszystkiego, a to, jakie zainteresowanie budzi w społeczeństwie, potwierdza tylko jak bardzo takie auta są potrzebne. Obawiam się, że nigdy nie powstanie już nic lepszego, ten samochód jest ideał...

No mówiłem, że za bardzo się ekscytuję!

REKLAMA

*to takie urządzenie, w którym kiedyś mieściły się telefony. Nie było telefonów bezprzewodowych, trzeba było korzystać z budek, wrzucając do automatów telefonicznych monety.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA