REKLAMA

Fiat Grande Panda i rywali banda. Jego ceny to hit czy granda?

Skoro znamy już ceny nowego Fiata Grande Panda, to wypada porównać go z rywalami i zobaczyć ile kto oferuje w segmencie aut dla emeryta lub wypożyczalni.

Fiat Grande Panda i rywali banda. Jego ceny to hit czy granda?
REKLAMA

Jak to często bywa w przypadku koncernu Stellantis, od prezentacji pojazdu do ujawnienia jego cennika mija sporo czasu. Nie bardzo wiem dlaczego tak jest, wydaje mi się że to spora strata potencjału sprzedażowego w postaci efektu nowości – no ale kimże jestem, aby podważać korporacyjne procedury. W końcu się udało i wiemy już ile kosztuje Fiat Grande Panda, czyli odpowiednik Citroena C3 – podobny wizualnie, identyczny mechanicznie.

REKLAMA

Od 79 900 zł za mikrohybrydę, od 110 tys. zł za wersję elektryczną

Nie jest to superatrakcyjna cena, ale z drugiej strony auto jakoś się tam wyróżnia i ma też znaną nazwę, więc sądzę że wystąpi pewien poziom sprzedaży. Przy czym w polskich realiach stawiam na 90 sprzedanych spalinowych na 10 elektrycznych. Wariant hybrydowy jest napędzany trzycylindrowym silnikiem 1.2 Turbo o mocy 100 KM, elektryczny ma 113 KM i teoretyczny zasięg 320 km (oczywiście zależny od temperatury). Są to więc w rzeczywistości dwa różne samochody kierowane do różnych klientów, przy czym odpowiednio skompilowane dopłaty z programu „Mój elektryk” pozwolą kupić elektryczną Grande Pandę taniej niż spalinową. Ciekawostka: wariant spalinowy ma w standardzie sześciobiegową skrzynię automatyczną eDCT, więc w ofercie w ogóle nie występuje odmiana z manualem.

Zróbmy więc jakieś mikroporównanie z rywalami

Grande Panda 1.2 występuje w trzech wersjach: Pop, Icon i La Prima (odpowiednio 79 900, 85 900, 96 900 zł), Grande Panda E - tylko jako Red lub La Prima, ta druga za 125 tys. zł. Na początek poszukajmy więc rywali z automatyczną skrzynią biegów w cenie do 90 tys. zł. Już bez szukania wiem, że będzie trudno.

Hyundai i20 1.0 T-GDI DCT za 87 900 zł

Warszawski dealer Hyundaia oferuje fabrycznie nowego i20 za 87 900 zł. Wprawdzie silnik ma tylko litr pojemności, ale to zapewne nieco wygodniejsze auto od Grande Pandy, a z pewnością o większym rozstawie osi. Oczywiście cena jest promocyjna pod warunkiem wzięcia auta w leasing – dealerzy nie chcą pieniędzy w całości, chcą żeby każdy płacił miesięczną opłatę za użytkowanie samochodu, co wprawdzie jest skrajnie nieopłacalne dla klienta, ale na tyle opłacalne dla dealera, że jest on gotów obniżyć cenę, byle do tego zachęcić.

Markę Fiat zna każdy, MG dopiero walczy o swoje miejsce na rynku – z modelem MG3 będzie to dość proste, bo auto jest wizualnie atrakcyjne, ma napęd hybrydowy i szokująco wysoką moc 195 KM. Prawie dwa razy więcej koni za cenę nieco lepiej wyposażonej Pandy – w kwestii układu napędowego Chińczycy nokautują Stellantis, chociaż jeszcze zbyt wcześnie, by przesądzać o tym, który wóz zwycięży na rynku w roku 2025. MG3 ma czujniki parkowania i z przodu i z tyłu oraz klimatyzację automatyczną, czyli elementy, które znajdziemy dopiero w Pandzie w odmianie La Prima za ponad 96 tys. zł. Ma ona jednak jeszcze kamerę cofania, a tej w standardowym MG brak. Jednak największa różnica leży w układzie napędowym, gdzie MG jest hybrydą pełną, a Panda – mikrohybrydą i jestem gotów zaryzykować, że chińskie auto spali nawet o 1,5 l mniej na każde 100 km. Chociaż najchętniej sprawdziłbym to sam.

To już sporo więcej niż bazowa Panda, ale też i auto zauważalnie większe. Nadal jednak mieścimy się w granicach cenowych dla najbogatszej Pandy. Clio przekonuje obecnością automatycznej klimatyzacji czy kamery cofania, niestety jeździłem kilka razy taką konfiguracją i jej główną wadą jest duże zużycie paliwa. Należy się liczyć z tym, że Clio z XTronic wciągnie nawet ponad 8 l benzyny na 100 km, co stawia pod znakiem zapytania opłacalność takiego zakupu. Albo trzeba po prostu dopłacić do wersji Full Hybrid, ale to już nie są poziomy cenowe Pandy.

Słupski dealer oferuje Peugeota 208 z automatem za 82 999 zł

Cena oficjalna z cennika wynosiła 104 350 zł, ale widocznie zależy im na pozbyciu się, bo urealnili tę cenę do poziomu nowego Fiata 600 z tego samego koncernu. Peugeot 208 ma ośmiobiegowy automat (a nie sześciobiegowy, jak Fiat 600 czy Grande Panda), silnik jest jednak nadal ten sam – trzycylindrowy 1.2 T o mocy 100 KM. Cena jest naprawdę niezła, dlaczego nikt jeszcze tego nie kupił? Czy chodzi o kolor?

Chyba najbardziej oryginalna propozycja z tej listy – Aygo X z dwukolorowym malowaniem rzuca się w oczy i wygląda jak mały C-HR. Wolnossący silnik 1.0 i skrzynia CVT to połączenie podobne jak w przypadku Renault Clio, chociaż niektóre oszczędności poszły chyba za daleko – jak na przykład nieopuszczane tylne szyby. Z pewnością nie jest to samochód na długą trasę, ale z równą pewnością można powiedzieć, że z całej listy najlepiej utrzyma wartość – więc ogólny koszt użytkowania będzie zapewne najniższy. Podobno w życiu nie zawsze chodzi o pieniądze. Patrząc jednak na statystyki sprzedaży Toyoty w Polsce, można mieć co do tego wątpliwości.

Największym rywalem Grande Pandy jest większy model Fiata, czyli 600. Ma on szokująco niskie ceny w wersji „ze stocku”, czyli gotów do odbioru. Można go kupić za 83 900 zł, czyli taniej niż za „środkową” odmianę Grande Pandy. Już przy poprzednim przeglądzie ofert zwracałem uwagę, że ten pojazd jest wstrząsająco tani i jestem nadzwyczaj zdziwiony, czemu nie widzę ich więcej na ulicach. Chyba za słaby jest marketing. Mamy tu do czynienia z tym samym układem napędowym. Jedynie wymiary są większe., choć rozstaw osi różni się tylko o 2 cm na korzyść „600”. W wyposażeniu Fiata 600 za 83 900 zł mamy manualną klimatyzację, tempomat i tylne czujniki parkowania. Dokładnie te same elementy znajdują się w Pandzie „Pop” za 79 900 zł. Jest to pojazd dla niewymagających nabywców, którzy z jakiegoś powodu nie chcą Dacii.

REKLAMA

A co z porównaniem wersji elektrycznych?

Tu sprawa jest bardzo prosta. W najniższej lidze cenowej, czyli do ok. 120 tys. zł grają tylko: Fiat Grande Panda, Citroen e-C3 i Dacia Spring oraz mikrosamochody produkcji chińskiej. Żaden z tych pojazdów nie cieszy się w Polsce powodzeniem, ponieważ Polacy nie lubią ani aut małych, ani elektrycznych i najchętniej jeździliby siedmiometrowym SUV-ami z siedmiolitrowymi silnikami, narzekając że nie mają ich gdzie zaparkować.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA